Rozdział 20.

52.2K 2.1K 124
                                    

Po długich naradach i sprzeczkach a także dokładnym sprawdzeniu zawartości mojej lodówki zgodnie ustaliliśmy że zrobimy domową pizze. Ja robiłem sos a Freja właśnie układała cienką warstwę ciasta na specjalnej blaszce.

- Szybciej, umieram z głodu-spojrzała na mnie karcąco kładąc ręce na swoich biodrach-a ty się guzdrasz...

- Wcale się nie guzdram, sos musi być odpowiednio doprawiony

- Harry szybciej-zaczęła skakać w miejscu nie mogąc się doczekać

- No już już-spojrzałem na nią rozbawiony i wylałem sos na przygotowane ciasto

- Co nakładamy?

- Wszystko-odpowiedziała i zatarła ręce z uciechy 

Kiedy pizza już spokojnie piekła się w piekarniku oboje usiedliśmy na kuchennym blacie i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Postanowiłem ją o coś zapytać. zastanawiałem się nad tym już wcześniej i zawsze dochodziłem do wniosku że to dobry pomysł. 

- Masz jakieś plany na weekend?

- Oprócz prania, sprzątania i ciągłego lenistwa to nie-przecząco pokręciła głową-a dlaczego?

- Może pojechała byś ze mną na urodziny mojej Lili?

- O-wyraźnie ją to zaskoczyło i zbiło z tropu, nie spodziewała się tego kompletnie a ja coraz bardziej chciałem żeby tam ze mną pojechała-Harry nie wiem...

- Dlaczego?-przerwałem jej bo i tak wiedziałem jak będzie brzmieć zakończenie

- Twoja siostra na pewno nie życzy sobie niespodziewanych gości

- Moja siostra, będzie skakać z radości kiedy cię pozna i będzie cię nazywać swoją szwagierką a moja mama synową zobaczysz-powiedziałem rozbawiony 

- Co? o czym ty mówisz-spytała kompletnie nie mając pojęcia o czym ja gadam

- Powiedzmy że moja mama i Gemma bardzo ale to bardzo pragnął żebym w końcu się ustatkował i każde pojawienie się kobiety w moim życiu jest dla nich jak mój własny ślub. 

- Aha-odpowiedziała tylko-ale my nie mamy zamiaru brać ślubu

- To nie ma dla nich znaczenia, one myślą swoje my swoje...to jak pojedziesz?

Spojrzała na mnie uważnie nadal się wahając

- Będzie fajnie zobaczysz...

- Dobrze, pojadę i dziękuje

Następnego dnia rano potrzebowałem potrójnej dawki kawy. Freja została u mnie prawie do północy, po kolacji był jeszcze film, wino i długie rozmowy. Namawiałem ją żeby została u mnie ale uparła się że musi wrócić do domu  i spakować się na jutro. Zamówiła się taksówkę i pojechała do siebie a ja zadowolony z tego że tyle czasu spędziliśmy razem też poszedłem się pakować i położyłem się dopiero po drugiej. Dlatego rano wypiłem już dwie kawy a teraz wychodziłem z Costy z dwoma dodatkowymi dla siebie i Freji. 

Wyłączyłem swój służbowy telefon, niech sobie dzwonią mam to w dupie, ten weekend jest mój i nie chcę żeby ktokolwiek mi go zepsuł. 

Freja już czekała na chodniku kiedy podjechałem pod jej blok. Wyglądała bardzo ładnie i słodko w prostych jasnych jeansach i kremowym swetrze z lekko roztrzepanymi włosami.Przy jej nodze stała mała czerwona walizka. 

- Cześć-podszedłem do niej i cmoknąłem lekko w policzek

- Hej-odpowiedziała obdarzając mnie pięknym uśmiechem

- Kawa-podałem jej kubek a sam zająłem się walizką

- Och dzięki-westchnęła-wypiłam dzisiaj już dwie ale potrzebuje więcej, wczoraj późno się położyłam

- Ja też-uśmiechnąłem się-gotowa?-spytałem otwierając drzwi auta

- Gotowa-przytaknęła głową i wsiadła do środka.

Sex Phone || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz