Czuła intensywny i przenikający wzrok młodego mężczyzny na niej. Tak bardzo chciała odejść od stołu i zamknąć się w swoim pokoju, lecz nie mogła tego zrobić ze względu na gości.
Po raz pierwszy ktoś będzie nas bardzo często odwiedzał..
Momentalnie odwróciła wzrok na bruneta. Wyglądał jakby chciał ją zabić na oczach jej ojca i pani Kim. Zaczęła się powoli denerwować i pocić.
Nie lubię się pocić..
Chwyciła pałeczki.
Może jedzenie choć trochę pomoże mi się wyluzować i zapomnieć o jego obecności...
Chciała nałożyć sobie trochę ramenu, kiedy nagle upuściła pałeczki z długimi kluskami jednocześnie brudząc czysty, świeżo co założony obrus.
Cholera.. teraz będzie krzyczał
- Przepraszam, byłam zbyt rozkojarzona. Za moment zmienię obrus - powiedziała załamującym się głosem. Kątem oka mogła dostrzec, jak chłopak ponownie uniósł kącik ust.
- Nie musisz kochanie, nic się nie stało - odparł. Zacisnęła mocno powieki. Wiedziała, że w momencie opuszczenia jej domu przez panią Kim oraz jej syna, ojciec da jej porządną nauczkę.
- Stresujesz się pewnie nadchodzącymi egzaminami, prawda, SangSo? - zapytała milutkim głosem kobieta. Posłała jej promieniujący uśmiech, licząc na to, że dziewczyna choć trochę się rozweseli.
- Mamo, one są dopiero za pół roku. Normalny uczeń naukę rozpoczyna miesiąc przed egzaminem - powiedział JungKook, jednocześnie robiąc balona z gumy. Ojciec SangSo tylko skarcił młodzieńca wzrokiem.
- Ja jednak bym chciała, żebyś juz teraz rozpoczął do nich naukę. To najważniejsze egzaminy w waszym roku, pomijając maturę. Chciałabym, żebyś zaczął się przykładać do nauki, tak samo jak córka SeokHo - powiedziała z nadzieją w oczach. Jeon tylko prychnął w odpowiedzi.
- Jeżeli myślisz, że będę siedział z głową książkach, to dość grubo się mylisz, matko. Mam inne ważne zajęcia.
- Jak na przykład? - zapytał pan Lee
- Po co chcesz to wiedzieć? Nie jesteś godny jakiegokolwiek zaufania z mojej strony.
- JungKook! Zachowuj się! - krzyknęła pani Kim. Nie była w jakimkolwiek stopniu zachwycona z zachowania syna. Najchętniej zapadłaby się pod ziemię.
- Nie będziesz mi mówić co mam robić. Jestem dorosłym człowiekiem, mieszkam w wolnym kraju i mam prawo do wyrażania swojego zdania - powiedział i wstał od stołu.
Na jego miejscu już dawno byłabym na przegranej pozycji..
- JungKook, proszę cię, usiądź - rzekła spokojnym głosem kobieta.
To niesamowite jaką ona posiada cierpliwość do swojego syna..
- Nie będę cię słuchał.
- Twoja matka coś do ciebie powiedziała? Ogłuchłeś? - odparł ojciec SangSo. JungKook wiedział, że nie dopuści do tego, żeby nowy chłopak mamy w taki sposób się do niego zwracał.
- Ty tym bardziej się zamknij. Nie jesteś moim ojcem, więc po jaką cholerę masz czelność się do mnie odzywać w taki sposób?
- Nie będę tolerował jakichkolwiek przekleństw w tym domu!
- Zluzuj slipy, pajacu, i tak miałem zamiar już wychodzić - powiedział chłopak. W ojcu SangSo zabuzowała krew. Już wstał z zamiarem uderzenia JungKooka, kiedy nagle jego drogę zagrodziła SangSo.
- Tato, przestań.
- Lee SangSo, marsz do swojego pokoju. Natychmiast!
- Tato! Czy ty sam siebie słyszysz? Nie jestem już małym dzieckiem! A ty nie powinieneś podnosić ręki na swojego gościa, pomimo tego, że mocno cię zdenerwował. Jeżeli naprawdę zależy ci na ułożeniu zdrowej i dobrej relacji z panią Kim MinPark, postaraj się nie zrobić krzywdy jej synu już pierwszego dnia - powiedziała, trzymając rękę na lewej piersi swojego ojca. Sama nie mogła uwierzyć i zrozumieć dlaczego obroniła jednego ze swoich wielu szkolnych wrogów. Sam fakt, że od teraz Jeon JungKook jest jest przyrodnim bratem, nie wpłynął na jej czyn obrony.
Starszy mężczyzna pozostał bez słowa. Posłał groźny wzrok chłopakowi, po czym usiadł z powrotem obok ukochanej.
Sama SangSo postanowiła zostawić zakochanych samych i udać się na taras.
Wyciągnęła schowaną paczkę papierosów i zapaliła jedynego. Musiała się uspokoić.
- Niby taka grzeczna córeczka tatusia, a pali od jego dachem - zaśmiał się, podchodząc bliżej do dziewczyny - Daj zapalniczkę. Więc przyrodnia siostrzyczko, od teraz musimy nauczyć się żyć w swoim towarzystwie.
- Nie uśmiecha mi się to - odparła, wydmuchując dym tytoniowy. Chłopak zaśmiał się na jej odpowiedź.
- Twój stary zawsze taki jest?
- Na okrągło. Dziwi mnie to, że jeszcze nikt nie zorganizował zamachu na jego życie - powiedziała, zaciągnęła się dymem, by po chwili znów wydmuchać go w powietrze - Czasami wolałabym mieszkać z matką, mimo że praktycznie jej nie znam.
- Myślałem, że twoja matka nie żyje.
- Żyje, tylko nie wiem gdzie. Zostawiła mnie z ojcem po urodzeniu. Jak mówi ojciec, nie chciała się mną zajmować i mnie porzuciła. A ty? - zapytała. Chłopak spojrzał na nią wyczekująco - Co się stało z twoim tatą?
- Został postrzelony podczas służby szesnaście lat temu.
- Byłeś dość młody jak go straciłeś.
- Byłem tylko jebanym trzylatkiem bez przyszłości - powiedział, kończąc papierosa - W dalszym ciągu nim jestem, tyle że teraz mam dziewiętnaście lat.
![](https://img.wattpad.com/cover/247745274-288-k920867.jpg)
CZYTASZ
STEPBROTHER
Fanfic<ZAKOŃCZONE> ♡ ♡ ♡ "Jesteśmy bardzo źli, nie uważasz? Twój tata nie będzie zadowolony, jeśli to wyjdzie na jaw, prawda dziewczynko? A pomimo tego dalej chcesz w to brnąć. I o to właśnie chodziło.... " ♤ ♤ ♤ • Treść nie przeznaczona dla osób po...