Rozdział 43.

35.9K 1.7K 167
                                    

Freja była jeszcze bardziej podekscytowana niż ja kiedy opowiedziałem jej o całym pomyśle z restauracją. Mówiliśmy o tym już wiele razy, ale zawsze były to tylko plany, które teraz miały stać się rzeczywistością. O tygodnia w zasadzie nie rozmawialiśmy o niczym innym. Przeglądałem gazety i internet w poszukiwaniu odpowiedniego lokalu, a Freja zawsze próbowała mi doradzić i pomóc. Większość czasu spędzaliśmy w moim mieszkaniu, albo w jej siedząc i rozmawiając, albo robiąc też inne ciekawe rzeczy. 

- I co o tym myślisz?-spytała stoją niedaleko mnie, kiedy oglądaliśmy już 4 dzisiaj budynek.

- Jest niezły-odpowiedziałem spoglądając na śnieżno biały sufit.

- Mi się podoba-podeszła do mnie i obejmując od tylu oparła głowę o moje ramię-a po za tym umieram z pragnienia i głodu, strasznie wymęczyłeś minie tymi wycieczkami...

Zaśmiałem się na jej słowa i odwróciłem przodem do siebie.

- I tak nie podejmę decyzji bez Lou, mi się podoba, ma dobrą lokalizacje, a do najbliższego lokalu jest jakiej pół kilometra...

- Jak zwykle realista-odpowiedziałam kręcąc z niedowierzania głową.

- Dokładnie, muszę przemyśleć wszystkie za i przeciw. 

- Więc będziesz myślał kiedy zabierzesz mnie na obiad...

Siedzieliśmy w jednej z moich ulubionych knajpek i jedliśmy wspaniałe spaghetti 

- Jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia.

- Poradzimy sobie-pocieszyła mnie.

- Podejrzewam że otworzymy lokal dopiero na jesień. 

- A właśnie, masz jakąś nazwę?

- Nie-pokręciłem przecząco głową wkładając do buzi cały widelec makaronu.

- Hmm w takim razie musimy coś wymyślić, nazwa musi być prosta i łatwo kojarzona. 

- Zdaje się na Ciebie.

- Naprawdę?-spytała ożywiona, a ja przytaknąłem głową. Pisnęła cicho jak mała dziewczynka i pochylając się nad stołem pocałowała mnie czule 

- Najgorzej będzie z kucharzem.

- Dlaczego?-spytała wzruszając ramionami-myślałam że ty będziesz gotować.

- Ja?-spytałem zaskoczmy.

- Ty, ty skarbie, uwielbiam twoją kuchnię.

- Ale ja....

-Harry-nagle nie wiadomo skąd przed moim oczami pojawiła się Caroline. Uśmiechała się tak jak zwykle seksownie, patrząc wyłącznie na mnie. Freja jak by dla niej nie istniała.

- Carolinie-odpowiedziałem i kątem oka spojrzałem na Freje która dalej jak gdyby nigdy nic jadła obiad, ale zauważyłem jak przygląda się Caroline, która dzisiaj wyglądała wręcz bosko.

- Co u Ciebie słychać?-spytała jak gdyby nigdy nic.

- Po starem dzięki-odpowiedziałem i zająłem się swoim obiadem dając jej jednocześnie znak, żeby sobie poszła. Ona jednak nie załapała. 

- Może spotkamy się w najbliższym czasie-czy ona własnie to powiedziała? Nie mogłem uwierzyć. Przecież widzi, że siedzę z inną kobietą. Co za suka!

Spojrzałem na nią ostro, nie na żarty wkurwiony. 

- Nie mam czasu-wysyczałem w jej stronę-ani teraz, ani później.

- Cóż-westchnęła teatralnie-jak byś zmienił zdanie to zadzwoń-dodała i odeszła na swoich wysokich szpilkach, kręcąc seksownie biodrami.

- Miło było Cię poznać-mruknęła pod nosem Freja. 

- To znajoma.

- Domyślam się, że bardzo bliska-odpowiedziała unosząc znacząco jedną brew.

- Znajomą, nic dla mnie nie znaczy.

- Ona chyba myśli inaczej.

- Mam gdzieś co ona myśli-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej szeroko-masz ochotę na deser?

Sex Phone || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz