42

945 49 17
                                    

Minął tydzień od powrotu rodziców SangSo i JungKook'a. Sytuacja w domu była dość napięta.

SeokHo oraz MinPark pracowali do późnych godzin, a nawet raz nie wrócili do domu na noc, tylko nocowali w firmie.

JungKook cały czas chodził zdenerwowany, a jedyną osobą, do której się odzywał była SangSo.

Z jednej strony wiedział, że nie powinien tak traktować własnej matki jak powietrze, ale z drugiej w dalszym ciągu nie mógł wierzyć, dlaczego chciała spędzić z nim życie.

Nastolatkowie nie raczyli nawet wyjść na świeże powietrze, tylko siedzieli zamknięci w swoich pokojach i podziwiali spadające płatki śniegu, bądź spędzali cały swój wolny czas przy telefonie i komputerze.

SangSo postanowiła, że musi się porządnie zmienić. Nie chciała być już tą samą dziewczynką z dzieciństwa, która cała posiniaczona wierzyła w zmianę ojca na dobre. Po rozmowie z brunetem uświadomiła sobie raz na zawsze, że ludzie nie powinni żyć tylko samymi marzeniami i głupotami.

Dziewczyna zablokowała telefon, zeszła z łóżka i od razu skierowała się do pokoju Koreańczyka.

Ciągle siedzenie z telefonem w dłoniach przez cały dzień, potrafi być naprawdę nudne.

Blondynka bez pukania weszła do pokoju bruneta.

Zastała nawet czysty pokój, różnorodne sprzęty do ćwiczeń, które do niego należały oraz ćwiczącego na macie chłopaka.

Miał na sobie tylko same spodnie dresowe.

Dziewczyna przygryzła wargę na widok spoconego chłopaka, lecz po chwili pokręciła głową odgarniając te wszystkie niegrzeczne myśli.

- JungKook..

- JungKook

- JUNGKOOK!

- Co chcesz, kochanie?

- Miałeś nie mówić na mnie "kochanie".

- A co jeśli bardzo chcę tak na ciebie mówić? - powiedział, po czym odłożył sztangi na mate do ćwiczeń i od razu podszedł do dziewczyny.

Chłopak uśmiechnął się przebiegle. Położył dłoń na jej tali, a następnie przygniótł ją swoim ciałem do ściany.

- Co ty robisz? - zapytała. JungKook, w dalszym ciągu uśmiechając się, wsunął swoją dużą dłoń pod jej bordowy sweter i od razu zaczął ją szmyrać po plecach oraz brzuchu.

- Ładnie się dzisiaj ubrałaś. TaeHyung do ciebie przychodzi czy co?

- To, że ładnie wyglądam, od razu nie oznacza, że spodziewam się kogoś.

- To, że ładnie wyglądasz, sprawia że muszę cię gdzieś zabrać - wyszeptał do jej ucha, po czym musnął jej szyję.

- Na twoim miejscu zacząłbym się ogarniać. Widziałem naprawdę fajne miejsce i mam zamiar się tam z tobą wybrać.

- Fajne miejsca w twoim tłumaczeniu, to różne kluby i inne tego typu rzeczy.

- Zdziwisz się - powiedział, po czym odszedł od niej i zaczął układać sprzęty do ćwiczeń na swoje miejsce.

- Nie stój tak, tylko idź się szykować. Masz pięć minut, inaczej pojedziesz tak jak będziesz wyglądać - dodał, na co dziewczyna wytknęła język w jego stronę i wróciła z powrotem do swojego pokoju.

W momencie, kiedy oboje byli już gotowi do drogi, od razu wsiedli do samochodu bruneta.

Chłopak miał dokładnie wszystko przygotowane. Miał nadzieję, że miejsce, do którego zabiera dziewczynę na pewno jej się spodoba.

- Kiedy w końcu będziemy na miejscu? Bez przerwy tylko jedziemy i jedziemy - zapytała po trzygodzinnej jeździe.

- Jeszcze trochę i będziemy.

- Mogę chociaż wiedzieć gdzie jedziemy?

- Nie. Bądź cierpliwa. Jak będziemy już na miejscu, to od razu ci powiem - powiedział, na co dziewczyna głośno westchnęła i oparła głowę o szybę samochodową.

Chłopak co chwilę zerkał to na nią, to na drogę, gdyż dziewczyna przestała nagle gadać.

Po chwili zdał sobie sprawę z tego, że po prostu zasnęła.

- Kocham cię..

Koreańczyk spojrzał się na nią.

I tak na pewno nie miała mnie na myśli...

- Kocham cię, JungKook..




###
{Jeżeli pod tym rozdziałem będzie 15 komentarzy, to w następnym pokaże wam mój bardzo brzydki ryjek 😊

Z tego powodu, że mam teraz bardzo dużo nauki, to rozdziały będą pojawiać się nieco rzadziej..

Trzymajcie się cieplutko!}

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz