14

1.6K 61 9
                                    

Jasne promyki światła oświetliły twarz śpiącej SangSo. Była ona przykryta ciepłym kocem i znajdowała się sama w dużym pokoju. Spała spokojnie, bez jakichkolwiek obaw, że cokolwiek może jej się stać. Przewracała się z boku na bok, poszukując do czego mogłaby się przytulić. W pewnym momencie otworzyła oczy.

A jego gdzie wcięło?

Zaczęła się rozglądać za brunetem. Być może schował się przed nią. Nagle zaczęła rozważać, że chłopak wziął ją tylko na jedną noc i nic to dla niego nie znaczyła. Poczuła się jak ostatnia idiotka.

Wstała z łóżka i założyła na siebie bluzę należącą do bruneta oraz przypadkowo wyszukaną dolną część bielizny.

Dziewczyna zeszła na dół, gdyż jej żołądek domagał się jedzenia. Nagle wpadła jej do głowy pewna myśl, że może JungKook znajduje się właśnie na dole. Ponownie się za nim rozejrzała, lecz nigdzie nie mogła go dojrzeć.

Westchnęła i weszła w głąb kuchni. Nagle na blacie kuchennym zauważyła idealnie ugotowany ryż oraz różne dodatki do śniadania.

Nałożyła sobie wszystkiego po trochu i usiadła przy stole. Wyciągnęła telefon i zaczęła przeglądać media społecznościowe.

W pewnym momencie jej telefon zaczął wibrować. Odłożyła go, czekając aż natrętna osoba przestanie do niej dzwonić.

Chciała się usamodzielnić, lecz jeden z wielu czynników jej na to nie pozwalał. Ojciec chciał trzymać ją w domu tak długo, dopóki on sam nie znajdzie godnego kandydata na męża dla jego córki. Wiele razy powtarzała mu, że ma zamiar wyjść za mąż z miłości, nie dla interesów. Kłótnia nie kończyła się dla niej dobrze.

Natrętna osoba dzwoniła do niej z pięć razy, potem przestała. SangSo ponownie zaczęła bawić się telefonem.

W pewnym momencie przyszła do niej nie zaciekawia wiadomość..

,,Masz w tym momencie masz wrócić do domu, bo inaczej sam cię znajdę i doprowadzę do takiego porządku, że nikt nie odważy się ciebie szukać"

Dziewczyna lekko się przestraszyła. Wiedziała do czego był zdolny, lecz nigdy nie groził jej śmiercią.

Nagle drzwi otworzyły się i do środka wszedł zdyszany Jeon. Był cały mokry, gdyż na zewnątrz pada deszcz.

- Mam dla ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą. Którą wybierasz? - zapytał, po czym usiadł na przeciwko Lee.

- Nie wiem, może dobrą.

- Moja mama chce się z nami dzisiaj spotkać.

- Oh, to super - powiedziała uradowana i włożyła sobie łyżkę ryżu do ust.

Dziewczyna bardzo lubiła mamę JungKook'a. Była miła i pomocna. Totalne przeciwieństwo jej ojca.

- A ta zła?

- Musimy wrócić do twojego domu - westchnął. W oczach SangSo można było zauważyć strach.

- Dlaczego?

- Moja mama właśnie tam chce się z nami spotkać. Nie powiedziała powodu, oprócz tego, że ona i twój stary zrobili poważny krok w ich życiu.


JungKook zawiózł SangSo do pobliskiej galerii handlowej, ponieważ dziewczyna nie miała zamiaru iść na spotkanie w rzeczach od SooRim. Ojciec zabiłby ją już przed domem.

Chłopak stwierdził, że będzie towarzyszył Lee w wyborze stroju. Dodatkowo ochraniał ją przed innymi mężczyznami. SangSo była bardzo ładną dziewczyną i praktycznie każdy chciał ją dla siebie.

Od godziny chodzili po sklepach i wybierali odpowiedni strój na wieczór. JungKook już po dziesięciu minutach stękał i był wkurzony na Lee, że nie potrafi wybrać pierwszej lepszej sukienki bądź kombinezonu.

Nie rozumiał dlaczego kobiety spędzają aż tak długo czasu na zakupach, skoro później potrafią nic nie kupić. Bił się z samym sobą, że nie został w samochodzie i nie obejrzał powtórki wczorajszego meczu.

- Kolki jeszcze nie dostałaś?

- Ja się dopiero co rozkręcam - powiedziała i weszła do kolejnego sklepu. Jeon jęknął głośno i poszedł za Lee.

- Weź tę sukienkę, jest ładna - wskazał palcem na niebieską sukienkę bez ramiączek.

- Nie, brzydka.

- A ta zielona?

- Chcesz, żebym wyglądała jak drzewo? - zapytała, a JungKook złapał się za głowę. Dziewczyna wzruszyła ramionami i poszła szukać innej sukienki.

W pewnym momencie zauważyła czerwoną sukienkę do połowy kolan ze złotymi dodatkami. Momentalnie wzięła swój rozmiar i uda się z nią do przebieralni.

JungKook poszedł za nią..

Kiedy zdejmowała bluzkę, brunet wszedł jej do przebieralni i od razu zakrył jej usta swoją dużą dłonią.

- Cicho, przyszedłem ci tylko pomóc zapiąć zamek od sukienki - powiedział szeptem, a dziewczyna zdjęła dłoń ze swoich ust.

- Dałabym sobie radę.

- Na pewno nie, niezdaro.

- Nie jestem niezdarą - oburzyła się.

- Przyciągasz problemy do siebie - oznajmił i zbliżył swą twarz do jej ucha i wyszeptał - A ja jestem twoim największym problemem.

- Wczoraj ten bokser chyba za mocno uderzył cię w głowę.

- Potwierdzam, ale dzięki niemu widzę jaka jesteś apetyczna - powiedział, a dziewczyna się zaśmiała.

- Uprawiałaś kiedyś seks w miejscu publicznym?

- Nie i na pewno nie będę tego robić z tobą.

- Dlaczego? Nie podobam ci się?

- Jesteśmy rodzeństwem.

- Skończ już pierdolić - oburzył się i ścisnął prawy pośladek dziewczyny.

- Nawet jeszcze nie zaczęłam.

- Nie drażnij mnie, bo będziesz zmuszona chodzić o kulach.

- Czy to groźba?

- Nie, zachęta, kochanie.




✴✴✴
{Coś mi się wydaję, że chyba trzeba w końcu zobaczyć twarz SangSo °_°

JK to niewyżyty królik -_-

Nie polecam pisać rozdziału podczas bólu głowy i na kacu😅}

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz