26

1.2K 53 27
                                    

JungKook, w dalszym ciągu zdenerwowany, szybko otworzył drzwi i wszedł do samochodu.

Pierwsze co zrobił to chwycił SangSo za policzki i z impetem wpił się w jej usta. Pocałunek nie trwał długo - był krótki, ale przepełniony namiętnością i czułością.

W momencie, kiedy odsunął się od niej, uśmiechną się w jej stronę, a następnie odpalił samochód i ruszył z podjazdu.

Jechali w kompletnej ciszy. Brunet skupiał się na drodze, a dziewczyna patrzyła w okno i podziwiała widoki. 

- Jak poszło? - zapytała, po długo trwającej ciszy, dziewczyna. Spojrzała się na bruneta, a następnie położyła swoją małą dłoń na jego ogromnej dłoni.

- W miarę dobrze. Wszystko jest już w normie - odrzekł po cichu i w dalszym ciągu skupiał się na drodze.

Dziewczyna ponownie zaczęła patrzeć się w szybę. Nie wiedziała w jaki sposób dalej ciągnąć tę rozmowę, a nie chciała gadać o głupotach.

Najbardziej zastanawiało ją co było powodem nagłej interwencji ze strony Jeon'a, kto odważył się wtargnąć do ich domu i czy JungKook go zabił..

- Czy grozi mi niebezpieczeństwo? - zapytała po chwili zastanowienia. Koreańczyk ukradkiem spojrzał na jej zakłopotaną twarz i przycisnął pedał gazu.

- JungKook..

- Pogadamy w domu.

- Możesz odpowiedzieć mi teraz, a nie traktować mnie jak małe dziecko, któremu trzeba wszystko wyjaśniać po kilka razy, powoli i ze zrozumieniem?!

- Możesz mnie nie wkurwiać?! Jedyne co robisz, to pchasz się w nie swoje sprawy!

- Chcę jedynie dowiedzieć się o co tu kurwa chodzi! Nielegalne walki, dragi w twojej szafce i jeszcze jakaś jebana interwencja z bronią! JungKook, w co ty się do jasnej cholery wpakowałeś?! - krzyknęła SangSo.

W pewnym momencie chłopak mocno skręcił i wjechał na wyboistą ścieżkę. Jechał dość szybko, przez co SangSo musiała się czegoś złapać.

- Gdzie my kurwa jedziemy?!

- Zamknij morde - powiedział zdenerwowany.

W pewnym momencie JungKook zatrzymał auto i spojrzał się wrogo na blondynkę. Nagle odpiął jej kurtkę i zaczął rozdzierać na pół jej białą koszulkę.

- Co ty robisz?! Zostaw mnie!

- Siedź cicho!

- JungKook!

- Po prostu bądź cicho i zaufaj mi

Ich twarze dzieliły milimetry. W pewnym momencie JungKook po raz kolejny lekko musnął usta SangSo i pomógł zdjąć jej kurtkę.

Wysiadł z samochodu i wziął dziewczynę na ręce w stylu panny młodej.

- Zamknij oczy i udawaj, że śpisz.

- Po co?

- Rób to co ci mówię - powiedział, a dziewczyna od razu wykonała jego polecenia.

Rozluźniła całe swoje ciało i pozwoliła opadać mu we wszystkie strony.

Czuła jak JungKook prowadzi ją do jakiegoś miejsca. Mocny dym papierosowy i alkohol drażniły jej nozdrza.

Jednocześnie bała się, jak i ekscytowała całą tą sytuacją.

W pewnym momencie usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Tak bardzo chciała spojrzeć, dowiedzieć się gdzie dokładnie się znajdują oraz poznać o co konkretnie chodzi.

- Teraz masz być cicho i się nie ruszać. Pójdę coś załatwić i zaraz po ciebie wrócę - powiedział szeptem Jungkook, kiedy powoli i delikatnie kładł dziewczynę na miękkim materiale.

- Możesz otworzyć oczy, ale masz być ostrożna jak nie wiem co, rozumiesz? Na wszelki wypadek tu masz broń - dodał i położył przedmiot tuż przy dłoni SangSo.

- Gdzie idziesz i po co mnie tu przywiozłeś?

- Opowiem ci wszystko, kiedy zajedziemy cali do domu.

- Cali?

- Tak, zawsze istnieje możliwość, że będą wysyłać części naszych ciał do najbliższych nam osób - powiedział po cichu, na co Koreanka zatrzęsła się ze strachu.


JungKook z grubą, ciężką, czarną walizką wszedł do tajemniczego pomieszczenia. Na samym środku stał stół przy którym siedział łysy mężczyzna przy kości, Choi GaJeong.

- Jest cała suma? - zapytał mężczyzna, po czym kazał przynieść swoją walizkę.

- Co do grosza, GaJeong.

- Dla ciebie, Choi GaJeong. Zapamiętaj.

- Będę się do ciebie zwracał, tak jak będę chciał.

- Łamiesz zasady.

- Ty i on też łamiecie zasady.

- To czysty biznes. Nikt nie narzeka, najważniejsze, że są z tego pieniądze - powiedział mężczyzna, po czym włożył kolejnego papierosa do ust.

- Radzę ci przypomnieć, że ty też grasz nielegalnie, Jeon JungKook, podobnie jak Kato HitoShi. Już od wieków nie widziałem tego zasranego Japończyka. Jak się ma jego córeczka?

- Zamierzasz prowadzić ze mną pogawędki, czy zajmiemy się wreszcie naszymi sprawami? - powiedział zirytowany brunet i uderzył trzy razy w skórzaną walizkę.

- Gdzie ci tak śpieszno?

- Mam do wykończenia parę dziwek.

Choi GaJeong zaśmiał się na słowa chłopaka, po czym dał znak, aby położyć walizkę przed nim.

- Okrągłe 29 710 125 685* wonów, tyle ile prosiłeś - powiedział mężczyzna.

JungKook od razu przechwycił od niego walizkę i położył swoją na stół. Ostatni raz spojrzał się na mężczyznę i opuścił pomieszczenie.

Podbiegł szybko do SangSo i bez jakiegokolwiek słowa wybiegł z nią z budynku.

Wsiedli szybko do samochodu i odjechali z miejsca

- Gonili cię?

- Nie, po prostu podłożyłem im bombę. Nie chciałem żebyśmy też stali się jej ofiarą.

- Wysadziłeś w powietrze tych wszystkich ludzi?!

- W tym wspólnika twojego ojca, Choi GaJeong'a.

- Po cholerę to zrobiłeś?!

- Wiedziałeś, że twój tatuś handlował narkotykami i prowadził wiele nielegalnych biznesów? Jesteś córeczką prawdziwego mafiozy, Lee SangSo.


###
{JungKook ma dość dużo sekretów...
Podobnie jak ojciec naszej SangSo..

29 710 125 685 wonów = 100 000 000 zł}

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz