1.Nocny atak

1.7K 93 42
                                    

Minął tydzień od wizyty Lan WangJiego w Yiling, gdzie spotkał Wei WuXiana i małego A-Yuanga, i zjadł z nimi posiłek.

Półksiężyc był wysoko na niebie, gdy dwaj Jade Lanowie wyszli z kwatery Lan QiRen w Zakamarkach Chmur po nocnej dyskusji z wujem. Monochromatyczne otoczenie było spokojne i pogodne, morze białych kamyków na ziemi odbijało miękką poświatę księżyca.

Niewielki ruch zwrócił uwagę WangJiego.

"Xiongzhang." Skinął na Pawilon Biblioteczny, gdzie ciemna postać właśnie wślizgnęła się przez drzwi.

Nie zaszczycając się spojrzeniem, dwaj bracia poszli za nim. Dla każdego z nich byłoby zbyt łatwo pokonać jednego intruza, ale obaj obawiali się uszkodzenia świeżo odrestaurowanego i pomalowanego budynku oraz przechowywanych w nim cennych ksiąg i manuskryptów.

Intruz, trzymający w ręku płonący talizman, który rzucał słabe, migoczące światło, zamachnął się z wymamrotanym przekleństwem, gdy zorientował się, że został zauważony. Niestety, wiedział, że dwaj Jadeity będą ostrożni w niszczeniu otoczenia i zamachnął się mieczem w coraz szerszym zamachu za każdym razem, gdy bracia zbliżali się na odległość strzału.

WangJi próbował zaatakować go cięciwą guzhin, ale gdy intruz się uchylił, musiał szybko wyrwać ją z powrotem. Nawet wtedy, część regału i pół książki zostały zmiażdżone.

"Poddaj się!" WangJi zażądał, wskazując czubkiem Bichena na niego.

Intruz wydał z siebie szepczący chichot i trzymał się blisko półek z książkami, zbliżając się do wejścia. Jego styl miecza nie był znajomy, ale chociaż nie mógł pokonać napastników, potrafił się wystarczająco dobrze bronić. Gdy dotarł do ostatniego regału, obaj bracia poczuli, jak ich serca zamierają, gdy płonący talizman w dłoni intruza zbliżył się do polerowanego drewna. Tańczące płomienie były o centymetry od cennych manuskryptów, które albo uniknęły pożaru, albo zostały pieczołowicie przepisane. Najmniejszy powiew wiatru mógł podpalić pierwszą książkę, po czym reszta biblioteki bez wątpienia poszłaby w jego ślady.

"Nie!" Znając z pierwszej ręki ofiary poniesione dla zachowania bezpieczeństwa manuskryptów, i pobudzony przez mgliste wspomnienia ryczących płomieni i biało odzianych kultywujących spadających na ziemię z karmazynowymi zbryzganymi szatami, XiChen rzucił się do przodu, Shuoyue wycelował z zamiarem zabicia.

Głośne "KLANG" rozniosło się echem po bibliotece, gdy intruz uwolnił talizman i chwycił miecz obiema rękami, odbijając zabójczy cios z wysiłkiem. Płonąca kartka papieru uniosła się w powietrze, zanim drugi cios z guzhin Wangjiego przeciął ją dokładnie na pół, rozpraszając płomień.

Ulga obu braci została przerwana na krótko, gdy intruz wyciągnął krótki, czarny sztylet i przeciął linię w poprzek grzbietu ręki XiChen'a i w górę jego ramienia. Z okrzykiem bólu, XiChen upuścił Shuoyue i zataczając się cofnął się do tyłu.

"Xiongzhang!" Oszołomiony, Wangji pospieszył mu na pomoc. Gdy zablokował kolejne uderzenie mieczem Bichen'a, rzucił szybkie spojrzenie w tył, by ocenić obrażenia brata. Jego oczy rozszerzyły się na kłęby czarnego dymu wydobywające się z rany. Wyczuwając jego chwilową dekoncentrację, intruz zaatakował ponownie, grzebiąc sztyletem aż po rękojeść w brzuchu WangJi, a następnie wyrywając go. Bichen upadł na podłogę obok Shuoyue, a jego pan zwalił się obok niego w kłębowisku białych szat z szybko rosnącą karmazynową plamą.

"WangJi!" XiChen zawołał w przerażeniu, gdy intruz uciekł. Ścieżka ognia spaliła jego rękę i ramię. Światło księżyca wpadające przez okno tylko uwydatniło smugi czarnego dymu wyciekające z ich ran. W powietrzu unosił się gorzki, mdlący posmak metalu yin.

The Untamed: For the Love of Two Boys/TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz