Tom 3 ♦ Rozdział ♦ Czwarty (cz. 2)

200 25 12
                                    

11.12

Pytanie: Najlepszy świąteczny film to?

***

– Kim oni są?

Nie znała szczegółów o zabójcach Elary, więc jawili się jej jak bezimienne puste twarze. Nie rozumiała, jak dalej chodzili po ziemi. Zabili Złotą, a rada jej nie pomściła? Nawet z własnej dumy. Brakiem odwetu pokazali, że można było ich zaatakować i nie ponieść konsekwencji. Dowiedli, że nie byli tak potężni i ich władza miała wyraźne granice.

– Kim oni są? – pomyślał na głos. – Powiedzmy, że ludźmi, którzy myślą, że są dziećmi Boga. Aniołami zesłanymi przez niego. Żniwiarzami czyszczącymi ziemię ze zła.

Ze zła – czy chodziło o wampirów?

Miała dreszcze. Jakby nie patrzeć była w połowie wampirem, czy w takim razie, też powinna się ich obawiać? Jeśli boi się ich Rada Najwyższych.

Boi się ich sam Deimos, ojciec Xandera.

Jeżeli nie chodziło o strach, nie potrafiła w innym przypadku zrozumieć, czemu pozwalali im żyć, skoro stwarzali niebezpieczeństwo dla społeczeństwa wampirów.

Zabili Złotą, włamali się do pałacu, otruli dziesiątki Miedzianych i pewnie była jeszcze długa lista ich czynów. Stanowili zagrożenie, z którym rada z jakiegoś powodu nie chciała się zmierzyć.

– I Nereus z takimi osobami współpracuje? Ze świrami, którzy zabili mu żonę?

Może to oni zatruli Miedzianych, ale to jej ojciec wykorzystał moment i zabrał ją z pałacu. Oznaczało to, że musieli mu przekazać, co planowali. A jeśli rada nie wiedziała tego, nie była do dostępna wiedza.

Uznała więc, że musiał z nimi współpracować.

Z osobami odpowiedzialnymi za śmierć jego żony. Z osobami, które wytoczyły z niej krew i używały jej do swoich niecnych czynów.

Współpracował z mordercami, którzy odebrali dziecku matkę.

– Tu nie rozdziela się na złych i dobrych, lecz na opłacalnych i nieopłacalnych. A w tym przypadku współpraca opłacała się bardziej niż prywatne niedole.

Śmierć jej matki została zdeprecjonowana do niedoli. Nawet jeśli żywiła żal do niej, że wykorzystała ją w swoim planie, nie mogła uwierzyć, jak jej koniec przeszedł bez echa. Jej własny mąż pozwalał na zbrukanie jej krwi po śmierci. Była znieważana i Nereus się z tym godził.

Gdyby cokolwiek stało się Xanderowi... Świat mógłby przestać istnieć, ale ona by go pomściła.

– Jest twoim ojcem, lecz także dyrektorem. Nie może myśleć tylko o sobie – dodał Kallias, najwyraźniej znając ją na tyle dobrze lub może domyślając się po napiętych mięśniach, jakie myśli ją atakowały.

– Więc kto mi pomógł uciec z pałacu? Ojciec czy dyrektor?

– Obaj.

Prychnęła.

– To chore.

– Jest. – Kiwnął głową. Jego wargi poszybowały wyżej. W postawie Złotego, choć dostojnej i eleganckiej, było coś tragicznego. A może to przez oczy. Zieleń, na której wszystko więdło. – Jest.

Wróciła do wcześniejszej pozycji i oparła się o ścianę, zginając kolana. Potrzebowała chwili w ciszy, aby poradzić sobie z tym, co przed chwilą usłyszała. To wszystko ją przytłoczyło: znalezienie się w obcym miejscu, poznanie ojca, informacje o matce i jeszcze jeden temat tlący się w powietrzu, którego tak bardzo próbowała uniknąć innymi pytaniami.

Złote ciernieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz