17

1.6K 56 8
                                    

Ból..

Jeden wielki ból..

SangSo przewracała się z boku na bok, mają nadzieję, że jakikolwiek ruch w małym stopniu pomoże załagodzić ból.

Jednak to na nic..

Jedynym rozwiązaniem była tabletka przeciwbólowa..

Jakby jeszcze wiedziała gdzie jest..

Blondynka zwykle nie zażywała tabletek podczas tych ciężkich dni, ponieważ nie miała potrzeby. Nie bolało ją tak bardzo..

..aż do dnia dzisiejszego..

Była sama w domu..

I musiała uzupełnić zapasy..

Z wielką niechęcią zwlekła się z łóżka, podeszła do szafy i ubrała jedną ze swoich najcieplejszych bluz. Zabrała z komody pieniądze i zeszła na dół, żeby ubrać buty.

Skierowała się do swojego ulubionego sklepu, w którym pracuje Kim MinPark.

Drzwi, które otworzyły się automatycznie, wpuściły blondynkę do środka.

Wzięła z półek najpotrzebniejsze rzeczy i skierowała się do kasy.

- Ups - rzekła cicho dziewczyna.

Miała czarne włosy, niebieskie soczewki kontaktowe i była ubrana cała na czarno. Jej mocny makijaż odstraszał każdego dookoła.

SangSo spojrzała na czarnowłosą..

Kojarzyła ją z nielegalnych walk bokserskich, na które zabrał ją JungKook. To właśnie ona przystawiała się do niego, kiedy szli do jego "szatni".

Pomimo swojego mocnego makijażu, wyglądała normalnie - nie była ubrana wyzywająco. Miała czarne obcisłe skórzane spodnie, wysokie obcasy i czarną bluzkę z nie za mocnym dekoltem.

- Coś mi się wydaję, że będziesz musiała to pozbierać, kretynko - zaśmiała się. SangSo zacisnęła mocno pięści.

Nie chciała być już traktowana jak kukiełka, którą można rzucać gdziekolwiek, sterować i traktować jak najgorszy wytwór Boga.

Chciała być kimś innym..

- A ty będziesz musiała zainwestować w soczewki poprawiające wzrok albo zrezygnować ze sztucznych rzęs, skoro nie potrafisz nic dostrzec na swojej drodze - powiedziała i krzyżowała ręce na piersi. Czarnowłosa prychnęła pod nosem i szpiczastym paznokciem przejechała po podbródku blondynki.

- Widać, że JungKook już się przeruchał, pyskata dziwko.

- Mnie nikt nie musi ruchać, bardziej martwiła bym się o ciebie. Czy to ciężko utrzymać zwisające ciało tam na dole od ciągłego pieprzenia cię?

SangSo uśmiechnęła się, kiedy czarnowłosa zacisnęła pięści i warknęła ze złości.

- Teraz to już nie żyjesz, dziwko! - krzyknęła na cały sklep i rzuciła się na SangSo. Blondynka momentalnie odparła jej atak.







- Czy wyście oszalały? Rozumiem wszystko, ale bójka w miejscu publicznym?! - krzyknął policjant i rzucił dokumenty na biurko. Przetarł skórę między brwiami i nachylił się w stronę SangSo.

- A więc? Która zaczęła?

- To ona - powiedziała i wskazała na dziewczynę siedząca za nią, którą przesłuchiwał drugi policjant.

- To byłaś ty! Gdybyś nie była taka nie wychowana, to wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej!

- Mów za siebie. To nie na ciebie specjalnie wpadłam i obrażałam.

- Ale ty sypiasz z moim Kookie'siem! - krzyknęła czarnowłosa, na co SangSo odwróciła się w jej stronę i uniosła brwi. W pewnym momencie zaśmiała się pod nosem i powiedziała.

- Twoim Kookie'siem?

- Tak! On jest tylko i wyłącznie mój, a ty mi go odebrałaś!

- Proszę cię, nie rozśmieszaj mnie. Już jak patrzę na twoją twarz, to widzę osła. A po drugie nawet nie wiesz jaki on jest w tym dobry. Co noc sąsiedzi nas uciszają - powiedziała uradowana, na co czarnowłosa już była gotowa do ponownego ataku.

- Dziewczyny! Jeszcze jedna taka wymiana zdań, a będziemy zmuszeni zamknąć was i to w jednej celi na dwadzieścia cztery godziny! - krzyknął policjant, który przesłuchiwał czarnowłosą.

- Gdyby ciebie tak uwielbiał, to nie przyszedłby wtedy do mnie - zaśmiała się.

SangSo siedziała cicho. Nie miała zamiaru rozpoczynać kolejnej wymiany zdań z dziewczyną. Była dość szczęśliwa, że mogła dokopać dziewczynie, która zrobiła dobrze JungKook'owi.

Zaraz..

..przecież nie mogłam być zazdrosna..

..jesteśmy tylko i wyłącznie przyrodnim rodzeństwem, a on ma prawo chodzić do łóżka z kimkolwiek chce..

- Co, prawda boli, mam rację?

- Nie, po prostu nie mam zamiaru gadać z ludźmi o niskim poziomie inteligencji - powiedziała, nawet nie odwracając się w jej stronę - Kiedy będę mogła wyjść?

- Zbaczając na okoliczności.. jutro rano - powiedział i sięgnął po długopis - Proszę podać mi swoje nazwisko.

- Lee SangSo - rzekła, a policjant spojrzał na nią.

- Lee SangSo?

- No.. tak.

- Ta Lee SangSo, od Lee SeokHo?

- Tak.

- Czemu pani od razu nie mówiła? HyeMin tę panią wypuszczamy, a pannę Kang DaHwa na dwadzieścia cztery godziny zostawimy ze sobą - powiedział i uwolnił SangSo z kajdanek, a DaHwa poszła z drugim policjantem.

- Zaraz zadzwonię po pani ojca.

- Nie trzeba, tata jest w pracy, ale mogę zadzwonić po swojego chłopaka.

- Tego, o którego się kłóciłyście?

- Zgadza się - uśmiechnęła się i wybrała numer bruneta.







- Zadziwiłaś mnie i to na maksa. Nasza mała i nie groźna SangSo pobiła się z jakąś laską. Módl się, żeby moja matka się o tym nie dowiedziała - powiedział i położył dłoń na jej kolanie. Dziewczyna nie miała zamiaru skarcić go za ten czyn.

- Nawet jakby powiedziała, to on i tak nic nie może mi zrobić. W telefonie mam nagrane jak znów próbował mnie skrzywdzić. Jakby znów próbował, każdy się dowie jaki naprawdę jest Lee SeokHo - powiedziała dumna, a JungKook ścisnął jej udo.

- Moja dziewczynka - powiedział i zatrzymał samochód, gdyż dojechali już na podjazd SangSo - Nawet nie wiesz jaki tatuś jest z ciebie dumny, kochanie.

- Serio? Masz zamiar teraz testować seksualne określenia dla nas?

- Jakie tam od razu seksualne. Sam sprawię, że będziesz mnie tak nazywać - uniósł lewy kącik ust do góry, a blondynka zakręciła oczami.

- A tak ogólnie, to o co poszło?

- Robiłam zakupy, ona specjalnie mnie traciła, posprzeczałyśmy się, polaliśmy, potem zaczęła krzyczeć, że jesteś jej Kookie'siem, byłam dla niej wredna, no i zamknęli ją na całą dobę.

- Jej Kookie'siem?

- No. Miała na imię Kang DaHwa - powiedziała, a brunet uśmiechnął się pod nosem.

- Ah, ona była niesamowita - rzekł, a dziewczyna prychnęła.

- Nie złość się. Jak przestanie cię zlewać, moja Krwawa Księżniczko, to będziesz mogła sobie zrobić z nim cokolwiek będziesz chciała. Stanę się od ciebie niezależny.

- Nie żyj marzeniami - powiedziała i wysiadła z samochodu.

Zobaczymy, kto tu będzie żył marzeniami...


✴✴✴
{Pozderki dla wszystkich, który po zobaczeniu pająka mają atak paniki✌️}

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz