Gorąca Czekolada z Siatkówką i Śpiewem / Oikawa x OC

Rozdział Sześćdziesiąty Czwarty

– Przyszliśmy kibicować Karasuno? – Okimasa zajęła miejsce obok Tooru na opustoszałej części widowni.

– Ani Shiratorizawie, ani Karasuno. Obserwuję.

– Dobrze panie postronny obserwatorze. Widziałam Omi. Nie obrazisz się jeśli do niej pójdę?

– Nie umiem się na ciebie długo gniewać Mi-chan.

Brunetka cmoknęła chłopaka w policzek i wstała z plastikowego krzesełka. Skierowała się w stronę sektoru zajętego przez kibiców Karasuno.

– Hej Omi! – zawołała, przedzierając się przez tłum.

– Cześć Miyoshi! – Tsukishima uściskała starszą przyjaciółkę, gdy ta podeszła. – To Akiteru, mój starszy kuzyn, brat Keia.

– Siemka! Słyszałem, że chodzisz z rozgrywającym Seijoh.

– Prawie od roku. Siedzi z tyłu i udaje, że go nie ma. W życiu się nie przyzna, ale woli wygraną Karasuno niż Shiratorizawy. Dobrze go znam. Wpadłam tylko na chwilę. Lepiej go nie zostawiać na dłużej samemu sobie. Miło było – żartobliwie zasalutowała.

Wróciła do swojego chłopaka, którego zastała w obecności Iwaizumiego.

– Haji! Ty też tu jesteś, nie spodziewałam się.

– Idziemy potem z Omi na kawę. Twoja kawiarnia ogromnie przypadła nam do gustu.

– Cieszę się. To fajne miejsce.

– Nie mogę się nie zgodzić.

Miyoshi ponownie usiadła na krzesełku i cmoknęła Tooru w policzek. Rozgrywający cały czas obserwował finałową grę dwóch drużyn.

– My po meczu będziemy w kawiarni. Wpadnijcie czy coś. 

– Zobaczymy jak czas się ułoży.

– No ok. Idę do Omi.

Atakujący Aoby odszedł w kierunku, z którego wróciła Okimasa. 

– Czemu grają czwarty set? – zdziwiła się na rozpoczęcie nowej rundy.

– W finale gra się do trzech wygranych setów. Takie zasady.

– A, w którego typa walnąłbyś piłką? 

Szatyn parsknął krótkim śmiechem.

– Ushiwaka Wakatoshi. As drużyny. Cały czas chce żebym się przeniósł do jego budy.

– Następnym razem powiedz mu, że wolałbyś pójść do damskiej szkoły.

– Może to zrobię. 

Nieuchronnie zbliżamy się do końca tej historii