34-pożegnania i powitania

127 3 0
                                    

Po imprezie grzecznie wróciłam do domu i usnęłam swoim łóżeczku rano obudziłam się o 9.00 po czym nadal zaspana zeszłam na dół gdzie zjadłam śniadanko i dowiedziałam się że o 13.00 jedziemy po Malwinę i Jowitke ale najpierw muszę iść pożegnać bliźniaków pomijając fakt że i tak spotkamy się we wtorek ale trzeba stwarzać pozory...wyprostowałam włosy,lekko się pomalowałam i przebrałam się w błękitną bluzę i czarne spodnie i białe adidasy

-wychodzę będę za godzinę-krzyknełam do rodziców-a gdzie idziesz-tata który przewiną się korytarzem-idziemy z resztą pożegnać bliźniaków-a wy nie mieliście do nich jechać-no tak ale to ma być niespodzianka i trzeba stwarzać pozory-a zapomniałem że...

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-wychodzę będę za godzinę-krzyknełam do rodziców
-a gdzie idziesz-tata który przewiną się korytarzem
-idziemy z resztą pożegnać bliźniaków
-a wy nie mieliście do nich jechać
-no tak ale to ma być niespodzianka i trzeba stwarzać pozory
-a zapomniałem że ty masz wszyściutko zaplanowane do najmniejszych szczegółów
-no widzisz,uciekam pa
-nie spóźnij się-krzykneła mama
-postaram się-i wyszłam z domu poszłam najpierw po Oli potem poszłyśmy pod cukiernie gdzie czekała cała reszta z babeczkami ponieważ trzeba ich jakoś pożegnać a nie chcieliśmy brać tortu bo na to przyjdzie pora ale babeczki są na każdą okazję...
-Niespodzianka-krzykneliśmy gdy drzwi otworzył nam Paula
-wow! wchodźcie tylko sorry za syf-weszliśmy i przywitaliśmy się przyszedł jeszcze Daniel
-a tu macie babeczki-dała Pauli Patrycja
-dziękujemy a tak pozatym co wy tu robicie-spytał zaskoczony Daniel naszym przybyciem
-musimy was jakoś pożegnać w końcu zobaczymy się dopiero jak będziecie już pełnoletni-Olivia
-spodziewałam się tego i przyszykowałam coś-paula wyjęła szampana i kieliszki
-to co otwieramy-Alek
-okey tylko uwaga-daniel wzioł szampana i go otworzył oczywiście trochę się porozlewał ale trudno liczy się zabawa
-to za Daniela i Paulę-Klara
-i za najlepszych przyjaciół-Paula
-to co za nas wszystkich-Daniel
-za nas!-wszyscy powiedzieliśmy i stukneliśmy się kieliszkami z szampanem
-a tak apropo jesteście sami w mieszkaniu-ocknoł się Paul
-haha tak pojechali chyba na siłownię albo do galerii-Daniel który wzioł mnie za rękę i pociągnął do swojego pokoju
-co robisz-spytałam gdy zamknął drzwi
-muszę się tobą nacieszyć-podszedł bliżej i mnie objoł
-zobaczyś szybko zleci i się znów zobaczymy-całowaliśmy się z dobre 20 minut z przerwami na złapanie oddechu
-sorry że przerywam ale my już będziemy się zbierać-przeszkodziła nam Magda
-okey już zaraz idę-w końcu nie chce się spóźnić
-spoko
-będziemy codziennie gadać przez messa a ty masz być grzeczny zrozumiano-powiedziałam całkiem poważnie ale jednocześnie na żarty
-bez ciebie jestem aniołkiem-zaśmialiśmy się,i wyszliśmy z pokoju gdzie jeszcze wszyscy się przytuliliśmy i pożegnaliśmy się po czym ja poszłam do domu a reszta poszła do kawiarni ale tak o idealnej 12 byłam w domu zmieniłam tylko torebkę i pojechaliśmy na lotnisko ich odebrać,umuwilośmy się że poczekamy przy samochodzie a oni do nas przyjdą poprostu tak będzie łatwiej...i już po 20 minutach czekania zobaczyliśmy Malwinę ze swoim narzeczonym Alwinem i jowitką którą Odrazu porwała na ręcę przytulając
-ale się za tobą stęskniła-powiedziałam słodko nadal trzymając ją na rękach
-Jowitka nie mogła się doczekać aż cię zobaczy tylko się pytała kiedy jedziemy do Victori-powiedziała Malwina
-no bo to najlepsza ciocia jest-słodkim głosikiem powiedziała mała
-dobra to co zawieziemy was do rodziców-powiedziała mama po chwili
-wielkie dzięki kochana-zapakowaliśmy się do auta i pojechaliśmy do dziadków gdzie był już Kris nie chciało mu się jechać na lotnisko choć chodziło raczej o randkę z tą całą dziewczyną którą poznał ale pomijając ten fakt po obiedzie rodzicie pojechali do firmy po jakieś papiery a Kris poprostu się zmył ja natomiast bawiłam się z Jowitą w moim starym pokoju
-Vika zajełabyś się małą na 2/3 godzinki chcieliśmy z Alwinem załatwić pewną sprawę-spytała ciocia gdy weszła zobaczyć co robimy
-pewnie z ogromną przyjemnością
-super a pójdziemy na lodowisko-jowitka
-jak nam twoja mama pozwoli to pewnie
-mamo możemy-zrobiła prze słodkie oczka
-pod warunkiem że będziesz grzeczna
-supcio-ucieszyła się mega,malwi wyszła a my ubrałyśmy się w kurtki i poszliśmy na lodowisko było niedaleko więc Jowita nie marudziła na całe szczęście potrafi być istnym diabłem,ale w końcu wypożyczyliśmy łyżwy i weszliśmy na lodowisko rok temu nauczyłam ją jeździć więc mała już zasuwa nawet lepiej odemnie

Victoria and her facesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz