Rozdział 29

1.6K 56 22
                                    

Przyszliśmy z Polą do mnie. Nie chciałem, żeby została sama na noc po wszystkim co się dziś wydarzyło. Wiedziałem, że nie zasnęłaby, a jutro musi wstać do pracy, więc po drodze wzięliśmy z jej mieszkania świeże ubrania i parę kosmetyków, które spakowała do niewielkiej torby, a resztę wieczoru przesiedzieliśmy w moim pokoju.

- Nie możesz być zła. Musiałem tak zrobić. - Odezwałem się w końcu mając dość ciszy.

- Przemoc to nie jest rozwiązanie, Michał. - Powiedziała, ale nie patrzyła na mnie.

- Tacy jak on nie zrozumieliby gdybym chciał z nim pogadać. Z resztą tu chodzi o pobicie Twojego ojca. Jak mogę być spokojny widząc co ten typ wyprawia? - Lekko się uniosłem.

- Więc właściwie gdyby nie ja, nie miałbyś teraz problemu z Mateuszem. - Oznajmiła.

- Co? Nie. Jemu chodzi o mnie. To mnie nie cierpi.

- Dlaczego?

- Nie wiem. - Wyrzuciłem ręce w powietrze. - Bo powiedziałem, że jest cwelem i to jego wina, że Natalia się z nim przespała.

- Natalia?

- Moja była. Byliśmy razem dwa lata temu. Kiedy dowiedziałem się, że Mateusz ją przeleciał stwierdziłem, że to tylko jego wina.

- To tak nie działa. - Powiedziała krótko.

- Teraz wiem, że oboje zawinili, ale czasu nie cofnę.

- Powinieneś skupić się na płycie. - Mówiła z poważną miną. - A nie patrzeć w przeszłość.

- I mówisz mi to Ty. - Palnąłem nagle, a po chwili dotarło do mnie jaką głupotę powiedziałem.

- Dzięki, właśnie takich słów potrzebowałam. - Wstała z łóżka.

- Czekaj. - Chwyciłem ją za nadgarstek, a kiedy odwróciła się w moją stronę ujrzałem łzy w jej oczach. - Przepraszam, okej? Czasami nie myślę, co mówię.

- Spoko. - Burknęła cicho.

Wstałem i przyciągnąłem ją do siebie wtulając się w dziewczynę. Staliśmy tak chwilę w ciszy dopóki nie poczułem jak ręce dziewczyny łączą się na moich plecach. Odsunęła się ode mnie i spojrzałam mi w oczy.

- Moja przeszłość to mój problem. Skup się na karierze Michał, serio. Nie mam zamiaru kłócić się z Tobą o rozpamiętywanie tego, co było zanim się poznaliśmy, bo to się źle skończy. - Powiedziała dziwnie spokojnie.

- Co masz na myśli? Jak się źle skończy?

- Po prostu nie chcę Cię zranić, a czuję, że tak może się stać. - Prawie szeptała.

- Nie zranisz. Uspokój się kotek. Nic się nie dzieje, musimy tylko odpocząć od tego co się ostatnio wydarzyło. To wszystko. - Próbowałem być ostrożny w słowach, ale była to dla mnie nowa sytuacja.

Nie odpowiedziała, pokręciła głową i zrezygnowana wróciła na łóżko. Położyłem się na nim i zaproponowałem, żeby dziewczyna zrobiła to samo. Kiedy ułożyła się obok mnie, przysunąłem ją do siebie i dałem krótkiego całusa w czoło, po czym pogładziłem ją po włosach, a Pola schowała twarz w mój tors obejmując mnie. Bawiłem się jej włosami dopóki nie zasnęła, a jej oddech stał się płytszy. Miałem nadzieję, że przynajmniej tej nocy nie przyśnią jej się żadne koszmary. Chciałbym, aby chociaż w nocy była spokojna. Nie mamy długiego stażu ani nawet nie znamy się zbyt długo, ale nie chciałbym jej stracić. Zależało mi na Poli i jeszcze nigdy nie byłem tak pewny swoich uczuć do żadnej dziewczyny. Aż do teraz. Jest różnie, ale wierzę, że kiedy wszystko się uspokoi, tata Poli wyjdzie ze szpitala, a Mateusz w końcu się odwali, u nas też będzie tylko lepiej. Nagram płytę, ruszę w trasę, a moja dziewczyna i kumple będą mi towarzyszyć. Będziemy spędzać razem cudowne chwile, w trasie, hotelach, na wakacjach, schodkach przy zachodzie słońca, zamieszkamy z Polą i stworzymy wspaniałą rodzinę, a naszym dzieciom będziemy opowiadać jak to tata Michał darł mordę z wujkiem Krzyśkiem na scenie przy licznej publiczności. Nie mogę pozwolić, aby przeszłość nas zabiła, a wtedy będzie już z górki. Wspólną siłą damy radę przebrnąć przez każde gówno, jakie nas spotka. Z przemyśleń i wyobrażeń wyrwał mnie dźwięk powiadomienia Messengera. Niechętnie chwyciłem komórkę.

Paulina Wygnańska "Co z naszą ostatnią rozmową? Kiedy możesz się spotkać?"

Ja "Jutro odprowadzam Polę do pracy, więc spotkajmy się na schodkach o 10;00"

Paulina Wygnańska "Będę czekać"

Odłożyłem telefon i spojrzałem na dziewczynę. Spokojnie spała, więc postanowiłem pójść w jej ślady. Poprawiłem poduszkę, nakryłem nas kołdrą i zamknąłem oczy.

Kiedy rano się obudziłem, nie zastałem Poli w łóżku. Rozejrzałem się i w pokoju również jej nie było. Przetarłem oczy i usiadłem na materacu.

- Pola?!

- W łazience!

- No tak. - Powiedziałem do siebie i sprawdziłem godzinę w telefone. Była 7;30. Zdecydowanie za wcześnie.

Położyłem się z powrotem czekając aż dziewczyna wyjdzie z toalety i zamknąłem oczy, co nie było najlepszym pomysłem.

- Ten śpi, a ja będę ciężko pracować. - Nagle otwarłem oczy i ujrzałem dziewczynę stojącą nade mną ze skrzyżowanymi rękami. Uśmiechała się, więc chyba miała lepszy humor niż wczoraj wieczorem.

- Która godzina? - Zapytałem niechętnie.

- Ósma dwadzieścia. Wychodzę już bo nie zdążę na autobus. - Powiedziała zakładając niewielką torbę na ramię.

- Czekaj, zawiozę Cię. - Odparłem i szybko wstałem z łóżka przypominając sobie, że jestem jeszcze umówiony z Pauliną.

- W piżamie? - Pola spojrzałam na mój strój.

- Już się ubieram. - Wystawiłem jej język i wyciągnąłem z szafy białą koszulkę i ciemne jeansy.

Wyszliśmy z pokoju i po ubraniu butów oraz kurtek skierowaliśmy się do samochodu. Była 8;55 kiedy podjechaliśmy pod kawiarnię, w której pracuje dziewczyna. Przy szklanych drzwiach stał Janek i chyba szukał kluczy. Wysiedliśmy z auta i podeszliśmy do blondyna.

- O, cześć. - Przywitał się.

- Hej. - Odpowiedzieliśmy z Polą chórem.

- Nie mam pojęcia po co tyle kluczy jest do tych drzwi. Ciągle zapominam, które są do czego. - Janek stał i przekładał klucze w dłoniach. - Dobra, mam. - Powiedział przekręcając jeden z dwóch zamków w drzwiach.

- To ja was zostawiam. Mam jeszcze coś do ogarnięcia.

- Nic nie mówiłeś, że masz plany z rana. - Pola spojrzała na mnie z zaciekawieniem.

- Jadę do studia. Janusz pisał, że trzeba poprawić parę rzeczy. - Skłamałem.

- No dobrze. To miłego dnia. - Dziewczyna przytuliła mnie na pożegnanie i dała całusa w usta, a następnie pożegnałem się z Jankiem i wsiadłem do auta zostawiając tą dwójkę przed wejściem.

Chwilę przed dziesiątą zaparkowałem w pobliżu miejsca spotkania i skierowałem się na schodki. Po paru minutach drogi ujrzałem Paulinę, która siedziała na betonie z kubkiem w ręce.

- Hej Michaś. - Wstała i przytuliła mnie na powitanie.

- Cześć. - Objąłem ją. - Siadamy?

- Tak, pewnie. Kawy? - Spytała i wyciągnęła rękę z kubkiem w moim kierunku.

- W sumie czemu nie. - Wziąłem od niej napój i upiłem trochę. Oddałem kubeczek i spojrzałem na dziewczynę, która się uśmiechała.

- Pola wciąż nie wie?

- Mówiłem, że nie może. Tak samo jak chłopcy. Załatwimy to razem, a Polą zajmę się później. - Powiedziałem patrząc na Wisłę.

- Z mojej strony wszystko jest jasne. - Powiedziała nagle.

- Co dokładnie masz na myśli? - Zapytałem z nadzieją w głosie nawiązując kontakt wzrokowy z Pauliną.

Byłem lekko zdenerwowany, ale wiedziałem na co się piszę.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz