Rozdział 34

1.4K 54 18
                                    

- Wstawaj, chlejusie. - Szturchnęłam go stopą w udo, a w odpowiedzi usłyszałam cichy jęk.

- Ale Sahara. Przynieś mi wody. - Mruknął łapiąc się za głowę.

Przewróciłam oczami i wyszłam z łazienki. Po chwili wróciłam i rzuciłam mu butelkę wody na podłogę. Zostawiłam go i podreptałam do kuchni, aby zrobić śniadanie. Przygotowując talerze nagle usłyszałam huk, a zaraz po nim głos Michała.

- Kurwa! - Krzyknął i po chwili wyszedł z pomieszczenia.

- Co się stało?

- Wstawałem i przywaliłem głową w półkę.

Spojrzałam na niego zastanawiając się jak w ogóle tego dokonał, ale nie skomentowałam jego wyczynu, natomiast kazałam zająć miejsce przy wyspie kuchennej.

- Nie jestem głodny. - Burknął podpierając ręką głowę na blacie.

- Masz zjeść. Będzie Ci lepiej po tym. - Powiedziałam i podałam mu jajecznicę.

- Lepiej mi będzie jak wrócę do łóżka. - Mruknął pod nosem, ale w końcu chwycił za widelec i zaczął posiłek.

- Jak to się stało, że wróciłeś w takim stanie? - Zapytałam po chwili.

- Tak wyszło. - Wzruszył ramionami. - Ktoś przyniósł alko do studia to nie odmówiłem. - Uśmiechnął się w sposób, który kochałam najbardziej, ale wiedziałam, że muszę go o to zapytać jak bardzo uroczy by teraz nie był.

- Rozmawiałam z Jankiem. - Zaczęłam siadając naprzeciwko chłopaka. - Nie chodzisz do studia, więc gdzie znikasz na całe dni?

- Co? - Zapytał odrywając wzrok z talerza i wgapiając się w moje oczy.

- Słyszałeś. Dlaczego mnie okłamujesz? - Próbowałam być spokojna.

- Chodzę do studia, po prostu czasami muszę wyjść z kimś pogadać i to zajmuje dużo czasu. Za dużo. - Powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.

Chwilę milczeliśmy zanim znów na mnie spojrzał.

- No co?

- Może mi powiesz z kim wiecznie tyle rozmawiasz i nawet mi nie powiedziałeś, że coś się dzieje?

- Nie chciałem Cię denerwować. Po prostu Natalia dowiedziała się gdzie nagrywamy i zaczęła mnie nachodzić, więc muszę z nią wychodzić i gadać, żeby dała mi spokój.

Zaraz, zaraz. Natalia? Oh, była Michała.

- Natalia? Ta Twoja była? Żartujesz sobie?

- Nie. - Powiedział obojętnie. - Przeszkadza chłopakom w nagrywkach i czuję się zobowiązany żeby jej uświadomić, że nie może tak robić.

- I nie mogłeś jej raz powiedzieć, żeby nie przychodziła? Musisz z nią rozmawiać codziennie po kilka godzin? - Jego tłumaczenia były dla mnie absurdalne.

- Jezu, kobieto. Nie bądź zazdrosna. Już nic mnie z nią nie łączy. - Wzruszył ramionami i wrócił do posiłku.

- Ale łączyło. - Prychnęłam i zeskoczyłam z krzesła, a następnie zniknęłam w sypialni.

Zamykając za sobą drzwi usłyszałam jeszcze ciche przeklnięcie Michała, na co westchnęłam i zaczęłam szykować się do wyjścia. Nie miałam dzisiaj ochoty nigdzie wychodzić i rozmawiać z kimkolwiek po tym krótkim dialogu z Matczakiem, ale nie chciałam jeszcze szefa prosić o parę dni wolnego. Wolałam je zostawić na okres świąteczny, który zbliżał się wielkimi krokami, czego nie było poznać po atmosferze w naszym mieszkaniu. Po ubraniu się i zrobieniu lekkiego makijażu zabrałam torebkę i wolnym krokiem podreptałam do przedpokoju. W salonie minęłam Michała, który oglądał telewizję i nie zwracał na mnie uwagi. Chwytając już za klamkę jeszcze na moment odwróciłam się w stronę chłopaka.

Przeszłość nas zabije, kochanie / MataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz