Rozdział Pięćdziesiąty Czwarty

174 13 0
                                    

Miyoshi miała silne poczucie obowiązku. Dotrzymywała danego słowa. Dlatego też w dniu finalnych meczy siatkarskich pojawiła się pod adresem uzyskanym od Naomi.

Odnalazła odpowiednią halę i zajęła miejsce obok drużyny liceum Karasuno. Dopóki mecz się nie zaczął rozmawiała z Daichim.

Były chłopak streścił jej poprzednie mecze. Seijoh wygrało z Karasuno i w ostatecznym starciu mierzyło się z Shiratorizawą. Najsilniejszą drużyną prefektury.

Obie drużyny były na bardzo wyrównanym poziomie, ich grę oglądało się z zapartym tchem. Wszystkie pięć setów.

Niestety zakończonych porażką Aoby Johsai.

Pożegnała się z dawnym przyjacielem, ponowiła zaproszenie do kawiarni i wyszła z hali. Trochę pobłądziła, ale w końcu odnalazła odpowiednią szatnię.

Gratulowała wychodzącym członkom zespołu i rezerwowym i tym z pierwszego składu.

– Oikawa siedzi w środku – powiedział Mattsun, wychodząc z szatni razem z Makkim.

– A Iwa już wyszedł? – zdziwiła się dziewczyna.

– Jako jeden z pierwszych – odpowiedział jej jasnowłosy. – Idź do niego – wskazał głową na drzwi – nikogo innego już nie ma.

– Dzięki chłopaki. I gratuluję świetnej gry – dodała zanim zamknęła za sobą drzwi.

Tooru nawet nie zwrócił na nią uwagi – siedział przygarbiony z rękami otaczającymi głowę. Powrócił do rzeczywistości dopiero kiedy Miyoshi chwyciła jego dłonie.

– Cześć Tooru.

– Mi-chan, przyszłaś.

– W końcu ci obiecałam. Zawsze dotrzymuję danego słowa.

– Sam nie wiem czy to był dobry pomysł.

– Byłeś świetny – usiadła obok cały czas, trzymają jego dłonie. – Zwracałam uwagę jedynie na ciebie. Dla mnie jest ważne tylko to, że wkładasz w tą grę całe swoje serce. Nie musisz wiecznie wygrywać, nie tego chcę od ciebie. Chcę tylko żeby gra przynosiła ci radość. To jest najważniejsze. Poza tym jesteś dla mnie naprawdę ważny. Wprowadzasz miłą odskocznie do mojej szarej rutyny. Nie chce wracać do rzeczywistości, w której nie ma ciebie, wiesz? Ostatnio trochę cię zaniedbałam wiem, ale dzięki temu uświadomiłam sobie pewną ważną rzecz. Chcesz wiedzieć jaką?

– Jasne.

– Zrozumiałam, że cię kocham. Kocham cię Tooru.

Szatyn spojrzał wprost w jej zielone oczy, w których utonął już przy pierwszym spotkaniu i tonął za każdym kolejnym razem.

Rozłączył ich splecione dłonie aby ująć jej twarz i krótko pocałować.

– Ja ciebie też Miyoshi.

Połączył ich usta w kolejnym pocałunku.

Strasznie długo im to zajęło

Gorąca Czekolada z Siatkówką i Śpiewem / Oikawa x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz