65-co za spotkanie!?

107 2 0
                                    

Gdy tylko wróciłam do domu to pojechałam do biura rodziców oczywiście nie miałam kluczy więc miałam zamiar je odzyskać...w firmie panowała jakaś dziwna atmosfera taka dość napięta,szczerze nie miałam pojęcia o co chodzi mało rozmawiałam z rodzicami a tym bardzie o pracy...a po za tym Kris zdecydował że będzie prowadzić firmę i doszkala się więc jest na bierząco,pojechałam na najwyższe piętro i poszłam do gabinetu ojca,zapukałam i weszłam do środka
-o dobrze że chociaż ty jesteś-powiedział a mnie totalnie zamurowało widząc kto obok niego siedzi
-a czemu?-spytałam zdziwieniu
-poznaj to jest Max Huber-ten sam którego poznałam las vegas
-My się właściwie już znamy-odezwał się wreszcie
-dobra mogę się dowiedzieć o co chodzi przyjechałam po klucze od mieszkania a w firmie napięta atmosfera i spotykam Maxa po tym jak zniknął na pare dni...
-to ty nie wiesz?Mama ci nie mówiła że rozszerzamy działalność i z współpracą Maxa budujemy hotel w Californi
-No właśnie nie...ale po co ja jestem potrzebna?
-potrzebujemy kobiecego oka czy to może wypalić-Max
-i czy z nim uda się z nim to zrobić-tata
-to tak genialny plan z tym hotelem i może wypalić,na Maxa mówią szef szefów i jest strasznie sztywny ale przy odpowiednich ludziach jest bardzo miły a teraz poproszę klucze od mieszkania
-proszę klucze a skąd wiesz że on jest miły?
-dzięki wieczorem wpadnę do domu-pocałowałam go w policzek i wyszłam udając się do mieszkania w którym czekała na mnie znów niespodzianka iż po pierwsze było otwarte a po drugie mój brat leżał pół nagi na kanapie

-WYJAŚNISZ MI CO TU ROBISZ-wkurzył mnie bardzo

-yyyyy już wróciłaś nie miałaś być jutro-był widocznie zaskoczony

-nie a ty co tu robisz pół nagi-miał tylko bokserki

-yyyyy mam randkę- akurat zapukał coś do drzwi,otworzyłam je

-cześć zostawiłaś torebkę-Max jeszcze tego tu nie było

-dzięki...KRIS MASZ GODZINE...chodźmy gdziekolwiek-wyszłam ciągnąć maxa

-wszystko ok?-spytał

-tak oprócz tego że mój brat urządził sobie u mnie w mieszkaniu randke tylko nie sprawdził kiedy wracam...

-to może jak i tak masz godzinke pójdziemy coś zjeść-zaproponował

-w sumie liczę na wyjaśnienie-w końcu zniknął bez słowa

-haha okey to zapraszam-wsiedliśmy do jego samochodu i pojechaliśmy do knajpki na obrzeżach przy jeziorze,zamówiliśmy jedzenie i rozmawialiśmy

-to teraz tłumacz się

-nie chciałem żebyś wiedziała że robię interesy z twoim ojcem,spodobałaś mi się gdy cię pierwszy raz zobaczyłem jakiś miesiąc temu gdy dogadywaliśmy z twoimi rodzicami umowę chciałem cię poznać ale nie byłaś sama a nie chciałem ci przeszkadzać

-to ciekawe ale jak mnie w las vegas znalazłeś

-cóż jakoś tak wyszło że przypadkiem cię zobaczyłem no a potem jakoś samo wyszło..

-los nas do siebie przysłał-wtedy się pocałowaliśmy

-najwidoczniej...-rozmawialiśmy,zjedliśmy ale musiałam wracać w końcu muszę pozbyc się krisa...

-dzięki za obiad -zaczełam gdy podjechaliśmy pod moje mieszkanie

-to ja dziękuje za spotkanie-przyciagnał mnie do siebie i pocałował

-dozobaczenia...-na szczęście Krisa mieszkanie było puste więc spokojnie się rozpakowałam wziełam kąpiel i ogarnełam,pokręciłam włosy i ubrałam spodenki jeansowe i brązowy sweterek miałam już wychodzić do rodziców ale przyszedł Max z bukietę róż i z winem

Victoria and her facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz