Rozdział 9

2.7K 85 46
                                    

Pola

Otworzyłam drzwi, za którymi moim oczom ukazał się Michał. Był sam, ubrany w ciemne, niebieskie jeansy i czarną bluzę bez żadnego nadruku. W ręku trzymał butelkę wina. Uśmiechał się patrząc mi w oczy, a ja czułam, że uginają mi się kolana, a serce bije naprawdę szybko.

- Hej. Mogę wejść? - Zapytał po chwili.

- T-tak, j-jasne. - Zestresowana odsunęłam się od drzwi, aby chłopak mógł wejść i zamknęłam je za nim.

Kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć i jak się zachować, więc czekałam cierpliwie, aż Michał rozbierze buty i sam zacznie rozmowę. Mam tylko nadzieję, że nic głupiego nie wpadło mu do głowy, nie jestem z tych, które na pierwszej randce idą z chłopakiem do łóżka.

"Pola, wariatko, to nie jest randka. Tylko się z nim kolegujesz bo wasi ojcowie się znają, uspokój się" - Mówiłam do siebie w myślach.

- Jesteś sama? - Spytał.

- Tak, tata ma dziś wrócić późno i kazał na siebie nie czekać. - Stwierdziłam.

- O, super. To znaczy... - Podrapał się w tył głowy. - Zaniosę winko do lodówki, nie będziemy przecież pić ciepłego. - Uniósł butelkę na wysokość swojej twarzy, po czym udał się do kuchni.

- To ja włączę telewizor, żeby tak cicho nie było i zapraszam do salonu. - Oznajmiłam chłopakowi i jak powiedziałam, tak zrobiłam.

Odkładając pilot na stolik, odwróciłam się szybko, aby móc naszykować kieliszki do wina, skoro Michała jeszcze nie było w salonie. Zanim dotarło do mnie, co się dzieje, stałam naprzeciwko chłopaka dosłownie kilka centymetrów od jego twarzy. Był ode mnie sporo wyższy, a i tak dostrzegłam błysk w jego brązowych oczach i rozszerzone źrenice kiedy tak stał i wpatrywał się we mnie. Delikatnie się uśmiechnął, przenosząc wzrok raz po raz z ust na oczy i z powrotem i widziałam, jak powoli nasze twarze zbliżają się do siebie. Jednocześnie chciałam tego i bałam się.

Bałam się, że zbliżymy się do siebie, przywiążę się emocjonalnie do niego, a on, tak jak inni w przeszłości, po prostu mnie kiedyś zostawi. Bałam się też o niego. Nie chciałabym, aby moje myśli i stan psychiczny przeszły na Michała i wpłynęły również na jego życie. Nie znam go długo, ale wydaje się naprawdę dobrym chłopakiem, a tacy jak ja tylko ściągaliby go w dół.

Czułam jego perfumy, a nasze usta dzieliły już tylko milimetry, kiedy zrobiłam krok w tył.

- Pójdę po kieliszki. - Powiedziałam do Michała i zostawiłam go w salonie.

- Pewnie. - Usłyszałam cichy zawód.

Po paru chwilach wróciłam z kieliszkami i winem, które prawdę mówiąc nie zdążyło się jeszcze dobrze schłodzić, ale wrzucimy do niego kostki lodu. Rozstawiłam wszystko na stoliku, a Matczak pomógł mi wyjąć korek z butelki. W telewizji leciał aktualnie randomowy program muzyczny, a nasze twarze oświetlała jedynie stojąca w salonie lampa, co dawało odpowiedni klimat. Nie jestem pewna, czy właśnie taki klimat chciałam uzyskać, ale postanowiłam już więcej nie psuć tego wieczoru.

Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, a po paru lampkach czuliśmy się naprawdę swobodnie w swoim towarzystwie, z czego byłam zadowolona, ponieważ pierwszy raz od paru lat byłam rozluźniona.

- Nie mogę się doczekać, aż urządzimy ten pokój. - Michał upił kolejny łyk wina, jego oczy świeciły się jeszcze bardziej, a policzki nabrały intensywniejszych barw.

- Mam nadzieję, że uda Ci się spełnić marzenia i będziesz szczęśliwy jako raper. - Stuknęłam swoim kieliszkiem o jego i napiłam się. Wino było słodkie, a więc moje ulubione, dlatego cała butelka została opróżniona dosyć szybko.

- Najpierw chciałbym być szczęśliwy jako człowiek, potem jako raper.

- A nie jesteś?

- Musiałabyś mi w tym pomóc. - Michał odłożył swój kieliszek na stolik, a następnie wziął mój i położył obok.

- Jak miałabym Ci pomóc? - Dopytywałam lekko wstawiona, czego nie chciałam, aby Matczak zauważył, ale sam nie był w lepszym stanie.

- Prosta sprawa, nie musisz nawet nic mówić. - Chłopak zbliżył się do mnie, więc teraz siedzieliśmy prawie przytuleni.

- Jak to...? - Spytałam, po czym poczułam, jak usta Michała delikatnie dotykają moich.

Oddałam pocałunek i powtórzyliśmy go jeszcze parę razy, zanim nasze twarze odsunęły się na tyle, żebyśmy mogli spojrzeć sobie w oczy. Czułam jak czerwienią mi się policzki.

- Właśnie pomogłaś. - Uśmiechnął się i założył mi kosmyk włosów za ucho.

Chciałam mu powiedzieć, że to nie jest dobry pomysł, abyśmy się tak do siebie zbliżali, że nie chcę go zranić i lepiej będzie, jeśli zostaniemy przyjaciółmi, ale nie potrafiłam powiedzieć tych słów patrząc na niego. Był taki szczęśliwy i przystojny, a ja sama łapałam się na tym, że codziennie przewija się przez moje myśli.

Powoli złączył nasze dłonie i widziałam jak znów się przybliża, gdy nagle usłyszałam jak otwierają się drzwi wejściowe.

Michał

- Pewnie. - Powiedziałem i usiadłem na kanapie, kiedy Pola zostawiła mnie samego w salonie.

"Ale z ciebie idiota, Matczak. Już na wstępie ją wystraszyłeś. Brawo."

Byłem na siebie wkurzony, że tak szybko chciałem ją pocałować i nie pomyślałem o niej. Czy Pola w ogóle jest mną zainteresowana, a jeśli jest, to czy jest w stanie wejść ze mną na kolejny etap po tym co dopiero ją spotkało? Miałem wrażenie, że siedzi w tej kuchni całą wieczność i już chciałem do niej iść, ale pomyślałem, że nie będę takim natrętnym gościem i dam jej trochę przestrzeni po tym niezręcznym momencie.

Kiedy Pola wróciła, wyjąłem korek z wina i polaliśmy po równo do kieliszków. W tle leciały jakieś piosenki niskich lotów, ale postanowiłem tego nie komentować. Zaczęliśmy rozmowę dosłownie o wszystkim, choć widziałem, że jest coś, co chciałaby mi powiedzieć, ale się boi. Nie chciałem na nią naciskać, mimo, że alkohol w moim organizmie ewidentnie mnie do tego namawiał. W pewnym momencie ze mną wygrał i zacząłem ckliwą rozmowę i widziałem, że to idzie w dobrą stronę.

- Jak to...? - Usłyszałem, na co już nie odpowiedziałem, tylko zbliżyłem się do dziewczyny i delikatnie ją pocałowałem.

Bałem się, że mnie odrzuci, ale gdy poczułem, jak oddaje pocałunek, byłem już pewny tego co robię.

Po chwili spojrzeliśmy na siebie i ujrzałem jej piękne, niebieskie oczy, które wpatrywały się we mnie jak w obrazek. Oby rano tego nie żałowała. Chwyciłem ją za rękę i zbliżyłem się do niej chcąc jeszcze raz poczuć jej usta, gdy usłyszałem otwierające się drzwi do mieszkania.

"Kurwa, świetne wyczucie czasu."

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz