61

624 37 7
                                    

- Zabiję gnoja - powiedział zdenerwowany, nie na żarty, JungKook i wyszedł z pokoju.

SangSo przeniosła wzrok na bruneta, po czym lekko wyswobodziła się z objęć kobiety i pobiegła za nim.

JungKook dość szybko skierował się do wyjścia i kiedy tylko chciał wejść już do swojego samochodu, SangSo w porę go zatrzymała.

- Zejdź mi z drogi.

- Nie.

- Powiedziałem, zejdź mi z drogi.

- Nie możesz go zabić.

- Dlaczego? Nie rozumiesz, że skrzywdził moją matkę, pomimo tego, że wyraźnie mówiłem mu co go czeka, kiedy tylko zobaczę ją płaczącą.

- Śmierć to dla niego za lekka kara. Nie lepiej będzie zrujnować jego karierę w taki sposób, że będą o tym pisać we wszystkich gazetach w całym kraju? Przy okazji dostanie taką nauczkę, która nauczy go szacunku do innych w przyszłości - powiedziała, na co brunet uniósł prawą brew do góry i uśmiechnął się chytrze.

Podczas, kiedy JungKook wraz ze swoją rodzicielką  siedzieli w samochodzie, SangSo udała się do firmy ojca.

Nie bywała tam zbyt często, więc do nikogo nie było to zdziwieniem, jak córka głowy całej firmy, pyta się, gdzie znajduje się jego gabinet.

Młoda oraz miła, co w firmie jej ojca było rzadką cechą charakteru, recepcjonistka zaprowadziła dziewczynę tuż pod gabinet ojca.

- W razie jakichkolwiek pytań lub wątpliwości, wiesz gdzie mnie znaleźć - powiedziała, na co So z uśmiechem kiwnęła twierdząco głową, a recepcjonistka wróciła na swoje miejsce.

SangSo z impetem otworzyła drzwi do pomieszczenia, po czym równie mocno nimi trzasnęła.

- Przypominam ci, że drzwi są wykonane z czarnego szkla, więc obchodź się z nimi ostrożnie.

- Podobnie, jak ty z MinPark?

- Więc powiedziała ci? Przeczuwałem, że nie będzie trzymać języka za zębami - powiedział, po czym wstał z fotela i podszedł do okna.

- Nie powinieneś jej tak traktować. Przecież ona ci nic złego nie zrobiła. Powinieneś mieć chociaż odrobinę empatii w sobie, a nie być chodzącym, bezdusznym dupkiem - rzekła, na co SeokHo powoli odwrócił się w jej stronę.

- Nic złego jej nie powiedziałem, tylko dałem do zrozumienia, że nie mam zamiaru wychowywać jej dziecka.

- I tak nie cierpisz JungKook'a, więc nigdy by cię nie przekonała.

- Nie mówię o tym chodzącym głównie.

- Uważaj na słowa - powiedziała zdenerwowana i skrzyżowała ręce na piersi.

- Och, widzę że nasz kontent Familly Friendly, zmienił się w Fuck Her Friendly. Powiem ci, córeczko, że bardzo to ciekawe.

- Mnie i JungKook'a nic nie łączy.

- Uświadom mu to - powiedział, po czym otworzył mini barek, z którego następnie wyciągnął trunek oraz ozdobną szklankę.

Wypełnił szklankę do pełna, po czym zaczął pić całą zawartość w dużych ilościach.

- Jest tylko moim przyrodnim bratem, więc to chyba normalne, że-

- Będzie cię posuwał, kiedy nikogo nie będzie w domu?

- Będzie się o mnie troszczył - dokończyła swoją wypowiedź, na co ojciec zaśmiał się i odłożył szklankę z alkoholem na biurko.

- Nie rozśmieszaj mnie. Oboje dobrze wiemy, że kłamiesz. Na twoim miejscu bym uważał, bo inaczej skończysz tak jak MinPark.

- O co ci chodzi?

- Nie mam zamiaru gościć w moim domu dwie ciężarne dziwki, które jedyne co potrafią, to rozszerzać nogi przed pierwszym lepszym - powiedział, na co SangSo podeszła i chwyciła butelkę z trunkiem, a następnie wylała całą zawartość na dokumenty leżące na biurku.

- Coś ty narobiła?!

- Ups, nie zauważyłam - rzekła, a następnie upuściła butelkę, która rozbiła się w drobny mak.

Pomimo tego SeokHo podszedł do niej i zacisnął dłoń wokół jej szyi.

- Pożałujesz tego, a ja będę śmiał się z ciebie bez końca, kiedy będziesz odbywać swoją karę.

- Zobaczymy kto będzie śmiał się ostatni - powiedziała z trudem, po czym nagle do pomieszczenia wbiegł JungKook z bronią w ręku.

- Puść ją. Natychmiast.

- Zastanawiam się. Od maleńkiego wyglądała jak pięknie, kiedy spała.

- Powiedziałem, puść ją do cholery! Albo strzele - powiedział, po czym naładował broń.

- Strzelaj, ale pamiętaj, że będziesz miał na sumieniu martwego człowieka.

- Gówno mnie to obchodzi.

- Naprawdę chcesz oddać całą swoją wolność za tą szmacianą dziwkę? Ona jest nic nie warta - powiedział, po czym rzucił dziewczynę na podłogę.

- Jest warta więcej niż myślisz.

- Czego? Niesamowitego seksu?

- Nic nas nie łączy. Jesteśmy rodzeństwem i tak już pozostanie.

- Ty też mnie nie rozśmieszaj. Przyznaj się wreszcie, że ją pieprzysz i będzie po sprawie.

W pewnym momencie kula trafiła w klatkę piersiową mężczyzny, który jedynie zdążył spojrzeć się na swojego mordercę.

Kim MinPark..

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz