Rozdział Sześćdziesiąty

159 13 4
                                    

Tooru dość długo przygotowywał odpowiedni strój na wizytę u Miyoshi i jej rodziców. Ostatecznie poprosił o pomoc mamę, która nauczyła go obsługi żelazka.

Wyprasował sobie białą koszulę, jasnobrązową marynarkę i tego samego koloru spodnie.

Mariko zakupiła butelkę dobrego wina, którą nakazała synowi zanieść w prezencie.

Oikawa podszedł pod kawiarnię by razem z dziewczyną udać się do niej.

– Dla ciebie – wręczył nastolatce jeden z dwóch bukiecików. Białe róże.

– Dziękuję – odebrała kwiatki i pocałowała chłopaka w policzek. – Chodźmy na autobus. Ten płaszcz jest ciepły, ale i tak nie chcę stać długo na zimnie.

Para wsiadła w autobus jak ten tylko przyjechał i zajęła dwa miejsca koło siebie. Przejechali odpowiednią liczbę przystanków i wysiedli na osiedlu Okimasy.

Brunetka poprowadziła chłopaka między uliczkami do siebie.

– Jesteśmy! – zawołała w głąb mieszkania.

Po chwili w progu przedpokoju pojawiła się pani Okimasa.

– Mamo to Tooru – Miyoshi przedstawiła siatkarza matce.

– Dzień dobry proszę pani – powiedział, wręczając pani domu żółte tulipany.

– Bardzo dziękuję, zapraszam do środka.

Miyo chwyciła rozgrywającego pod ramię i wciągnęła go do salonu.

Jej ojciec od razu wstał od stołu i podszedł do córki i jej partnera.

– Seitaro Okimasa – wyciągnął rękę do chłopaka.

– Tooru Oikawa – rozgrywający uścisnął dłoń ojcu brunetki. – Moja mama kazała przekazać – podał mężczyźnie butelkę alkoholu.

– Idź z tym do kuchni i otwórz Sei – powiedziała kobieta, wkładając kwiaty do wazonu. – Nie strasz chłopaka od wejścia.

Mężczyzna chcąc, nie chcąc posłuchał się żony i odszedł we wskazanym kierunku.

– Usiądźcie, ja go ogarnę.

– Dzięki mamo.

Tooru jak na dobrze wychowanego człowieka przystało odsunął przed dziewczyną krzesło i podsunął gdy siadała. Zaraz potem usiadł obok.

– Jak mi idzie? – spytał.

– Mama już cię lubi. Widzę to po niej. Tatą się nie przejmuj. Nie umie się pogodzić, że nie jestem już dłużej jego królewną. Typowy syndrom tatusia jedynaczki. Twoja mama nie traktuje ciebie i twojego brata zupełnie inaczej?

– Jak tak teraz na to patrzę to ja zawsze miałem więcej swobody.

– No i widzisz.

Chwilę później do salonu wkroczyli rodzice licealistki, niosąc posiłek.

Gorąca Czekolada z Siatkówką i Śpiewem / Oikawa x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz