Rozdział 35

1.3K 53 42
                                    

Michał

- Nie! Ile razy mam Ci powtarzać, że mam dziewczynę? - Odpowiedziałem wkurzony.

- Przestań. - Usłyszałem jej cichy głosik. - Wiem, że dalej mnie kochasz.

- Kurwa, Natalia. - Chwyciłem się za głowę lekko ciągnąc swoje ciemne włosy. - Przespałaś się z Zawistowskim.

- To była jednorazowa przygoda, nic takiego. Michaś... - Dziewczyna zaczęła się do mnie zbliżać, a ja nagle wgapiłem się w jej oczy.

- Nas już nie ma i nie będzie. Kocham Polę i nie zdradzę jej, więc możesz już iść. - Powiedziałem nie odrywając wzroku od Natalii. Już zapomniałem, jaka piękna była i jak rzadko jej o tym mówiłem.

Przez moment byliśmy naprawdę szczęśliwi, każdy nam zazdrościł takiej relacji. Dogadywaliśmy się pod każdym względem i rzadko kłóciliśmy. Wydawało mi się, że to będzie związek do końca życia, aż pewnego dnia przyznała mi się, że dała dupy Mateuszowi. Świat mi się wtedy zawalił. Tak bardzo ją kochałem, ufałem jej i oddałbym jej całego siebie, a ona wbiła mi nóż w serce. W jednej chwili straciłem dziewczynę i kumpla. Ten śmieć przystawia się teraz do Poli i boję się, że znowu zrobi coś głupiego, a Natalia ma czelność nachodzić mnie i chłopaków i codziennie mówić o naszej miłości i powrocie. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że patrząc teraz w jej oczy znowu poczułem te motylki w brzuchu, które towarzyszyły mi w trakcie związku, i które czuję gdy Pola jest blisko.

- A jeśli nie pójdę? - Natalia podeszła niebezpiecznie blisko i delikatnie chwyciła bluzę, którą miałem na sobie w swoje delikatne dłonie pociągając mnie bardziej w stronę jej pełnych ust.

- Proszę, idź już. - Szepnąłem.

- Nie widzę sprzeciwu. - Uśmiechnęła się lekko, wspięła na palce i poczułem jej wargi na swoich.

Kurwa, oddałem pocałunek.

Pola

- Seba, nie. - Odsunęłam się pewnym ruchem od chłopaka i intensywnie się w niego wpatrywałam.

- Przepraszam, nie wiem co sobie myślałem. - White był widocznie zmieszany zaistaniałą sytuacją.

- Nie przepraszaj. - Uśmiechnęłam się słabo. - To też trochę moja wina, zaczęłam Ci się żalić i tak wyszło. - Oparłam głowę o poduszki na kanapie i wypuściłam powietrze. - Zostańmy na relacji przyjacielskiej, proszę.

- Jasne, nie ma problemu. - Sebastian uśmiechnął się szeroko i dopił drinka.

- Na pewno? - Spojrzałam na niego niepewnie.

- Na pewno. - Zapewnił. Nie chcę zepsuć waszego związku jednym głupim zachowaniem, a było blisko. - Lekko się zawstydził.

- Ta, było blisko. - Szepnęłam i upiłam drinka.

Rano obudziłam się w pustym łożku. Michała nie było całą noc i nie ukrywam, że było mi przykro, że znowu mnie zostawił dla nagrywek i kumpli. White spał na kanapie, więc najciszej jak mogłam udałam się do łazienki, odświeżyłam się i przebrałam z piżamy w codzienne ciuchy. Wychodząc z łazienki ujrzałam jak Seba podnosi się z kanapy, a drzwi wejściowe otwierają.

- Seba? - Usłyszałam Michała.

- Michał? - Spojrzałam na chłopaka. - Gdzie Ty byłeś całą noc?

- W studiu. - Odpowiedział bez zastanowienia, choć wydawało mi się, że myślami był całkiem gdzieś indziej. - Co on tu robi?

- Odwiózł mnie wczoraj do domu i został na drinka. Został na noc, żeby nie musiał jechać Uberem. - Powiedziałam zgodnie z prawdą.

- I co, spaliście razem?

- Co? Nie. - Pokręciłam głową.

- Ja tu, a Pola w sypialni. Spokojnie, stary. Jesteśmy przyjaciółmi. - Odezwał się White wstając z kanapy.

- Mhm. Idę się umyć. - Michał przewrócił oczami i zniknął w łazience.

- Ja się będę zbierał bo widzę, że Matczi nie ma humoru. - Seba uśmiechnął się do mnie, co odwzajemniłam, a następnie pożegnaliśmy się i zanim Matczak wyszedł spod prysznica, zdążyłam posprzątać salon.

Od razu po wyjściu z łazienki powędrował do sypialni, więc podreptałam za nim chcąc dowiedzieć się czegoś więcej z ostatniej nocy.

- Możemy pogadać? - Zapytałam delikatnie.

- O czym? - Burknął.

- Na przykład o tym, gdzie byłeś całą noc i jeśli to było studio, to po co tyle tam siedzisz skoro wiesz, że czekam na Ciebie w domu.

- Właśnie widzę jak czekasz. Ze swoim przyjacielem. - Mówiąc ostatnie słowo zrobił w powietrzu cudzysłów z palców.

- Przestań. Sebastian to tylko kumpel, nie musisz być o niego zazdrosny.

- Tak jak Ty nie musisz być zazdrosna o... - Nagle przerwał patrząc mi głęboko w oczy.

- No, dokończ. O co nie muszę być zazdrosna? - Zapytałam krzyżując ręce na piersiach i tworząc w głowie najgorsze z możliwych scenariuszy.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz