Rozdział Sześćdziesiąty Ósmy

153 11 1
                                    

Miyoshi zaciągnęła Tooru na piętro restauracji, gdzie oprócz mniejszych salek znajdowały się również toalety.

Większość bawiących się licealistów korzystała z łazienek na dole, z powodu ich bliskości  do parkietu, przez co górny poziom był opustoszały.

Muzyka docierała lekko przytłumiona i wyciszała hałas, a to dodawało nastroju sytuacji.

Dziewczyna pozwoliła przyprzeć się do ściany i namiętnie pocałować. Jedną rękę wplątała we włosy siatkarza, a drugą wsunęła w szlufki spodni, przyciągając go do siebie.

– Czemu to zawsze są łazienki? – wysapał.

– Przeszkadza ci to?

– W żadnym wypadku – powrócił do pocałunku, kładąc dłonie na biodrach nastolatki i stopniowo kierując się w dół.

Oderwali się od siebie gdy nagle trzasnęły drzwi.

– Geez może nie tak na widoku.

Okimasa zerknęła w bok na chłopaka, który im przeszkodził, wyłażąc z kibla.

– Shimohira –prychnęła. – Aty tu czego?

– Może ci poprawić, co? – rozgrywający rozpoznał wkurzającego osobnika i spektakularnie strzelił kościami prawej dłoni.

– Nie zniżaj się do jego poziomu Tooru. To tylko zazdrosny imbecyl, który całkowicie zatracił swoją szansę.

Miyoshi powstrzymała swojego chłopaka, wciągając go do łazienki naprzeciw. Zarzuciła ramiona na kark siatkarza, przyciągając go do siebie.

– Mam nadzieję, że wiesz, że ten marny licealista nie jest dla ciebie żadnym zagrożeniem. Nawet nie pamiętam już jak się zwał. Tylko ty jeden zaprzątasz moje myśli.

– Wiem. Po prostu lubię tę twoją zadziorność – pocałował ją.

Para ponownie zajęła się sobą i przerwanym zajęciem. Tym razem nie przeszkodził im już nikt.

Wrócili na parter jakieś pół godziny później.

– Ktoś tu miał chyba naprawdę owocną wizytę w toalecie – zaśmiała się Chin, wskazując na niedokładnie startą szminkę, na linii szczęki przy uchu.

Siatkarz potarł tamto miejsce, pozbywając się czerwonego śladu.

– Shimohira się na ciebie gapi tak jakby chciał cię ukatrupić Oikawa-san.

– Nie może znieść swojej porażki. Tego że wybrałam kogoś o wiele, wiele lepszego – na dowód swoich słów pocałowała rozgrywającego.

– Proponuję wnieść za was toast. Jesteście przesłodcy prawda Mai?

Szatynka o brązowych oczach ochoczo skinęła głową i uniosła w górę kieliszek do którego Kurosawa wcześniej dolała alkoholu.

Okimasa pokręciła głową z rozczarowaniem, ale również podniosła swój kieliszek.

– Za każdą zakochaną parę.

Gorąca Czekolada z Siatkówką i Śpiewem / Oikawa x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz