15

1.6K 55 17
                                    

W momencie, kiedy oboje weszli do mieszkania, mogli wyczuć przyjemny zapach różnorodnych dań, które przyrządzała pani Kim.

Brunet zdjął z ramion SangSo swą marynarkę i trzymając ją, zawiesił na swoim ramieniu.

Kiedy tylko dziewczyna weszła w głąb salonu, mogła poczuć na sobie wzrok ojca. Zerknęła na niego. Wyglądał jakby chciał ją zabić. Ścisnęła mocniej rękę towarzysza.

- Oh, JungKook, SangSo, jak dobrze, że już jesteście - powiedziała uradowana MinPark i pobiegła im na spotkanie - SangSo, jak ty pięknie dzisiaj wyglądasz! Zapewne masz już kogoś prawda? Na widok takiej piękności jak ty, naprawdę trudno spuścić wzrok - dodała i ucałowała dziewczynę w policzek.

- Trudno odciągnąć ją od facetów - zaśmiał się biznesmen i włożył do ust kulkę winogrona.

Oj naprawdę trudno odciągnąć mnie od nich..

..zwłaszcza, że żaden, oprócz JungKook'a, nie przychodzi pod nasze drzwi..

- Masz naprawdę piękną córkę, SeokHo - stwierdziła MinPark i podeszła do ukochanego - Zastanawia mnie tylko to, kim była jej matka. Nigdy o niej nie opowiadałeś, a bardzo chciałabym dowiedzieć się czegoś o kobiecie, która wydała na świat tak piękne dziecko.

- Była Włoszką - powiedział zirytowany i wziął łyka kawy.

- Coś więcej o niej powiesz?

- A dlaczego ona cię tak bardzo interesuje? Nic specjalnego w niej nie było, oprócz tego, że urodziła tego bacho.. znaczy SangSo. Nie ma co o niej opowiadać. Urodziła, zostawiła i nic ją nie interesuje. Nie wiem gdzie siedzi, ale wiem, że niezła z niej suka - zaśmiał się i spojrzał na blondynkę.

Dziewczyna z jego ust mogła wyczytać ,,Podobnie jak ty".

Nie rozumiała za co własny ojciec może jej nienawidzić. Być może dlatego, że wygląda jak własna matka?

- Dlaczego tak o niej mówisz? Powinieneś być wdzięczny, że chociaż dała ci dziecko.

- Czy wyglądam ci na mężczyznę, który cieszył się z narodzin dziecka?! Byłem młody, niedoświadczony i przejmowałem ogromną firmę po własnym ojcu! Nie byłem gotowy na zakładanie rodziny w tak młodym wieku! - krzyknął, po czym wstał i uderzył dłonią w stół. Stojący na stole kubek z kawą, przewrócił się i cała zawartość wylała się na świeżo co założony obrus. SeokHo machnął tylko ręką i kazał posprzątać.

Serce SangSo pękło na miliony, drobnych kawałeczków. Wiedziała, że ojciec nie traktował jej poważnie, ale nigdy nie pomyślałaby, że w jej obecności, a szczególnie przy samej pani Kim MinPark, mógłby powiedzieć coś tak przykrego. Kochała go, pomimo wszystkich złych i przykrych rzeczy, które jej sprawił, ponieważ był jedyną osobą, która się nią opiekowała.

Z zapłakanymi oczami, dziewczyna usiadła na krześle. Pani Kim momentalnie podeszła do niej i mocno ją przytuliła.

- Nie płacz, kochanie. Jestem pewna, że nie miał tego na myśli. Twój tata jest dzisiaj dość nerwowy od samego rana - powiedziała spokojnym głosem i pocałowała Lee w głowę.

- On mówił samą prawdę. Jestem bezużytecznym śmieciem, którym można pomiatać.

- Nie warz się mówić takich okropnych rzeczy w moim towarzystwie, So. Jesteś najbardziej cudowną, piękną i wartościową dziewczyną, jaką kiedykolwiek poznałam. Jesteś miła, uprzejma i zawsze niesiesz pomoc innym. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że pomagam twojemu ojcu ciebie wychowywać - uśmiechnęła się i mocno przytuliła SangSo - Chodź, JungKook, pomożesz mi przynieść torby z samochodu i zaniesiemy je do schowanka

- Zaraz wrócę - wyszeptał i wyszedł z domu ciągnący za mamę.

SangSo zaśmiała się lekko, kiedy w oczach chłopaka zauważyła strach i niepokój.

- Mam nadzieję, że odpowiednio cię uraziłem, córeczko.

- Na co ci to było?

- Może, żeby pokazać ile dla mnie znaczysz - powiedział i zaczął podchodzić do siedzącej, w dalszym ciągu, SangSo.

- Jesteś zbyt podobna do matki. Ta twarz, te włosy. Brzydzisz mnie. Szkoda, że nie zniknęłaś razem z nią. Teraz przynajmniej miałbym święty spokój - powiedział i dotknął podbródka SangSo. Dziewczyna przybrała groźny wyraz twarzy i złapała za rękę ojca.

- Nie warz się mnie dotykać. Nigdy więcej - wysyczała przez zęby, a mężczyzna zaśmiał się na jej słowa.

- Bo co mi zrobisz?

- Zadzwonię na policję i wszystko im powiem. To jak mnie traktujesz. Zobaczysz, sprawię, że stracisz wszystko i wszystkich.

- Nikt ci nie uwierzy, suko - powiedział i ścisnął linie szczęki Lee. Dziewczyna była zmuszona wstać na jego czyn - Jesteś moja, rozumiesz? Mogę sobie robić z tobą cokolwiek mi się podoba, a ty nie masz prawa się temu sprzeciwiać.

- Ciekawa jestem co o tym wszystkim pomyśli MinPark, kiedy powiem jej, że mój kochany ojczulek, to damski bokser. Myślisz, że w dalszym ciągu będzie chciała siedzieć z takim chujem, jak ty? - zaśmiała się.

- Tylko spróbuj, rozumiesz? Masz nic jej nie mówić! - powiedział zdenerwowany i mocniej zacisnął dłoń na szczęce dziewczyny.

- Zastanowię się. Może jak mnie zostawić w spokoju, to nic jej nie wyśpiewam.

- Wiedziałem, że towarzystwo tego szczeniaka źle na ciebie wpływa.

- Teraz się martwisz?

- Zastanawiam się czy go nie wyeliminować. Problemy i przeszkody trzeba niszczyć.

- Chyba wiesz, że jeżeli spadnie mu jakikolwiek włos z głowy, to MinPark nigdy ci tego nie wybaczy? On jest ważniejszy od ciebie, a ty jesteś dla niej tylko chłopakiem. Już zawsze będziesz na drugim miejscu, bo ona kocha go bardziej od ciebie.

W pewnym momencie kątem oka mogła dostrzec, jak SeokHo podnosi ze stołu pusty kubek od kawy. Wiedziała co planuje zrobić. Uśmiechnęła się na jego bezradność.

- Tylko spróbuj, a zostaniesz z niczym.

- Zobaczysz, że kiedyś tak cię wykończę, że nikt nie będzie mógł cię poskładać do kupy.

- Prędzej, to ciebie nie będą mogli poskładać, tato - powiedziała i wyłączyła dyktafon.

✴✴✴
{W mediach macie zdjęcie SangSo ^-^

So wreszcie postawiła się ojcu!
Kto idzie ze mną to opijać?

Zastanawiam się nad zrobieniem zwiastuny do tego opowiadania, lecz pierw muszę odebrać laptopa od naprawy}

STEPBROTHEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz