55

689 47 8
                                    

Tuż po krótkiej wymianie zdań, JungKook odwiózł JiMin'a w wyznaczone przez niego miejsce, a następnie sam wrócił do domu.

Już na samym wejściu przywitała go radosna MinPark, prosząc aby ten usiadł do stołu i wspólnie zjadli kolację.

Brunet wykonał polecenie kobiety, począwszy od zdjęcia butów i pozostawienia ich w wejściu.

Kiedy tylko usiadł na swoim miejscu, do salonu wszedł zdenerwowany ojciec So.

JungKook nie mógł przepuścić takiej okazji i postanowił bardziej go podburzyć.

- Co taki zły jesteś?

- Nie twoja sprawa, szczeniaku - odparł po cichu, tak aby jego przyszła żona nie słyszała jak nazwał jej syna.

- Daj spokój, oboje jesteśmy mężczyznami. Mamy swoje zachcianki seksualne, to normalne. Jeżeli jeszcze nie zamoczyłeś, to mówi się trudno i czeka się na kolejną okazję - powiedział i napił się łyka wody mineralnej.

SeokHo popatrzył się groźnie na bruneta, jednak nie był w stanie cokolwiek powiedzieć. Wypowiedź chłopaka odebrała mu mowę.

- Mamo, gdzie jest SangSo? - zapytał, na co kobieta wskazała palcem na schody, gdyż próbowała gulaszu z kimchi.

JungKook od razu wstał z krzesła i udał się na górne piętro. Zatrzymał się jednak przed drzwiami  blondynki, wsłuchując się bardziej w jej konwersację, którą prowadziła przez telefon. 

- ...więc mam nadzieję, że przyjdziesz. To bardzo ważne dla mnie, a przy okazji mój ojciec będzie mieć okazję, żeby cię poznać. 

- Mam nadzieję, że nie będzie prowadził ze mną wywiadu środowiskowego na temat "Jak powinieneś traktować moją córkę"

- Nie obiecuję - zaśmiała się.

- Do zobaczenia. Przyjadę po ciebie i pogadamy w bardziej ustronnym miejscu.

- Do zobaczenia - dodała i zakończyła rozmowę.

JungKook aż kipił ze złości. Z impetem wtargnął do jej pokoju i momentalnie zakluczył za sobą drzwi. Podszedł do blondynki, po czym chwycił ją za ręce i przywarł So swoim ciałem do ściany.

- Co ty robisz? Puść mnie!

- Nie krzycz, bo jeszcze przyjadą i będą chcieli sprawdzić co robimy - powiedział zdenerwowany. Koreanka zauważyła jak tęczówki bruneta robią się ciemniejsze.

- Z kim rozmawiałaś?

- Nie twój interes. Mógłbyś mnie puścić, proszę?

- Puszczę, ale tylko wtedy, kiedy powiesz mi z kim rozmawiałaś. Kto ma po ciebie przyjechać i kogo ma poznać SeokHo, co? - zapytał, po czym bardziej naparł swoim ciałem na So.

- Nie musisz wszystkiego wiedzieć, nie jesteś moim ojcem.

- Odpowiesz dobrowolnie, czy raczej mam cię do tego zmusić, co kochanie?

SangSo utrzymywała kamienną twarz, kiedy JungKook coraz to bardziej przyciskał ją do ściany, odcinając jej wystarczającą ilość tlenu.

Milczała, co powodowało w brunecie jeszcze większą złość.

Był o nią zazdrosny..

Cholernie zazdrosny..

Nie chciał dopuścić do tego, że to właśnie TaeHyung zdobędzie jej serce.

- Liczę do trzech..

Jeden..

Dwa..

- Gadałam z TaeHyung'iem. Zadowolony? - powiedziała, na co JungKook jedynie prychnął i odwrócił wzrok od dziewczyny.

- Czego od ciebie chciał?

- Nie twój interes. Powiedziałam już, że nie musisz wszystkiego wiedzieć.

- Ile razy mam ci powtarzać, że...

- ...należysz tylko do mnie. Blah, blah, blah - powiedziała, zniżając głos, aby brzmieć jak mężczyzna.

- A ja ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem zabawką, do której możesz mówić "Jesteś moja". Dla twojej świadomości również jestem człowiekiem i mogę robić to na co mam ochotę, a ty nie masz prawa mi niczego zabraniać. Jeżeli chce się z nim spotykać, to uszanuj to i nie właź butami w moje życie, rozumiesz?

- Nie wiesz jaki on jest. Znam go dłużej niż ty i nawet nie przychodź do mnie z płaczem - odparł, po czym odszedł od niej i wyszedł z jej pokoju, zostawiając dziewczynę kompletnie samą.

Co miał przez to na myśli?

Kiedy tylko SangSo zeszła na dół, wszyscy wspólnie zaczęli jeść kolację przygotowaną przez MinPark. Praktycznie w ogóle się do siebie nie odzywali, a ich wspólnym tematem do krótkiej wymiany zdań, była tylko prośba o podane konkretnego dania.

W pewnym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. SangSo już chciała wstać, lecz wyprzedził ją SeokHo, jednocześnie kładąc swą dłoń na ramieniu dziewczyny.

Kiedy tylko otworzył drzwi, jego oczom ukazał się uśmiechnięty czarnowłosy chłopak. Momentalnie ukłonił się lekko w jego stronę, na co biznesmen jedynie westchnął.

- Kim jesteś i czego chcesz?

- Nazywam się Kim TaeHyung, przyjechałem po Lee SangSo.

- Moja córka je teraz wspólną kolację z rodziną, więc nie zawracaj jej głowy i odejdź - powiedział chłodno i zamknął chłopakowi drzwi przed nosem.

- Tato, wpuść go!

- Nie mam zamiaru gościć w moim domu żadnych pedałów - rzekł, po czym ominął córkę i zasiadł na swoje miejsce.

- Nie mów tak o nim, tato. To naprawdę fajny chłopak.

- Którego ja nie chcę w moim domu. Zapomniałaś już, że moje zdanie jest najważniejsze? To ode mnie zależy za kogo wyjdziesz za mąż, a za kogo nie, więc usiądź wreszcie i nie rób scen. MinPark napracowała się, aby przyrządzić nam kolację, więc uszanuj jej pracę i jedź - powiedział ostrym tonem, po czym So wykonała jego polecenie i chwyciła pałeczki.

- I kto tu jest pedałem - powiedziała pod nosem, lecz wystarczająco głośno aby każdy mógł to usłyszeć.

Ojciec spojrzał na nią morderczym wzrokiem, zaś JungKook prawie wypluł całe jedzenie ze śmiechu.

- Z czego się śmiejesz?

- Nie śmieję się, po prostu wołowina utknęła mi w gardle - powiedział, po czym zacisnął usta w wąskiej lini, tak aby nie wybuchnąć śmiechem.

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz