Rozdział 57.

28.7K 1.6K 126
                                    

Ok, przemyślałem to porządnie. Jestem już dość stary. Moja mama i siostra umrą ze szczęścia kiedy się o tym dowiedzą. Moi kumple padną trupem, kiedy odkryją że największy i najbardziej zatwardziały kawaler w paczce chce się ożenić. Sasza padnie ze szczęścia, a ja razem z nią tylko, że ze strachu. A więc oświadczam się...tak, zrobię to. Raz kozie śmierć. Nie mam nic do stracenia. Przecież ją kocham, chcę z nią spędzić resztę życia więc dlaczego nie? Przecież nie musimy od razu brać ślubu. 

O kurwa! Ja naprawdę o tym myślę. 

Na razie nie będę nikomu o tym mówił, chcę załatwić sprawę sam bez niczyjej pomocy. Powiem dopiero, kiedy Freja powie tak. 

Ale jak ja się oświadczę??? Boże już trzęsą mi się ręce, a jeszcze nawet nie kupiłem pierścionka. Pierścionek! Skąd mam wiedzieć jaki rozmiar? Jak będzie za duży to spadnie z palca a jak za mały to go nie włożę. Jak mam wiedzieć jaki będzie najlepszy. Boże drogi czemu to takie trudne? 

A kiedy już kupie ten pierścionek to co dalej? Mam kleknąć na jedno kolano i po prostu spytać: Freja czy zostaniesz moją żoną? Nie...to jakieś takie za proste. Musze powiedzieć coś o tym, że jest dla mnie wszystkim, że ją kocham i nie wyobrażam sobie życia bez niej. Tak, to muszę powiedzieć tylko czy dam radę, czy wcześniej zejdę na zawał.

A co będzie jak się nie zgodzi? Dlaczego o tym wcześniej nie myślałem? Skąd tak cholerna pewność, że powie tak? O kurwa, kurwa. Zwariuje tu jak nic....

Od 30 minut siedzę na kanapie w salonie i moją głowę nawiedzają właśnie takie myśli. Freja wyszła gdzie z Becą i zostałem sam. Dzisiaj Lou jest w Paradiso więc mam też wolne i moja głowa buzuje od tych wszystkich myśli. 

- Dosyć tego-powiedziałem sam do siebie i podniosłem się z kanapy. Swoje kroki skierowałem do sypialni i od razu podszedłem do toaletki Freji. Miała na niej różne bibeloty do makijażu, trochę perfum i co najbardziej mnie interesowało szkatułki z biżuteriami. W jednej znalazłem łańcuszki w drugiej kolczyki, a w trzeciej upragnione pierścionki. Przejrzałem je dokładnie i wybrałem jej ulubiony, który bardzo często zakłada na swoje zgrabne paluszki. Dwa cienkie paseczki ze złota wysadzane jakimiś małymi diamencikami połączone ze sobą. Nie znam się na tym, ale nawet mi się podoba. 

Położyłem go na stoliku nocnym i poszedłem do łazienki wsiąść prysznic. Pod wodą jeszcze raz wszystko przemyślałem, bo wiadomo jest, że pod prysznicem najlepiej się myśli. Więc przemyślałem jeszcze raz wszystko i doszedłem do takiego samego wniosku. Oświadczam się i tyle, a co będzie...na to już nie mam wpływu.

Założyłem świeże ubrania i włożyłem pierścionek Freji do portfela, który włożyłem do kieszeni spodni. 

Droga do centrum o tej godzinie zajęła mi dobre 45 minut, a kiedy podjechałem pod centrum handlowe była już prawie druga. Freja może niedługo wrócić do domu więc powinienem się spieszyć. Zaparkowałem na wolnym miejscu i na miękkich nogach ruszyłem do sklepu. Tiffany & co, podobno najlepszy z najlepszych. A Freja przecież zasługuje na to co najlepsze. 

Zanim wszedłem do środka na kilka chwil stanąłem przed szklanymi podwójnym drzwiami i odetchnąłem głęboko. To naprawdę się dzieje...

Jeśli ktoś jeszcze rok temu powiedział by mi, że będę to robił parsknął bym głośnym śmiechem, a tu proszę bardzo. Jak życie może się potoczyć. Wystarczy, że spotkasz małą najukochańszą, najsłodszą i najcudowniejszą istotę pod słońcem, a wszystko w twoim życiu się zmienia. 

Postałem tak jeszcze dobrą chwilę i w końcu przekroczyłem szklane drzwi. Od razu, bo mógł bym się jeszcze rozmyślić, poszedłem w kierunku, który mnie interesował. Ledwo spojrzałem na to co tu mają, a przed moimi oczami wyrosła wysoka smukła blondynka w niebieskim eleganckim kostiumie i firmowym uśmiechem na ustach. 

- Czy mogę panu w czymś pomóc?-spytała słodko.

- Chcę się oświadczyć-odpowiedziałem-potrzebuje pierścionka zaręczynowego.

Sex Phone || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz