64

610 37 3
                                    

SangSo ze łzami w oczach patrzyła na zdezorientiwanego JungKook'a. Nie mogła uwierzyć, że chłopak, którego naprawdę pokochała, któremu ufała bezgranicznie - wykorzystał ją.

Chciała wierzyć, że to zwykły sen, że w pewnym momencie obudzi się i wszystko będzie w normie.

Lecz nie tym razem..

Łzy ciurkiem leciały po jej policzkach. Stała przed TaeHyung'iem, który trzymał swoją rękę na jej przedramieniu.

Po raz kolejny czuła się jak zwykła lalka, którą na początku opiekowano się, dawano jej najlepsze warunki do życia, a następnie wyrzuciło w kąt i nie przejmowano się zbytnio o jej istnieniu.

Liczyła, że tym razem udało jej się znaleźć szczęście, ramiona, w których będzie mogła poczuć się bezpiecznie i przede wszystkim serce, które będzie darzyć ją bezgraniczną miłością.

Znów uwierzyła..

Po raz kolejny udowodniła światu, że jest naiwna..

JungKook odłożył butelkę i zdenerwowany pragnął podejść do So, lecz jego drogę zagrodził TaeHyung.

- Miałeś już swoje pięć minut, zmarnowałeś je. Nie licz teraz na powtórzenie tego czasu. Kiedy ty w końcu nauczyć się szanować uczucia innych i nie wprowadzać ich w ślepe zaułki, aby następnie nie wiedzieli co mają robić dalej. Życie to nie tylko zabawa, JungKook, zrozum - powiedział, na co brunet spojrzał się na SangSo, jakby pragnął, aby ta odepchnęła od siebie czarnowłosego i porozmawiała z nim na spokojnie.

- To nie był mój pomysł.

- Kłamanie zaczyna coraz mniej ci wychodzić, wiesz? - rzekł zdenerwowany i spojrzał się na kolegę, który patrzył na niego z mocno zacisniętą szczęką.

* * *

JiMin spojrzał się po raz kolejny na samotnie stojącą, przy oknie, blondynkę. Uśmiechnął się z satysfakcją, że dziewczyna praktycznie każdą przerwę spędza sama.

Nawet jej własna przyjaciółka, którą uważała za bratnią dusze, i która wiedziała o niej więcej niż ktokolwiek inny, wystawiła ją do wiatru.

Dziewczyna, z pełnym zaciekawieniem, pochłaniała to coraz nowsze strony książki. Nie posiadała nic ciekawszego do roboty, jak tylko czytanie książek na każdej przerwie.

To jedyne zajęcie, gdzie może wyobrazić sobie siebie w cudownym życiu, o którym tak bardzo marzyła.

Chłopak, który pokocha ją taką jaką jest, który nie będzie wstydził się jej każdego ruchu, każdego słowa, który sprawi, że poczuje się kochana i wartościowa.

Macocha, która zaakceptuje jej jakiekolwiek porażki, która będzie wspierać na drodze życiowej do sukcesu, i która sprawi, że jej ojciec wreszcie zmieni się na lepsze.

Pragnęła tego tak bardzo, że co noc - przed zaśnięciem - prosiła Najwyższego o spełnianie jej największego marzenia.

Była zdesperowana zrobić wszystko, aby ojciec wreszcie zrozumiał, że sukcesy i porażki idą razem w parze.

Lecz kto był tak odważny, żeby uświadomić to mężczyźnie, który za każdą porażkę jedynej córki, katował ją niemiłosiernie i nie znał słowa "stop".

Nagle do JiMin'a podszedł, zdyszany po WF, JungKook.

- Znowu na nią patrzysz? Zaczynam coraz to bardziej wierzyć, że straciłeś gust co do lasek - zaśmiał się brunet, po czym otworzył swoją szafkę, aby wyciągnąć z niej książkę od japońskiego.

- Zapomnij, nawet sobie tego nie wmawiaj. Jest za brzydka i za cicha, abym mógł się z nią umawiać, a tym bardziej pieprzyć.

JungKook spojrzał się na blondynkę, po czym w jego głowie narodził się bardzo okrutny plan.

- Zakład, że ją zaliczę w ciągu tego roku? - powiedział szeptem, aby ta przypadkiem nie usłyszała ich dalszej konwersacji.

- Przegrasz.

- Ja jednak twierdzę inaczej. Zobaczysz, uda mi się.

- Jedyne co ci się uda, to umrzeć z rąk jej kochanego tatusia. On nawet nie pozwoli ci do niej podejść, jest zbyt opiekuńczy i nie dopuści, aby zaszła w ciążę przed ślubem i zakończeniem nauki.

- Nie bądź tak negatywnie nastawiony. Znajdzie się jakąś laseczkę dla tatusia na dłuższy czas, a pod jego nieobecność wyrucham tą głupią szmatę i wygram. Zobaczysz - powiedział bardzo pewny siebie i poszedł do klasy.

- Zobaczymy.

* * *

SangSo spojrzała z pogardą na bruneta, po czym uderzyła go dłońmi w klatkę piersiową.

- Zaufałam ci, a ty potraktowałeś mnie gorzej niż mogłabym sobie kiedykolwiek wyobrazić! Jesteś teraz z siebie zadowolony? Udało ci się zniszczyć moje życie na milion pierdolonych kawałków!

- SangSo-

- Zamknij się! Brzydzę się tobą.

- Ale ja cię kocham-

- Trzeba było pomyśleć o tym przedtem. Zejdź mi z drogi - powiedziała, lecz brunet nawet na chwilę się nie poruszył. Dopiero wtedy, kiedy dziewczyna próbowała go ominąć - zagradzał jej drogę.

- Odsuń się do cholery jasnej! Nie jesteśmy w przedszkolu, żeby naprawiać głupie błędy on nowa!

SangSo udała się do swojego pokoju, a tuż za nią podążał JungKook.

Dziewczyna wyciągnęła z kąta walizkę i zaczęła pakować do niej wszystkie swoje rzeczy. Ignorowała wszystkie ruchy i słowa bruneta, gdyż ten za wszelką cenę próbował ją zatrzymać.

- Nie możesz odejść, rozumiesz? Ja naprawdę cię kocham. Wiem, że to co zrobiłem było złe. Proszę, wybacz mi.

- Tak się nie da. Są rzeczy, które łatwo wybaczyć i zapomnieć, a są takie, które zostawiają rany do końca życia. Ty się mną po prostu zabawiłeś, więc nie licz na wybaczenie, ponieważ ono nie jest stworzone dla ciebie - powiedziała, po czym założyła płaszcz.

- Mam nadzieję, że już nigdy cię nie zobaczę - dodała, po czym zatrzasnęła drzwi, zostawiając zapłakanego, klęczącego JungKook'a.

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz