Rozdział 25.

48.2K 2K 213
                                    

- Pachniesz jak pomarańcze-wsadziłem nos we włosy Freji i mocno zaciągnąłem się jej zapachem

- To olejek pomarańczowy-zachichotała cicho.

Zabrzmię teraz jak romantyczna cipa ale czuje się kurwa jak w niebie. Siedzę sobie na kanapie a w moich objęciach leży Freja. Jej głowa spoczywa na moim mostku a moja dłoń masuje jej talię. Czuje zapach pomarańczy który bije od niej całej i czuje się tak bardzo dobrze że ciężko jest mi to w ogóle ogarnąć. 

Nigdy nie pociągały mnie takie rzeczy. A przez takie rzeczy rozumiem przytulanie głaskanie dotykanie i wdychanie zapachu drugiej osoby. Zawsze a przynajmniej przez większość mojego dorosłego życia zależało mi tylko na tym żeby poruchać i się zabawić. Czy ja naprawdę się starzeje? Mam dopiero 25 lata to chyba nie jest czas żeby stanąć przed ołtarzem i wyznać sobie dozgonną miłość prawda? Ale z drugiej strony jestem też trochę zmęczony tymi pannami na jedną noc. No bo ile można? Czasami chciał bym wrócić do domu i zobaczyć w kuchni osobę która na mój widok od razu się uśmiechnie podbiegnie do mnie, rzuci się w moje ramiona i pocałuje mocno mówiąc zwykle ale piękne ,,dzień dobry kochanie".  

Boże od kiedy stałem się taką pipą...ale przecież to moje myśli nikt tego nie słyszy i nikt nigdy nie usłyszy. 

Film właśnie się skończył i Freja podniosła się z miejsca przeciągając się leniwie. Była odprężona i chyba bardzo chciało się jej spać bo powieki same się jej kleiły. Wyglądała bardzo słodko i uroczo. 

- Nie był taki straszny-skwitowała tym zdaniem The Ring

- Bo ja tu byłem-uśmiechnąłem się do niej szeroko 

- Nie wierze w takie rzeczy

- W moc moich uścisków czy w horrory?-spytałem a Freja po chwili parsknęła śmiechem 

- W horrory, twoje uściski były bardzo przyjemne-powiedziała i na nowo przysunęła się do mnie tym razem owijając rękę wokół mojego ramienia 

- Musimy to robić częściej

- Co?

- No oglądać filmy i przytulać się-spojrzała na mnie i zarumieniła się słodko. Uśmiechnąłem się do niej i pocałowałem ją czule w czoło. 

Oparłem brodę o czubek jej głowy i uśmiechałem się sam do siebie. Siedzieliśmy w ciszy przez jakiś czas patrząc w czarny ekran tv dopóki mój telefon nie zaczął dawać o sobie znać. 

Wyciągnąłem go z tylnej kieszeni spodni i spojrzałem na ekran 

- Lou-powiedziałem tylko i odebrałem połączenie-no co tam?

- Pamiętasz o kolacji w sobotę? 

- Osz kurwa...-całkowicie o tym zapomniałem 

- Więc dobrze że dzwonie, Karen urwała by ci głowę gdybyś nie przyszedł...-Karen, dziewczyna Lou raz w miesiącu urządza kolacje na której zjawia się cała nasza paczka. Rzadko się widujemy wiec to dobra okazja żeby pogadać i pośmiać się ze sobą. 

- Będę-przytaknąłem głową choć on i tak tego nie widział

- Karen pyta czy przyprowadzisz kogoś?

- Przyprowadzę-odpowiedziałem i spojrzałem na Freje która bawiła się końcem mojej koszulki

- Tak?-spytał zdziwiony 

- Tak-przytaknąłem 

- Człowieka

- Nie, Wielką Stopę, oczywiście że człowieka głąbie

- Dziewczynę?

- Nie przypominam sobie żebym w ostatnim czasie zmienił orientację więc tak, dziewczynę

- Normalną?

- A czy kiedykolwiek przyprowadziłem wariatkę?

- Nie no nie, do tej pory nikogo nie przyprowadzałeś

- No więc czas to zmienić

- Dobra, to do soboty, ciekaw jestem kogo nam przedstawisz...

- Przekonasz się w sobotę, na razie-odpowiedziałem i rozłączyłem się rzucając telefon na poduszkę 

- Freja?-spytałem a ona podniosła głowę i spojrzała na mnie tymi swoimi fiołkowymi zniewalającymi oczami-czy pójdziesz ze mną na kolację do Karen i  Lou w sobotę?

Sex Phone || H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz