16.12
Jest u Was śnieg? U mnie wczoraj popadał i już znikł :(
***
– Co, jeśli sposobu nie ma? – W końcu podniosła na niego oczy. Musiała zadrzeć brodę, by skrzyżować z nim spojrzenie. Zdawał się nie znać odpowiedzi na jej pytanie. – Co, jeśli przemienienie mnie w człowieka jest nieodwracalne? Od początku wszystko idzie nie tak, dlaczego w tym przypadku miałoby być inaczej? – Kontrolę przejął pesymizm. Nawet gdyby chciała, nie mogła w tym momencie myśleć inaczej.
Poród zaczął się szybciej, niż przewidywano. Nereus nie zdążył uratować żony. W czasie przemiany w człowieka jej powrót do żywych trwał za długo. Zdjęła naszyjnik o trzy lata wcześniej, niż powinien tkwić na jej szyi. Zawiodła w czasie testu. Nawet zabranie jej z pałacu nie odbyło się bez konsekwencji. Bethany straciła życie.
Wszystko, co miało związek z nią, było skazane na porażkę.
Przestała wierzyć, że cokolwiek może się udać.
– Może więc nie należy pozostawiać własnego życia w obce ręce i trzeba wziąć je we własne – oznajmił zagadkowo.
Dźwignęła brwi powątpiewająco, bo ponownie to tylko ładnie brzmiało.
– We własne ręce? – prychnęła. – Byłam za słaba, żeby uratować ciocię.
– Byłaś za słaba, więc stań się silniejsza.
Ze zrezygnowaniem umknęła wzrokiem na swoją dłoń. Żyły się uwidoczniły od napinania ręki.
– Jest za późno. Zawiodłam. Nie mam do kogo wrócić. Ciocia... nie żyje. – Wypowiedzenie tego na głos kosztowało ją wiele. Ponownie jakaś cząstka jej serca została wyrwana i zmiażdżona. Znów miała problem z oddychaniem. Przez chwilę nie mogła wypełnić płuc powietrzem, jakby one uznały je za trujące.
– Jesteś pewna, że nie ma osoby, do której mogłabyś wrócić? – Nie było trudno wyczytać z podchwytliwego tonu, kogo miał na myśli.
Xander.
Miała jeszcze Xandera.
Zielone oczy znalazły się na wysokości jej brody. Złoty kucnął i oparł dłonie o materac po obu jej stronach, zamykając ją w swoich ramionach. Cierpliwie czekał, aż dziewczyna spojrzy mu w oczy.
– Jesteś Złotą. Pochodzisz z królewskiego rodu Deyanira i nawet to, że jesteś teraz człowiekiem, tego nie zmieni. Twoi przodkowie dzierżyli władzę przez tysiące lat, nie dlatego że ją otrzymali. Wywalczyli ją sobie. Był czas, gdy próbowano im ją zabrać, lecz zawsze wracali na tron. Choć ich rządy zapisały się na kartach historii jako niezwykle brutalne i krwawe, jedno trzeba im przyznać. Jeżeli po coś sięgnęli, mieli to. Więc jeżeli nie chcesz takiego życia, sięgnij po inne...
Słowa Kalliasa nie zdążyły całkowicie wybrzmieć w pokoju, gdy drzwi zostały otworzone.
Jednocześnie ich spojrzenia spoczęły na zielonej czuprynie wychylającej się zza stalowej powierzchni.
– Psiakość, nie wiedziałam, że masz gościa. Przyjdę później – zagaiła przepraszającym tonem, zarzucając na głowę intensywnie zielony kosmyk, który wypadł z całości pokrytej warstwą wosku.
Cynthii zdawało się, że ostatnim razem jak widziała Ivy, miała wyblakłe różowe włosy z niebieskimi i fioletowymi pasmami. Albo była to peruka, albo się przefarbowała. Choć niewykluczone, że źle coś zapamiętała.
CZYTASZ
Złote ciernie
Vampire„Jesteś pokryty cierniami. Złotymi cierniami. Za każdym razem, gdy się do ciebie zbliżam, ranisz mnie. Przebijasz mi serce i zostawiasz ogromne dziury, których nie dam rady załatać. Boję się, że niedługo nie będzie już miejsc do przebicia." Cynthia...