Miyoshi patrzyła w okno, rozmyślając. Nie wiedział czego może chcieć od niej ten chłopak. W zasadzie nie wiedziała o nim nic, poza tym, że był diabelnie przystojny.
Poznała się na jego charakterze – wszystko wskazywało, że to zadufany w sobie głąb, który myśli, że każda dziewczyna będzie jego. A przynajmniej tak myślała.
Wysiadła na swoim przystanku i poszła do domu.
- Cześć mamo – przywitała się z rodzicielką.
- Cześć, jak tam w szkole? – spytała pani Okimasa, siedząc w papierach.
- Tak samo jak zawsze, zapisałam się do konkursu.
- To świetnie – powiedziała jej mama dalej zajmując się papierami.
- Pójdę do pokoju, jestem padnięta – zakomunikowała brunetka i odeszła do swojego pokoju.
Jej azyl znajdował się na piętrze i był ulubionym miejscem Miyoshi. Siedziała w nim praktycznie cały swój wolny czas, co kilka miesięcy zmieniając wygląd.
Aktualnie dziewczyna przechodziła okres zainteresowania kulturą Hiszpanii i wszędzie leżały bibeloty z tym krajem związane. Słowniki angielsko-hiszpańskie, kule śnieżne z zabytkami, pocztówki, zdjęcia z miast, figurki byków bądź matadorów, albo tancerek flamenco.
Miyoshi odłożyła torbę na obrotowe krzesło przy biurku, a potem położyła się na łóżku i zaczęła bawić się telefonem.
Następnego dnia po załatwieniu wszystkich spraw spakowała uniform do torby, założyła mundurek i wyszła z pokoju. Przygotowała sobie posiłek do szkoły, zjadła śniadanie, a potem wyszła na autobus.
Dojazd zajął jej z pół godziny, podczas których słuchała muzyki.
Szkoła, do której chodziła była prywatną, żeńską placówką, do której trudno było się dostać. Miyoshi została przyjęta do niej dzięki świetnym wynikom w nauce, a nie pieniądzom rodziców jak niektórzy myśleli.
Lekcje minęły jej bardzo szybko, już o piętnastej opuszczała teren placówki. Odmienny system nauczania bardzo jej odpowiadał.
Szkoła działała według brytyjskiego systemu edukacji. Rok szkolny zaczynała we wrześniu, a nie kwietniu jak jej rówieśnicy. Miała trzy trymestry nauki, pomiędzy którymi zawsze miała pięć dni wolnego, do tego dochodziły święta i wolny sierpień.
Po zajęciach jak zawsze udała się do kawiarni. Praca tam bardzo jej odpowiadała, jej współpracowniczki były w podobnym wieku, wynagrodzenie nie było zbyt wysokie, ani zbyt niskie, a klienci zazwyczaj byli fajni.
- Jak z tym wczorajszym przystojniakiem? – spytała Adachi. Dziewiętnastoletnia kelnerka, dorabiająca na studia.
- Weź mi nawet o tym nie mów - westchnęła dziewczyna.- Zadufany w sobie palant.
- O kim mowa? – do pokoju socjalnego weszła kierowniczka. – O tym ciasteczku z wczoraj?
- Aha – potwierdziła Miyoshi. – Chciał się ze mną umówić – powiedziała z pogardą.
- Gdybym była dziesięć lat młodsza sama bym się z nim umówiła.
- No bez przesady Fushida-senpai, nie jesteś wcale taka stara – odpowiedziała Adachi.
Była to prawda Akemi Fushida miała prawie trzydzieści lat, ale wcale nie było tego po niej widać.
- Ja w każdym razie nie umówiłabym się z nim nawet gdyby był ostatnim facetem na ziemi. Mam nadzieję, że dzisiaj nie przyjdzie.
Miała szczęście, tego dnia chłopak nie przyszedł.
To koniec maratoniku na dziś, kolejny rozdział za tydzień
CZYTASZ
Gorąca Czekolada z Siatkówką i Śpiewem / Oikawa x OC
FanfictionMiyoshi Okimasa jest na pierwszy rzut oka podobna do zwyczajnych nastolatek. Chodzi do dobrej szkoły, ma wiele znajomych, pracuje dorywczo. Co się stanie gdy na jej drodze stanie popularny siatkarz i jego upór będzie spoiwem ich znajomości? Co zrob...