Rozdział 37

1.3K 55 21
                                    

- Możemy już iść? - Usłyszałam zniecierpliwionego chłopaka stojącego w drzwiach.

- Przecież idę. - Burknęłam ostatni raz sprawdzając czy wszystko jest wyłączone. Nie lubiłam zamykać kawiarni w pośpiechu, zawsze musiałam sprawdzić każdą rzecz parę razy zanim ostatecznie wyjdę i zamknę za sobą drzwi.

- Spóźnię się na nagrania przez Ciebie.

- Poczekają, jesteś ich oczkiem w głowie. - Zaśmiałam się patrząc na wysokiego chłopaka, który właśnie skrzyżował ręce i pokręcił głową, a na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.

- Chodź ze mną. - Palnął nagle.

- Co? Nie. Oboje wiemy, że on tam będzie.

- Nie rozmawialiście od dwóch miesięcy, może warto się spotkać i wyjaśnić parę spraw?

- Nie mamy sobie nic do wyjaśniania, Janek. Nie namawiaj mnie.

Posmutniałam na myśl o ostatnich świętach. Ostatecznie spędziłam je z tatą w Katowicach, który nie mógł uwierzyć, że Michał tak mnie skrzywdził. Z panem Marcinem dalej mają kontakt, bo to nie jego wina, że jego syn to dupek i stąd wiem, że młody Matczak dalej jest sam. Odrzucił Natalię i próbował do mnie wrócić, ale nie odbierałam ani nie odpisywałam na jego wiadomości. Właściwie od dwóch miesięcy widziałam go raz, jak wychodził od rodziców, a ja wracałam do domu. Nie rozmawialiśmy wtedy, zetknęliśmy się wzrokiem i to by było na tyle. Widziałam, że przefarbował włosy na blond i trochę je ściął. Jego kariera nabrała niesamowitego tempa, a mimo to co chwilę próbował się ze mną skontaktować. Za bardzo bolałoby mnie przebywanie z nim. Nie potrafiłam wyrzucić z głowy widoku całującego się Michała z Natalią i choć Janek, a nawet Sebastian i Borys namawiali mnie, żebym z nim porozmawiała, to ja uparcie stałam przy swoim. Nie wiedzą jak się wtedy czułam, nikt kto tego nie doświadczył nie będzie wiedział. Może gdzieś z tyłu głowy wiem, że bardzo tego żałuje i wciąż mnie kocha, ale zranił mnie jak nikt i nie wiem czy jestem gotowa na rozmowę z nim. Najgorsze, że nie przestałam go kochać, są wieczory, gdzie jedyne czego bym chciała to przytulić się do niego, pocałować i w spokoju zasnąć. Zamiast tego spędzam samotne wieczory w moim starym pokoju, bo po rozstaniu wróciłam do taty i męczą mnie bezsenne noce. Janek stara się ze mną dużo rozmawiać w pracy jak i poza nią, ale też ma teraz dużo roboty w studiu i nie zawsze znajduje czas na spotkania. Rozumiem go i nie mam mu tego za złe, to nie jego zdradził Michał i nie musi go unikać. Co ja mówię, ja też nie muszę. Jestem taka rozdarta.

- Idziesz ze mną, postanowione. - Janek chwycił moją dłoń, kiedy chowałam klucze z kawiarni do kieszeni kurtki i pokierował w stronę swojego samochodu.

- Co? Nigdzie nie idę. - Pokręciłam głową, ale blondyn był silniejszy. Uśmiechnął się do mnie przyjaźnie, zacisnął swoją dłoń w mojej i przyśpieszył kroku.

- Nie możesz go unikać do końca życia, zwłaszcza w takim stanie. - Powiedział kiedy wsiadaliśmy do auta.

- Janek, proszę. Nie mówmy o tym, nie przy nim. - Zestresowałam się jego słowami.

- Musisz mu powiedzieć, ma prawo wiedzieć. Kto jak kto, ale on powinien wiedzieć pierwszy, mimo tego co Ci zrobił, on musi wiedzieć.

- Boję się. - Zaszkliły mi się oczy.

- Wiem, Poluś. - Janek objął mnie i lekko do siebie przytulił. - To jest trudne i wiem o tym, ale nikt nie mówił, że dorosłe życie jest łatwe. Poradzisz sobie, my sobie poradzimy bo jedziemy tam razem i jestem z Tobą co by się nie działo, tak? - Odsunął się ode mnie aby spojrzeć mi w oczy.

- Tak, dziękuję. - Uśmiechnęłam się słabo.

- Nie masz za co, promyku. - Jeszcze raz mnie przytulił, a następnie zapięliśmy pasy i ruszyliśmy w kierunku studio, gdzie miał już siedzieć Michał z Januszem.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz