*Trzy tygodnie później*
MinPark szybko biegła do wejścia firmy jej męża. Po raz kolejny spóźniła się na bardzo ważną rozmowę z ich nowym klientem.
Kobieta od kilku dni zaczęła mieć poważne bóle brzucha, przez co większość obowiązków domowych spadło właśnie na SangSo.
Sam SeokHo nie wyrażał żadnego zainteresowania problemami zdrowotnymi żony. Ważniejsza była dla niego praca oraz rozmowy kwalifikacyjne z pięknymi i młodymi kandydatkami.
Kobieta, kiedy tylko weszła do środka budynku, skierowała się w stronę windy i udała się na piąte piętro, gdzie znajdował się gabinet jej męża.
Bardzo chciała przekazać mu wiadomość dotyczącą jej stanu zdrowia, ponieważ była wczoraj u lekarza, który zawsze pomagał jej, kiedy ta miała jakiekolwiek problemy, nawet z JungKook'iem.
Zawodolona skierowała się do gabinetu męża, gdzie tam zastała biznesmena w towarzystwie jej syna.
Kobieta szybko wywnioskowała, że rozmowa nie należała do najprzyjemniejszych.
Po raz pierwszy widziała tak zdenerwowanego JungKook'a. Do końca nie wiedziała o czym rozmawiali, ale była pewna jednego - napięta sytuacja pomiędzy nimi mogłaby doprowadzić do czegoś znacznie gorszego, gdyby w tym momencie nie weszła do środka.
JungKook zjawił się w firmie trzydzieści minut przed rodzicielką, gdyż chciał zaproponować ojczymowi zatrudnienie gosposi, oczywiście nieco starszej, aby ten nie próbował z nią flirtować.
W momencie, kiedy wszedł do gabinetu, zastał tam SeokHo w towarzystwie młodej, pół nagiej kobiety. Sam mężczyzna miał spodnie opuszczone w dół.
Zdenerwowany brunet podszedł do nich, po czym bez żadnych skrupułów zepchnął kobietę ze stołu, która w strachu od razu zaczęła się ubierać i wybiegła z pomieszczenia.
Następnie, Koreańczyk popchnął mężczyznę, który ze względu na opuszczone do kostek spodnie, przewrócił się.
- Właśnie w taki sposób masz zamiar traktować moją matkę? - zapytał zirytowany, po czym uniósł lewy kącik ust do góry i odszedł kilka kroków od mężczyzny.
- Ona sama mnie uwiodła, opierałem się jej.
- Kiedy wreszcie przestaniesz kłamać i krzywdzić te osoby, które jeszcze cokolwiek do ciebie czują? Chociaż w przypadku SangSo, nie byłbym taki pewny jej miłości do ciebie.
- Jest moją córką, musi mnie kochać. To ja jestem tym, który dał jej życie - powiedział, jednocześnie wpuszczając koszulę w spodnie.
- Co z tego? To, że dałeś jej życie nie oznacza, że musi kochać cię do usranej śmierci. Krzywdziłeś ją, jednocześnie sprawiając, że zaczęła wątpić w swoją miłość do ciebie. Nie byłeś wtedy, kiedy najbardziej cię potrzebowała, a teraz masz czelność kazać jej ciebie kochać? Za co? Za wieczne siniaki i blizny, które teraz przez ciebie okaleczają jej ciało?
- Sama się o to prosiła, gdyby robiła to co jej każe, to teraz była by piękniejsza - powiedział, na co JungKook zdenerwował się nie na żarty i by gotów uderzyć mężczyznę, lecz w pewnym momencie do gabinetu weszła jego matka.
- JungKook, nie wiedziałam, że tu będziesz.
- Już wychodzę - powiedział, jednocześnie nie spuszczając wzroku z mężczyzny.
Nagle SeokHo uśmiechnął się szeroko, po czym przytulił do siebie MinPark.
- Przekaż SangSo, to co ci powiedziałem - rzekł, na co brunet nie wytrzymał i rzucił się na Koreańczyka.
Z racji tego, że był bokserem, nie miał żadnych trudności z odparciem obrony mężczyzny. Nawet krzyk matki nie powstrzymywał go przed jakimkolwiek zatrzymaniem.
On nawet o tym nie myślał.
W pewnym momencie postanowił jednak dać sobie spokój.
Kiedy tylko odsunął się od biznesmena, MinPark ujrzała zakrwawioną twarz męża.
- Dlaczego to zrobiłeś?! - krzyknęła, po czym szarpnęła syna za koszulkę.
- Zasłużył. Jak mu się spytasz dlaczego, to może łaskawie ci odpowie - powiedział, po czym wyszedł z pomieszczenia i udał się do windy.
- O czym on mówił? SeokHo, odpowiedź!
- Nie twój zasrany interes.
- Właśnie, że tak. Przychodzę do firmy, zastaje was w środku nieprzyjemnej rozmowy, a potem mój własny syn okłada cię pięściami?! Myślałam, że chociaż po ślubie będziecie potrafili się jakoś dogadać.
- Oskarżył mnie, że cię zdradzam, ponieważ prowadziłem rozmowę kwalifikacyjną z nową kandydatką. Po prostu wszedł do środka, wyrzucił ją z gabinetu i zaczął na mnie krzyczeć - powiedział, po czym spojrzał się na okno.
Na jego nieszczęście MinPark zauważyła czerwony ślad szminki na jego szyi. Kobieta poczuła się oszukana przez męża.
- Wydaje mi się, że zasłużyłeś - powiedziała, na co SeokHo gwałtownie odwrócił się w stronę kobiety.
- Co ty powiedziałaś?
- Powiedziałam, że zasłużyłeś.
- Trzymasz jego stronę?
- Jestem jego matką i wierzę mu.
- Skoro mu wierzysz, to dlaczego za nim nie idziesz, tylko stoisz tu i marnujesz mój czas? - powiedział, na co kobieta spojrzała się w bok.
- Dlaczego jesteś dla mnie taki oschły?
- Bo nie chcę udawać kogoś, kim nie jestem. Nie będę codziennie rano budził cię przytulając, albo mówiąc słodkie słówka, bo na to nie zasługujesz. Nie jestem twoim księciem z bajki i nigdy nim nie będę, rozumiesz? A teraz wynoś się stąd i więcej razy tu nie przychodź.
- Nie wierzę, że taki bezuczuciowy gbur będzie ojcem mojego dziecka - powiedziała z płaczem, po czym skierowała się do wyjścia.
- Kto ci powiedział, że z tobą zostane?
- Co?
- To ty je urodzisz i ty z nim zostaniesz, nie interesuje mnie ono, podobnie jak ty. Byłaś tylko kartą przetargową, żeby moja firma funkcjonowała jeszcze lepiej. Nawet nie wiesz taka była to sensacja. "Wdowa po zmarłym policjancie wychodzi za mąż za Lee SeokHo" - powiedział, na co MinPark zaczęła coraz to bardziej płakać.
- Ty naprawdę myślałaś, że pokocham kogoś takiego jak ty? Jesteś nic nie wartą suką i nie pozwolę ci ode mnie odejść, ponieważ to ja decyduję, kiedy będziesz mogła się ze mną rozwieść, rozumiesz?
- Nienawidzę cię - wysyczała przez zaciśnięte zęby i wyszła z firma.
CZYTASZ
STEPBROTHER
Fanfic<ZAKOŃCZONE> ♡ ♡ ♡ "Jesteśmy bardzo źli, nie uważasz? Twój tata nie będzie zadowolony, jeśli to wyjdzie na jaw, prawda dziewczynko? A pomimo tego dalej chcesz w to brnąć. I o to właśnie chodziło.... " ♤ ♤ ♤ • Treść nie przeznaczona dla osób po...