2

3.4K 93 12
                                    

Dźwięk otwieranych drzwi rozległ się w całym domu. Śpiący przedtem mały kundelek pobiegł na spotkanie z właścicielką. Podrapał lekko jej dresowe spodnie, prosząc o wzięcie go na ręce. Polizał radośnie policzek kobiety, a później wraz z nią poszedł do kuchni. Zimny obiad czekał już na nią.

W domu było zbyt cicho, żeby myśleć racjonalnie. Zwykle o tej godzinie można było usłyszeć różne dźwięki dochodzące z góry. Dzisiejszy powrót do mieszkania był dla jej uszu wielką ulgą. Chociaż raz z spokoju mogła coś zjeść i zająć się swoimi domowymi obowiązkami.

- Witaj, mamo - tymi słowami przywitał ją jej jedyny i ukochany syn.

Jej jedyna pamiątka, która pozostała jej po zmarłym mężu...

Był on policjantem. Najlepszym w swojej branży. Awansował praktycznie co chwilę na coraz to wyższy poziom. Pewnego mroźnego dnia, kiedy odbywał swój patrol, dostał wezwanie do największego banku w całym Seulu. Miał za zadanie zatrzymać i zapuszkować złodziejaszków. Jego codzienna rutyna. Niestety nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji...

...zginął w urodziny swojego jedynego dziecka...

Kobieta długo nie mogła pozbierać się po stracie ukochanego. Obwiniała wszystko i wszystkich o jego stratę. Jednak musiała wytrzymać i myśleć racjonalnie dla syna...

- Cześć, kochanie. Widzę, że babcia dość wcześnie przywiozła obiad, bo wszystko zdążyło ostygnąć - powiedziała i podniosła pokrywkę. Obliczała usta na widok kimchi z rzodkiewką.

- Tak, musiała natychmiastowo jechać do cukierni. Jakiś bogaty biznesmen zamówił tam ciasta na urodziny jego córki.

- Nie wiesz przypadkiem jak on się nazywa?

- Nie, babcia nic nie wspominała o jego imieniu i nazwisku

- Dzisiaj prosiłabym cię, abyś ubrał się odświętnie. Idziemy razem na spotkanie - powiedziała i spojrzała wyczekująco na syna. Ten w odpowiedzi uniósł prawą brew do góry - Stwierdziłam, że dobija mnie samotność i postanowiłam ułożyć swoje życie na nowo. Dzisiaj mamy spotkanie z moim nowym wybrankiem - dodała uradowana. Po raz pierwszy widział ją taką uśmiechniętą.

Poczuł się zazdrosny..

Jak jakiś obcy facet może sprawiać, że jego rodzicielka uśmiecha się od ucha do ucha, a on sam tego nie potrafi?

Zrozumiał, że nie może dopuścić do ich wspólnego życia do śmierci...

...musiał pozbyć się swojego rywala jak najszybciej i raz na zawsze...

- Nie idę - odparł po krótkiej chwili. Jego twarz przybrała kamienny wyraz, a oczy pociemniały.

- Dlaczego? Bardzo chciałabym, żebyś go poznał, kochanie. On wcale nie jest taki zły i..

- Nie mam zamiaru iść! Jeżeli myślisz, że znasz jakiekolwiek sposoby na przekonanie mnie, to grubo się mylisz, mamo! Nie będę nazywał jeszcze jakiegoś starego oblecha moim ojcem!

- Ale, kochanie, wcale nie musisz nazywać go "tato". Możesz również mówić do niego po imieniu - odparła spokojnie, mając nadzieję, że syn się uspokoi i będzie jej towarzyszył podczas podróży do nowego ukochanego.

- Nie, mamo. Nie pójdę z tobą do jego domu - odpowiedział ozięble i zaczął kierować się z powrotem do swojego pokoju.

- On ma córkę w twoim wieku. Moglibyście się zaprzyjaźnić. Pomogłaby ci z nauką - powiedziała, a on spojrzał na jej twarz. Była smutna, zawiedziona i już miała zamiar uronić pierwsze zły. Zrozumiał, że owe spotkanie jest bardzo ważne dla jego mamy. Doszedł do wniosku, że kobieta zrobi wszystko, tylko po to żeby syn udał się z nią na to spotkanie.

Westchnął głośno i odparł.

- Dobra, pójdę z tobą - rzekł zniesmaczony, a kobieta mocno i wyraźnie się uśmiechnęła. Wiedział, że jest szczęśliwa tylko dlatego, iż zgodził się pójść z nią, aby ona zobaczyła nowego ukochanego.

Przyrodnia siostra...

...może być całkiem zabawnie

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz