Rozdział 15

2.4K 73 27
                                    

Michał

- Stary, coś Ty odjebał? - Usłyszałem Krzyśka, kiedy Pola zniknęła z mieszkania.

- Nie wiem, kurwa. Obudziłem się u siebie z jakąś laską w łóżku.

- Co?

- Nie wiem skąd się tam wzięła. Jak zasypiałem nikogo nie było. - Mówiłem wkurzony.

Poczekaliśmy aż reszta gości w końcu wyjdzie z mojego domu i kontynuowaliśmy rozmowę w kuchni.

- Chcesz mi powiedzieć, że Pola nakryła Cię w łóżku z obcą dziewczyną, ale Ty nie wiesz o co chodzi? - Szczepan coraz bardziej mnie irytował swoimi słowami.

- Jezu, nie. - Wyrzuciłem ręce w powietrze. - Musiała tam zasnąć najebana i nie zwracała uwagi, że ktoś leży obok. Sam gadałeś, że wszystkie pokoje były zajęte jak zajmowałeś się koleżanką. - Wyjąłem piwo z lodówki i po otwarciu wypiłem od razu pół butelki.

- Tak czy siak, musisz to odkręcić bo Pola może Ci tak łatwo nie uwierzyć. - Szczepan wziął ode mnie piwo i upił kilka łyków.

- Wiem, kurwa. - Nie wiem czy bardziej byłem wkurzony na siebie, tamtą laskę czy cały świat.

Wypiliśmy jeszcze po piwie i postanowiłem pójść wieczorem do Poli. Muszę z nią porozmawiać i ratować ten związek, który nawet nie zdążył się rozkręcić. Nagle zauważyłem, że dzwoni do mnie Sebastian. Całkiem zapomniałem, że mieliśmy dziś gadać o nagrywkach. Nie miałem ochoty z nim rozmawiać, więc odrzuciłem połączenie i napisałem mu, że odezwę się jutro rano.

Sebastian Czekaj "Dobra, poradzę sobie. Nic się nie martw. ;)"

Muszę przyznać, że nie zrozumiałem o co mu chodzi. Z czym sobie poradzi? Dobra, nie mam teraz do tego głowy. Miałem ochotę wypić jeszcze więcej, ale nie mogę iść pijany do Poli. Powiedziałbym pewnie coś głupiego, a już na trzeźwo potrafię gadać bzdury.

- Fajki się skończyły, chodź kupić i przewietrzysz tą głupią głowę przy okazji.

- Jest niedziela. - Rzuciłem niechętnie.

- Osiedlowe są otwarte. Co Ty się wczoraj urodziłeś? Wstawaj bo zamulasz.

- Ty byś nie zamulał? - Znowu zacząłem się denerwować.

- Pewnie tak. Ale pogadacie i wszystko się wyjaśni.

- Obyś miał rację. - Wstałem. - Trzeba tu ogarnąć zanim wyjdziemy. - Spojrzałem niechętnie na bałagan w mieszkaniu.

Posprzątaliśmy i wywietrzyliśmy dom, a następnie wyszliśmy do sklepu po papierosy. Pojechaliśmy na schodki i spędziliśmy tam pół dnia nie rozmawiając za wiele. Nadchodził wieczór i już miałem zbierać się, żeby pojechać do Poli, ale dostałem wiadomość od Borysa.

Borys Przybylski "Elo, wiesz gdzie jest White?"

Ja "Nie mam pojęcia."

Borys Przybylski "Kurwa, znowu gdzieś zniknął."

Szczepan zerknął mi przez ramię i spojrzał na wiadomości.

- Bedi to rodzina Poli? - Zapytał.

- Co?

- Nazwisko mają to samo. Nie zauważyłeś? - Zaśmiał się.

- Faktycznie. - Zamyśliłem się. - Pewnie to tylko przypadek.

- Możliwe.

- Dobra stary, jadę do niej. Życz mi powodzenia. - Wstałem.

- Powodzenia. Tylko nie powiedz niczego głupiego.

- Tak, tak. - Rzuciłem i pożegnałem się z chłopakiem.

W drodze do domu Poli napisałem jej wiadomość, że wpadnę zaraz porozmawiać i wyjaśnić całą tą gównianą sprawę. Nie odpisywała i widziałem, że od paru godzin nie była dostępna. Przez chwilę nawet zacząłem się martwić, ale pewnie niepotrzebnie. Kiedy byłem już pod klatką, wziąłem kilka głębszych wdechów i wszedłem do środka. Zapukałem do drzwi Poli, ale nikt nie odpowiadał. Po chwili postanowiłem sprawdzić, czy są otwarte i ku mojemu zdziwieniu były. Zmartwiłem się, ponieważ wiedziałem, że Pola zawsze sprawdza, czy na pewno wszystko zamknęła. Wszedłem do mieszkania i zamknałęm drzwi za sobą.

- Pola?! - Zawołałem stojąc w przedpokoju.

Ujrzałem dziewczynę wychodzącą z jednego z pokoi. Była ubrana w dresy i nie była sama.

- Co jest, kurwa? - Spojrzałem na nich zdezorientowany.

Pola

Niepewnie otworzyłam drzwi, za którymi stał Sebastian. Chwila, skąd wiedział gdzie mieszkam? Po co w ogóle tu przyszedł?

- Sebastian?

- No cześć. - Powiedział. - Mogę wejść?

Chwilę się wahałam, ale ostatecznie wpuściłam chłopaka do środka. W końcu to znajomy Michała.

- Co Ty tu robisz? Skąd wiesz gdzie mieszkam? - Zapytałam.

Chłopak zdjął kurtkę i buty, a następnie udał się do kuchni i usiadł przy blacie. Powędrowałam za nim, tak jakby to on tu mieszkał, a nie ja.

- Paliłem niedaleko Twojego bloku, kiedy zauważyłem, że wchodzisz do klatki. O numer mieszkania zapytałem jakąś starszą babkę na schodach i tak oto jestem. - Uśmiechnął się szeroko.

- No dobra, ale mogę w czymś pomóc? Michała nie ma, jeśli o niego Ci chodzi. - Czułam się niekomfortowo w obecnej sytuacji i miałam nadzieję, że Seba niedługo sobie pójdzie, skoro nie spotkał tu Matczaka.

- Mata mówił, że już ma ogarnięte studio, ale nie był dziś chętny do rozmowy, więc pomyślałem, że może Ty będziesz. - Puścił mi oczko.

- Ta, studio ma być u mnie, ale nie jest jeszcze zrobione, więc pokój stoi pusty. Nie chcę być niemiła, ale trochę boli mnie głowa i chciałabym się jeszcze położyć. - Powiedziałam delikatnie.

- Co? U Ciebie? Super! - Ucieszył się. - Będziemy się często widywać w takim razie. - Przeczesał włosy palcami.

- Tak, super. - Uśmiechnęłam się niechętnie zauważając, że nie zwrócił uwagi na drugą część mojej wcześniejszej wypowiedzi.

- Chodźmy zobaczyć ten pokój. - Wstał i chwycił mnie za rękę.

- Ekhm.

- Co jest? - Spojrzał na mnie.

- Nie musisz trzymać mnie za rękę. Nie zgubię się. - Byłam lekko speszona.

- No tak. Przepraszam. - Uśmiechnął się. - Prowadź.

Zaprowadziłam chłopaka do przyszłego studia Michała i usiadłam na jedynym krześle, które tam stało, a Sebastian zaczął głośno myśleć. Zastanawiał się co i jak postawić co jakiś czas zerkając na mnie i pytając, co o tym myślę. Zgadzałam się z jego przemyśleniami tylko po to, żeby przyśpieszyć ten proces i móc znowu iść spać, ale chłopak ewidentnie dobrze się czuł w moim mieszkaniu.

- A tu. - Podszedł do mnie. - Możemy wstawić jakąś wielką, wygodną kanapę dla takich ślicznych słuchaczy jak Ty. - Zbliżył się.

Nie chciałam być niemiła, śmiejąc się z tego tekstu, więc tylko odpowiedziałam:

- Pomyślimy. Musisz to uzgodnić z Michałem.

- Ale Michała tu nie ma. - Był już niebezpiecznie blisko.

Nagle usłyszałam głos Matczaka, który mnie wołał. Nie zamknęłam drzwi? Byłam na niego zła, ale teraz naprawdę byłam mu wdzięczna, że tu przyszedł. Szybko zeskoczyłam z krzesła, przez co Sebastian musiał się odsunąć i widziałam, że nie był pocieszony tym faktem. Wyszłam z pokoju i spojrzałam na Michała. Zaraz za mną pojawił się White. Widząc minę Matczaka, wiedziałam, że to spotkanie nie będzie przyjemne.

- Co jest, kurwa? - Usłyszałam wkurzonego i zdezorientowanego Michała.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz