Kiedy podjechałem pod kamienice Freji było już kompletnie ciemno. Jak kompletna cipa obejrzałem się jeszcze raz w lusterku i po raz steny poprawiłem swoje włosy. Chce żeby dzisiaj było idealnie. Żebyśmy oboje dobrze się bawili. I mam nadzieje że te pieprzone wyrzuty sumienia znikną kiedy tylko ją zobaczę i uśmiechnę się do niej.
Nie wiem dlaczego tak mnie to męczy. Przecież nie zrobiłem nic złego. Nie jesteśmy parą w zasadzie można nas nazwać tylko przyjaciółmi a czuje się jak bym zdradził własną żonę. Och dobra, koniec z tym. Nie będę o tym więcej nawet myślał. Było minęło. Tak jak powiedziała Bella nikt się o tym nie dowie i wszyscy będą zadowoleni.
Zapukałem do drzwi mieszkania Freji a ona dopiero po kilku długich chwilach pojawiła się przed moimi oczami. Albo mam zawał albo przede mną stoi najpiękniejsza kobieta świata która idzie ze mną na kolacje. Wygląda tak pięknie że zastawiam się czy to w ogóle możliwe. Ma na sobie obcisłe, czarne, skórzane, spodnie które cudownie wydłużają jej zgrabne nogi a u góry granatowa lekko prześwitująca koszula przez którą uważny obserwatory może zauważyć czarny koronkowy stanik. Jej włosy rozłożone są falami na ramionach a elegancki makijaż dopełnia jej seksowny wygląd.
- Wow Freja-mówię patrząc na nią wygłodniałym wzrokiem-wyglądasz pięknie-dzięki Bogu że nie zacząłem się jąkać.
- Dziękuje-odpowiedziała uśmiechnięta.
- Możemy iść?-spytałem.
- Tak jasne, tylko wezmę torebkę-odwróciła się na piecie i zniknęła w mieszkaniu a ja przez kilka chwil mogłem podziwiać jej boski tyłek w obcisłych skórzanych spodniach.
Do mieszkania Lou przyjechaliśmy jako ostatni. Wszyscy już byli i rozsiedli się na kanapach rozmawiając i przekrzykując się na wzajem. Tak, to moim przyjaciele. Nie potrafią się normalnie zachować. Dziewczyny bardzo ucieszył się na widok Freji i od razu zgarnęły ją dla siebie i zaczęły plotkować. Męskie towarzystwo natomiast patrzyło na mnie jakoś dziwnie i tak samo dziwnie się uśmiechało.
- No co?-spytałem w końcu stoją na tarasie.
- Nic, nic-powiedział każdy prawie piskliwie.
- Dlaczego tak na mnie patrzycie?
- Bo to już drugi raz kiedy cię z nią widzimy.
- I co z tego?-wzruszyłem ramionami.
- A to że do tej pory się to nie zdarzało...
- No to się przyzwyczajcie bo mam zamiar widywać ją coraz częściej...
- Czy ty się zakochałeś?-spytał Lou patrząc na mnie podejrzanie.
- Nie, ale jestem na najlepszej drodze do tego...
- A co z twoim beztroskim kawalerskim życiem?-spytał Zayn.
- Mam go dość, każdemu może znudzić się ciągłe uganianie się za spódniczkami-każdy patrzył na mnie z otwartymi szeroko oczami. Wiedziałem że tak będzie, wiele razy próbowali mnie ustatkować i znaleźć mi dziewczynę a teraz sam wyskakuje z czymś takim.
- Wow, czyli zostaje sam?-spytał smutno Niall, jedyny singiel w grupie.
- Na to wygląda-westchnąłem pociągając kolejny łyk drinka i spoglądając na Freje która siedziała na sofie razem z Perri i śmiała się z czegoś co ta druga jej opowiadała. Wyglądała przy tym tak pięknie i seksownie. Wiedziałem że to co powiedziałem to prawda, chciałem stworzyć z Freją coś więcej niż tylko przyjacielski układ i miałem nadzieje że ona też będzie tego chciała.
*
- Może pójdziemy na spacer?
- Teraz? Jest północ.
- To co? Jest ciepło i cicho, w sam raz żeby się przejść.
- W takim razie dobrze.
Wyszliśmy z mieszkania Lou i Karen jako ostatni. Jak zwykle nasze spotkanie było wielkim sukcesem, moi przyjaciele dobrze przyjęli Freje a ona też dobrze się przy nich czuła bo ciągle się uśmiechała i rozmawiała ze wszystkimi swobodnie.
- A twój samochód?-spytała kiedy wyszliśmy z bloku.
- Jutro go odbiorę, mam niedaleko do domu-odpowiedziałam spoglądając na swoje auto po drugiej stronie ulicy. Noc była naprawdę ładna i żal było z niej nie skorzystać.
Wyciągnąłem do niej dłoń a ona po chwili namysłu chwyciła ją i razem ruszyliśmy w dół ulicy do najbliższego parku.
- Ja Ci się podobają moim przyjaciele?
- Są bardzo przystojni.
- Freja...-mruknąłem chicho-nie o to mi chodziło.
- Wiem-zaśmiała się z mojej reakcji-są naprawdę w porządku, polubiłam ich.
- Wszystkich?
- Tak-przytaknęła głową.
Szliśmy powoli rozmawiając na różne tematy i cieszą się spokojem który wokół panował. Chodź Londyn nigdy nie śpi w około było można było dostrzec tylko kilu przechodniów którzy spieszyli się w swoje strony nie zwracając na nas kompletnie uwagi.
Zatrzymaliśmy się na moście i przyglądaliśmy płynącej pod nim rzece wychylając się przez balustradę.
Stanąłem za Freją i objąłem ją w pasie układając głowę na jej ramieniu. odetchnęła głęboko i ułożyła dłonie na moich rękach, kątem oka widziałem na jej twarzy leniwy i błogi uśmiech. To dodało mi odwagi.
- Nie mam pojęcia jak to się robi ale chyba tutaj nic się nie zmieniło od czasów kiedy byliśmy w liceum-powiedziałem czując jak moje zdenerwowanie rośnie z sekundy na sekundę. Freja odwróciła się w moją stornę i spojrzała na mnie pytająco.
- Freja zostaniesz moją dziewczyną?-spytałem czując się jak nastolatek na pierwszej randce, głupio i niepewnie ale nie znałem innego sposobu żeby o to zapytać. Moje kilu letnie doświadczenie z kobietami pryska przy niej jak bańka mydlana.
Spojrzałem w jej oczy i czekałem na odpowiedź. Najpierw na jej twarzy pojawiło się zdziwienie a potem uśmiechnęła się do mnie tak promiennie.
- To była najsłodsza prośba jaką usłyszałam-odpowiedziała a ja czułem jak moje policzki zaczynają płonąć.
- Czy ty się rumienisz?-spytała śmiejąc się cicho ale widząc moje zawstydzenie i zdenerwowanie od razu przestała-oczywiście Harry, zostanę twoją dziewczyną.
- Jesteś okropna-fuknąłem na nią opierając czoło o jej własne.
- W każdej chwili mogę się wycofać-ostrzegła poważnym tonem.
- Spróbowała byś-mruknąłem tuż przy jej ustach i pocałowałem ją mocno.
_______________________________________
Słodki Harry <3
CZYTASZ
Sex Phone || H.S.
Fanfiction- Czego pragniesz kotku? - Sama nie wiem... - Chcesz żebym wziął cię na podłodze czy łóżku a może na kuchennym blacie? - Chce żebyś ze mną porozmawiał - Od tego tu jestem skarbie...