57

686 38 3
                                    

Przepiękna biała sceneria na zewnątrz idealna zgrała się z kolorem śnieżobiałej sukienki Kim MinPark. Pomimo panującego chłodu, na szczęście panny młodej, ceremonia ślubna odbywa się w naprawdę dobrze ocieplonym pomieszczeniu.

Nikt nie spodziewał się tego, że SeokHo pomyśli o swoim ślubie i zakupi ogrzewanie.

Jedyna rzecz, którą zrobił od początku samych przygotowań. 

SangSo włożyła srebrno-białą dekorację w czarne włosy Koreanki, po czym szeroko uśmiechnęła się. MinPark wyglądała naprawdę pięknie i zjawiskowo.

Nagle kobieta obróciła się w stronę Lee, zeszła z dużego schodka i mocno ją przytuliła.

- Dziękuję ci za pomoc, SangSo. Dziękuję za wszystko co dla mnie i ze mną robiłaś. Naprawdę nie wiesz jak się cieszę, że będę mieć taką mądrą, miłą i pomocną pasierbicę. Mam również nadzieję, że JungKook i SeokHo wreszcie się dogadają - powiedziała, po czym spojrzała na drzwi.

SangSo od samego początku odradzała, żeby brunet pomagał jej ojcu w jakimkolwiek ubiorze.

Blondynka wraz z MinPark czekały w pokoju kobiety, zaś JungKook i SeokHo...

...toczyli "wojnę"

- Podasz mi krawat? - zapytał, po raz pierwszy, grzecznie i spojrzał się na bruneta.

Koreańczyk spojrzał się na biznesmena, po czym zaśmiał się.

- Masz ręce, to sam sobie weź.

- Mógłbyś mi pomóc.

- W czym? Ty mi nigdy nie pomagasz, więc po co ja mam ci pomagać? - zapytał, wstał z fotela i podszedł do mężczyzny.

- Wiedz mi, że prędzej czy później cię zabiję, a tym bardziej to zrobię, kiedy ją skrzywdzisz, rozumiesz? Za grosz ci nie ufam, a jeśli cokolwiek stanie się mojej mamie, to powiem jej wszystko co robiłeś SangSo.

- Nie odważysz się.

- Jesteś tego pewien? W sekundę zrujnuję całą twoją niby "karierę" i nikt nie będzie w stanie ci pomóc, bo kto by chciał pomagać człowiekowi, który znęcał się nad własnym dzieckiem? - zapytał, na co SeokHo zacisnął szczękę oraz pięści.

Był gotów uderzyć bruneta, ale nie chciał tego robić przed przysięgą małżeńską.

- Jeżeli podniesiesz rękę na moją matkę, SangSo, czy nawet na mnie, zniszczę cię, rozumiemy się?

JungKook ze zwycięskim uśmiechem wyszedł z pokoju, zostawiając mężczyzna nieogarniętego do końca z ubiorem oraz bardzo zdenerwowanego.

Brunet z hukiem zamknął za sobą drzwi i zadowolony z siebie chciał odnaleźć SangSo.

Jednak jego szczęście nie trwało długo...

Koreańczyk zauważył wchodzącego do pokoju MinPark, TaeHyung'a.

Zdenerwował się nie na żarty.

W momencie, kiedy drzwi zamknęły się, ten od razu podszedł i przyłożył ucho w celu podsłuchania wszystkiego.

Nie rozumiał dlaczego dziewczyna zaprosiła właśnie Kim'a, a nie chciała być tam z nim.

Był naprawdę zdenerwowany, ponieważ zaczął rozumieć, że to właśnie TaeHyung'owi udało się wygrać serce dziewczyny, a nie jemu.

To on chciał być jej powodem do szczęścia i miłości.

JungKook odszedł od drzwi i skierował się do pomieszczenia, w którym to jego matka i SeokHo złożą przysięgę ślubną.

Kiedy tylko TaeHyung wszedł do środka, objął lekko dziewczynę i skierował się prosto do panny młodej.

Początkowo był lekko zmieszany, ponieważ bał się nawet na chwilę ją przytulić  - nie chciał w jakikolwiek sposób ubrudzić jej pięknej, śnieżobiałej sukienki.

Pomimo tego, MinPark sama chwyciła chłopaka w swoją stronę i przytuliła go tak mocno, jak tylko umiała.

- Duszę się - powiedział z trudem. Nie mógł uwierzyć, że tak drobne ciało potrafi mieć tak dużą siłę.

Zawstydzona kobieta wypuściła Koreańczyka ze swoich objęć, po czym uśmiechnęła się i zaczęła bawić się swoimi palcami.

- Przepraszam, jestem po prostu bardzo podekscytowana dzisiejszym dniem - rzekła, na co czarnowłosy lekko się ukłonił i uśmiechnął.

- SangSo, czy mogłabyś tylko na chwilkę zerknąć, czy SeokHo jest już gotów? Za moment mamy iść składać przysięgę i nie chcę abyśmy się spóźnili.

Dziewczyną jedynie przytaknęła twierdząco głową i wyszła z pomieszczenia.

W momencie, kiedy otworzyła drzwi do pokoju ojca, ten od razu chwycił ją za nadgarstek i rzucił na fotel.

Nachylił się w jej stronę, po czym uniósł jej nadgarstki do góry i mocno ścisnął.

- Pieprzysz się z nim, tak? - wysyczał przez zęby.

SangSo była naprawdę bardzo wystraszona.

- Odpowiedz, pieprzysz się z nim?! Co tak siedzisz cicho, hm? - zapytał zdenerwowany, po czym odszedł od niej o kilka kroków, żeby znów unieść ją do góry i ponownie rzucić - tym razem na ścianę.

Przycisnął ją swoim ciałem, jednocześnie podduszając, w dalszym ciągu, wystraszoną dziewczynę.

- Radzę ci przypomnieć, że nie możesz robić tego czego ja ci nie każe. Nie możesz wychodzić nigdzie bez mojego pozwolenia, a tym bardziej ze swoimi nowo poznanymi kumplami. Masz siedzieć w domu i robić to, co musi robić każda kobieta, rozumiesz? Nie masz prawa wybierać sobie żadnego chłopaka, to należy do mnie. To ja będę wybierał ci mężczyznę, z którym masz siedzieć, kochać się i zrywać, kiedy ja ci powiem - powiedział zdenerwowany, po czym mocniej zacisnął dłoń wokół jej szyi.

- Masz trzymać się zdała od tego szczeniaka. Nie interesuje mnie to, że mieszkamy razem pod jednym dachem.

SeokHo rozluźnił ucisk i odsunął się od dziewczyny. Ta upadła na kolana, łapczywie napierając powietrza. 

- Od razu po ślubie ten szczeniak opuszcza mój dom, a ty będziesz się mnie słuchać, podobnie jak MinPark, więc nie martw się, nie będziesz sama, córeczko - dodał, a następnie opuścił pokój i udał się do odpowiedniego pomieszczenia, gdzie stanął na ślubnym kobiercu i czekał cierpliwie na przyszłą żonę.


###
{Dużym krokami zbliżamy się do końca opowiadania....

...oraz do bardzo niespodziewanej i okrutnej rzeczy...

Trzymajcie się cieplutko!<3}

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz