Michał
Wyszedłem z mieszkania Poli i jej taty, kiedy ona jeszcze spała. Nie chciałem jej budzić, a trochę męczyły mnie wyrzuty sumienia po ostatnich akcjach. Pożegnałem się z Panem Tomkiem i mam nadzieję, że nie jest zły. Właściwie przeprosiłem go już chyba z tysiąc razy, więc jeśli miałby być o coś zły, to właśnie o to. Napisałem do Szczepana na Messengerze, żeby wbił do mnie jak wstanie i szybko powędrowałem do domu. Chodzenie w samej bluzie o siódmej rano w październiku po dworze nie jest najlepszym pomysłem.
Kiedy otwierałem drzwi mieszkania, przy nich stał już mój ojciec i szykował się do wyjścia. Jak zawsze świetne wyczucie czasu.
- Gdzie Ty byłeś? - Usłyszałem.
- No... u Poli?
- Co? - Z kuchni wyjrzała moja mama. - Że gdzie?
- Ale spałem na kanapie. Pan Tomek kazał mi zostać, żebym się po nocy nie włóczył. - Tłumaczyłem się jakbym znów był małym chłopcem.
- Miło z jego strony, ale następnym razem lepiej wracaj do domu o normalnych godzinach. Masz dopiero dziewiętnaście lat. - Tata był widocznie oburzony.
- Już dziewiętnaście. - Wzruszyłem ramionami.
- Nie pyskuj Michał. Idź lepiej umyć ręce i zapraszam na śniadanie. - Powiedziała mama i zniknęła w kuchni.
Tata wyszedł do pracy, a ja zrobiłem to, o co poprosiła mama. Chciała wypytać mnie przy stole o Pole, ale nie lubię rozmawiać z rodzicami na takie tematy. Po skończonym posiłku poinformowałem mamę, że wpadnie do nas Szczepan i poszedłem wziąć prysznic.
Gorąca woda lała mi się na głowę, a ja jedynie myślałem o Poli. Kurwa, miałem pisać teksty i przygotowywać się pod nagrywki, a teraz mam pustkę w głowie. Nie mogę jej o to obwiniać, zwłaszcza, że zaoferowała jeden ze swoich pokoi dla mnie, ale nie obraziłbym się, gdyby na chwilę opuściła moje myśli.
- Michał! Krzysiek przyszedł! - Usłyszałem mamę zza drzwi łazienki.
- Już wychodzę! - Krzyknąłem i zakręciłem wodę.
Po wyjściu spod prysznica i ubraniu się, przetarłem ręcznikiem wilgotne włosy i poszedłem do swojego pokoju, gdzie Szczepan już na mnie czekał.
- Siema. - Przywitał się.
- No elo. - Powiedziałem i usiadłem na krześle przy biurku. Włączyłem komputer i odpaliłem Spotify z moją ulubioną playlistą.
- Twoja mama mówiła, że wróciłeś dopiero o 7 rano. Opowiadaj. - Widziałem uśmieszek na twarzy Krzyśka i zmieszałem się.
- Jej tata kazał mi zostać. Ja chciałem się zwijać w nocy, po jego przyjściu. - Wzruszyłem ramionami.
- Nic się tam nie wydarzyło?
Chwilę milczałem, zanim uśmiechnąłem się dumny i powiedziałem:
- Całowaliśmy się.
- No, stary. Wiedziałem, że bez niczego stamtąd nie wyjdziesz. - Zaczął się śmiać.
- Nawet nie wiesz jak ona mi w głowie namieszała. Nie mam pojęcia jak teraz napiszę jakiś tekst. - Odchyliłem się do tyłu na krześle.
- Spokojnie, będziesz się tym martwił po imprezie.
- Właśnie! - Wyprostowałem się. - Zapomniałem o niej.
- No idiota.
- Trzeba ogarnąć dużo alko i zielska i dać znać ludziom, żeby wbijali na osiemnastą.
- Pola będzie? - Zapytał odpalając blanta.
- Mam nadzieję. Miałem jej pisać konkrety, ale jeszcze jest czas, dopiero wtorek. - Stwierdziłem.
Nagle usłyszałem dźwięk powiadomienia z telefonu Krzyśka. Wyciągnął go i sprawdził.
- O kurwa.
- Co jest? - Zapytałem zdezorientowany.
- Pamiętasz jak dla beki zaprosiłeś na domówkę Bediego i White'a? No to dali znać, że przyjdą.
- O kurwa! - Krzyknąłem zszokowany.
- Język! - Usłyszałem głos matki, która akurat weszła do pokoju. Dlaczego oni nigdy nie pukają?
- Przepraszam. - Rzuciłem cicho.
- Krzysiek proszę, nie palcie tutaj. Tyle razy was prosiliśmy. Najlepiej jakbyście w ogóle tego nie używali. - Powiedziała.
- Przepraszamy. - Odpowiedzieliśmy chórem.
- Przyszłam po ładowarkę do laptopa, możesz mi ją podać?
- Jasne. - Powiedziałem i sięgnąłem po kabel, który leżał na podłodze pod ścianą.
Mama podziękowała i wyszła, zamykając za sobą drzwi, a ja zacząłem skakać z radości po pokoju.
Pola
- Pola! Obudź się!
Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam, to tata, który stał nad moim łóżkiem widocznie zmartwiony. Usiadłam.
- Krzyczałaś. - Powiedział i usiadł na materacu. - Jakiś koszmar?
- Tak... - Powiedziałam cicho, błagając w myślach, aby nie pytał o szczegóły.
- Już dobrze, to tylko sen. - Pogłaskał mnie po ramieniu.
Widziałam, że się martwi. Dawno nie miałam żadnego koszmaru i pewnie myślał, że już wszystko u mnie w porządku. Niestety nawet nowe znajomości dają mi powody do kolejnych koszmarów. Łudziłam się, że dzięki Michałowi to ustanie, a przez niego może być jeszcze gorzej. Oczywiście nie mogę go za to winić, ale pozwoliłam mu się do siebie zbliżyć i jeśli coś się stanie, to będzie wyłącznie moja wina.
- W porządku, nie martw się. - Uśmiechnęłam sie do taty.
- Muszę wyjść do pracy, dasz sobie radę? - Zapytał.
- Jasne. Wszystko okej.
- Dobrze, jakby coś się działo dzwoń do mnie. Możesz też zaprosić Michała, żeby było Ci raźniej.
Poczułam lekkie, ale przyjemne ukłucie w brzuchu, kiedy tata wypowiedział jego imię i przypomniały mi się wydarzenia z nocy.
- Pewnie, leć bo się spóźnisz.
- Tak, w końcu warszawskie korki są trochę bardziej przerażające niż te śląskie. - Zaśmiał się i wyszedł z pokoju.
Kiedy usłyszałam jak przekręca się zamek w drzwiach, powoli zwlekłam się z łóżka, aby wziąć prysznic i zrobić sobie jakieś śniadanie, wciąż mając obrazy z koszmaru przed oczami.
CZYTASZ
Przeszłość nas zabije, kochanie / Mata
FanfictionCz. 1 ff o Macie. Pola Przybylska to 19-letnia dziewczyna ze Śląska, która mimo młodego wieku doświadczyła w życiu paru rzeczy, o których wielu z nas boi się choćby pomyśleć. Zmiana otoczenia stawia główną bohaterkę przed wieloma niewygodnymi dla n...