Nastolatkowe wspólnie wrócili do pustego domu, gdyż SeokHo i MinPark w dalszym ciągu nie było.
Zdenerwowany brunet zapakował samochód na podjeździe i od razu wyszedł z niego, jednocześnie głośno trzaskając drzwiami.
SangSo jedynie cicho westchnęła i podążyła śladami chłopaka.
- Nie zamknąłeś samochodu - powiedziała spokojnym głosem, na co Koreańczyk odwrócił się w jej stronę i rzucił do niej klucze.
Odszedł bez jakiegokolwiek słowa.
Blondynka nacisnęła odpowiedni przycisk na kluczach i od razu weszła do domu.
Ściągnęła kozaki, kurtkę zimową, którą następnie powiesiła na wieszaku i momentalnie udała się do kuchni. Odłożyła klucze na blat, a następnie przygotowała dla siebie wodę z miętą i cytryną.
W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł JungKook ubrany jedynie w spodnie dresowe. Wyciągnął z lodówki ulubiony trunek, otworzył go i od razu zabrał się do opróżniania całej zawartości.
- Nie powinieneś tego robić. Mój ojciec cię zabije, kiedy zobaczy, że brakuje jednej butelki soju - powiedziała i podeszła do bruneta, lecz ten odepchnął ją mocno od siebie.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić. Odpierdol się. Jak nie masz z kim się pieprzyć, to zejdź mi z oczu.
- Nie porównuj mnie do siebie, dobra? Zrobiłam to jeden jedyny raz, za to ty sprowadzałeś te wszystkie laski do naszego domu i to właśnie ty je posuwałeś! Nie zdziwię się jak któraś przyjdzie do ciebie z brzuchem - rzekła, po czym udała się pod prysznic.
Sytuacja pomiędzy SangSo a JungKook'iem ponownie była dość napięta jak przedtem.
Starali się unikać siebie, lecz nie zawsze było to skuteczne, gdyż w dalszym ciągu mieszkali w tym samym domu.
MinPark wraz z nastolatakami często jeździła załatwiać najpotrzebniejsze sprawy związane z jej weselem z ojcem SangSo, lecz nawet sam SeokHo nie uczestniczył we wszystkich przygotowaniach.
Powodem tego była praca, która dla biznesmena była najważniejsza.
Kobieta, trzymając pod ręką syna, weszła do salonu sukien ślubnych, gdzie tam już czekała na nich zdenerwowana SangSo.
Dziewczyna z trudem próbowała dodzwonić się do ojca, lecz na marne. Wszystkie jej nadzieje związane z odmianą SeokHo odchodziły w zapomnienie.
Koreanka siedziała na dużej sofie, popijając mineralną wodę, kiedy nagle do środka weszła MinPark.
- A gdzie znikł JungKook? - zapytała i od razu wstała na aby powitać macochę, którą wprost uwielbiała.
- Musiał wykonać bardzo ważny telefon, lecz niedługo przyjdzie. Poczekajmy trochę na niego, wtedy wszyscy razem dokonamy wyboru odpowiedniej sukienki na wesele - powiedziała uradowana i wraz z So usiadły na sofie.
Kobieta ścisnęła jej dłonie z zachwytu i uśmiechnęła się do niej od ucha do ucha.
- Dziękuję, że mi pomagasz. Na początku bałam się, że nie będziesz potrafiła mnie zaakceptować. Doskonale wiem, że wychowywałaś się bez mamy, więc bałam się, że nie będę dla ciebie dobra, że będziesz sobie myśleć o mnie w duchu źle, bo nagle w twoim życiu pojawiła się kobieta, która również będzie uczestniczyć w procesie twojego wychowania. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wszystkie moje obawy odeszły. SeokHo ma naprawdę cudowną, mądrą, ale przede wszystkim piękną córkę. Dziękuję, że mnie zaakceptowałaś. Postaram się być w stosunku do ciebie jeszcze lepsza niż dotychczas.
- Sama nawet nie rozumiałam jak mogłabym cię nie zaakceptować. Najważniejsze jest to, że mój tata jest szczęśliwy, podobnie jak i ja - uśmiechnęła się promiennie w stronę kobiety.
Po chwili do środka wszedł JungKook.
Do gabinetu Lee SeokHo weszła kolejna kandydatka na stanowisko pracy sekretarki.
Była to dość młoda koreanka, delikatnie umalowana, a jej czarne geste włosy ułożone były w idealnego koka.
Elegancka biała koszulka, spódnica ołówkowa dosięgająca jej do łydek oraz idealnie dopasowana marynarka, sprawiały, że kobieta wyglądała wprost idealnie.
SeokHo chwycił jej CV oraz starannie przeczytał każdy szczegół. Z zadowoleniem spojrzał na dwudziestoparolatkę.
- Więc nazywa się pani Kim SooJoon, bardzo znajome mi nazwisko - rzekł, po czym jego wzrok ponownie wylądował na kobiecie.
- Być może dlatego, że większość populacji koreańskiej posiada to nazwisko.
- Bardzo trafna uwaga.
- Nie "trafna uwaga", tylko prawda.
- Jest pani dość pyskata - powiedział, po czym wstała i podszedł do SooJoon. Położył swoje dłonie na jej ramionach, a następnie nachylił się do ucha kobiety.
- Lubie takie kobiety, jak pani. Wyniosłe, nie bojące się wyrazić własnego zdania. Byłaby pani idealna do tej pracy. Zatrudnił bym cię już bez kursów wstępnych, lecz za pewną zapłatę - rzekł, po czym jego ręka powoli zaczęła kierować się w stronę jej klatki piersiowej.
- Co pan robi?! Niech mnie pan nie dotyka! Nie życzę sobie tego - powiedziała bez zaciśnięte zęby, po czym wstała i zaczęła kierować się do wyjścia.
Na jej nieszczęście mężczyzna chwycił ją mocno za nadgarstek i rzucił na biurko.
- Nie krzycz, a będę delikatny.
- Puszczaj mnie! - krzyknęła Kim, lecz biznesmen zatkał jej usta swoją dłonią.
- Seok- Co ty kurwa robisz?!
- Mógłbyś wyjść? Nie widzisz, że jestem zajęty?
- Puść ją - powiedział i momentalnie odepchnął mężczyznę od SooJoon.
Roztrzęsiona kobieta od razu wybiegła z gabinetu i momentalnie zadzwoniła po swojego brata.
- NamJoon.. proszę przyjedz po mnie szybko.
###
{Dawno mnie tu nie było. Przepraszam was bardzo za moją ciągłą nieobecność, ale mam teraz dość sporo spraw na głowie i nie jestem w stanie skupić się na jednej rzeczy.Lecz w każdej wolnej chwili postaram się dodawać kolejne rozdziały.
Trzymajcie się cieplutko i smacznego jajka🐇🐣 <3}
CZYTASZ
STEPBROTHER
Fanfiction<ZAKOŃCZONE> ♡ ♡ ♡ "Jesteśmy bardzo źli, nie uważasz? Twój tata nie będzie zadowolony, jeśli to wyjdzie na jaw, prawda dziewczynko? A pomimo tego dalej chcesz w to brnąć. I o to właśnie chodziło.... " ♤ ♤ ♤ • Treść nie przeznaczona dla osób po...