Freja była jeszcze bardziej podekscytowana niż ja kiedy opowiedziałem jej o całym pomyśle z restauracją. Mówiliśmy o tym już wiele razy, ale zawsze były to tylko plany, które teraz miały stać się rzeczywistością. O tygodnia w zasadzie nie rozmawialiśmy o niczym innym. Przeglądałem gazety i internet w poszukiwaniu odpowiedniego lokalu, a Freja zawsze próbowała mi doradzić i pomóc. Większość czasu spędzaliśmy w moim mieszkaniu, albo w jej siedząc i rozmawiając, albo robiąc też inne ciekawe rzeczy.
- I co o tym myślisz?-spytała stoją niedaleko mnie, kiedy oglądaliśmy już 4 dzisiaj budynek.
- Jest niezły-odpowiedziałem spoglądając na śnieżno biały sufit.
- Mi się podoba-podeszła do mnie i obejmując od tylu oparła głowę o moje ramię-a po za tym umieram z pragnienia i głodu, strasznie wymęczyłeś minie tymi wycieczkami...
Zaśmiałem się na jej słowa i odwróciłem przodem do siebie.
- I tak nie podejmę decyzji bez Lou, mi się podoba, ma dobrą lokalizacje, a do najbliższego lokalu jest jakiej pół kilometra...
- Jak zwykle realista-odpowiedziałam kręcąc z niedowierzania głową.
- Dokładnie, muszę przemyśleć wszystkie za i przeciw.
- Więc będziesz myślał kiedy zabierzesz mnie na obiad...
Siedzieliśmy w jednej z moich ulubionych knajpek i jedliśmy wspaniałe spaghetti
- Jest jeszcze tyle rzeczy do zrobienia.
- Poradzimy sobie-pocieszyła mnie.
- Podejrzewam że otworzymy lokal dopiero na jesień.
- A właśnie, masz jakąś nazwę?
- Nie-pokręciłem przecząco głową wkładając do buzi cały widelec makaronu.
- Hmm w takim razie musimy coś wymyślić, nazwa musi być prosta i łatwo kojarzona.
- Zdaje się na Ciebie.
- Naprawdę?-spytała ożywiona, a ja przytaknąłem głową. Pisnęła cicho jak mała dziewczynka i pochylając się nad stołem pocałowała mnie czule
- Najgorzej będzie z kucharzem.
- Dlaczego?-spytała wzruszając ramionami-myślałam że ty będziesz gotować.
- Ja?-spytałem zaskoczmy.
- Ty, ty skarbie, uwielbiam twoją kuchnię.
- Ale ja....
-Harry-nagle nie wiadomo skąd przed moim oczami pojawiła się Caroline. Uśmiechała się tak jak zwykle seksownie, patrząc wyłącznie na mnie. Freja jak by dla niej nie istniała.
- Carolinie-odpowiedziałem i kątem oka spojrzałem na Freje która dalej jak gdyby nigdy nic jadła obiad, ale zauważyłem jak przygląda się Caroline, która dzisiaj wyglądała wręcz bosko.
- Co u Ciebie słychać?-spytała jak gdyby nigdy nic.
- Po starem dzięki-odpowiedziałem i zająłem się swoim obiadem dając jej jednocześnie znak, żeby sobie poszła. Ona jednak nie załapała.
- Może spotkamy się w najbliższym czasie-czy ona własnie to powiedziała? Nie mogłem uwierzyć. Przecież widzi, że siedzę z inną kobietą. Co za suka!
Spojrzałem na nią ostro, nie na żarty wkurwiony.
- Nie mam czasu-wysyczałem w jej stronę-ani teraz, ani później.
- Cóż-westchnęła teatralnie-jak byś zmienił zdanie to zadzwoń-dodała i odeszła na swoich wysokich szpilkach, kręcąc seksownie biodrami.
- Miło było Cię poznać-mruknęła pod nosem Freja.
- To znajoma.
- Domyślam się, że bardzo bliska-odpowiedziała unosząc znacząco jedną brew.
- Znajomą, nic dla mnie nie znaczy.
- Ona chyba myśli inaczej.
- Mam gdzieś co ona myśli-odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do niej szeroko-masz ochotę na deser?
CZYTASZ
Sex Phone || H.S.
Fanfiction- Czego pragniesz kotku? - Sama nie wiem... - Chcesz żebym wziął cię na podłodze czy łóżku a może na kuchennym blacie? - Chce żebyś ze mną porozmawiał - Od tego tu jestem skarbie...