8.Gra w szarady

724 80 25
                                    

Miłego czytania😊


Przez następne kilka minut w Jingshi panowała cisza, z wyjątkiem cichych odgłosów siorbania przy stole.

XiChen siedział naprzeciwko młodego Mistrza Wei i sączył swoją herbatę, zastanawiając się, czy po pierwsze, warto doradzać mu, by zwolnił, żeby się nie zakrztusił, a po drugie, czy liczne spojrzenia, które kierował na WangJiego, działały jak bardzo potrzebna przyprawa do miski mdłego congee.

Ostatecznie, zdecydował się nic nie mówić. Prędzej niż się spodziewał, stukot odstawianej pustej miski i brzęk łyżki w niej powiedział mu, że ten drugi skończył swoje śniadanie. Bez słowa, XiChen napełnił oba kubki.

"XiChen-xiong?" Młody Mistrz Wei wyglądał na zmartwionego. "Minęło prawie dwanaście godzin od czasu, gdy wydobyłem truciznę metalu Yin z Lan Zhana. Ty już mniej więcej wyzdrowiałeś, ale jego gorączka wcale nie słabnie."

"Wujek i ja też się martwimy," przyznał XiChen, zerkając na brata. "Teraz, gdy nie ma już śladu Metalu Yin, sprawdzi go jeden z naszych Starszych Uzdrowicieli, by sprawdził, co z WangJim."

Odstawiając filiżankę, wstał i wyciągnął rękę, gdy młody Mistrz Wei zaczął wstawać.

"Proszę najpierw dokończ herbatę. Muszę zwolnić wujka z obowiązków."

-o-

Gorączka Lan Zhana rzeczywiście była wyższa niż wcześniej.

Wei Ying zastąpił miskę z letnią wodą tą, którą znalazł obok wanny, świeżo napełnioną lodowatą wodą z Zimnego Źródła. Wyczyścił gąbką twarz, szyję i ramiona Lan Zhana, po czym spłukał szmatkę i położył ją na jego czole.

Kąpiel mogłaby szybciej obniżyć temperaturę Lan Zhana, ale Wei Ying niechętnie zaproponował to tym razem. Nie z powodu gniewu Mistrza Lana czy niechęci XiChen-xionga, ale dlatego, że od tamtego czasu coś się zmieniło.

Dowiedział się o uczuciach Lan Zhana do niego.

Wcześniej nie było to nic więcej niż podstępną taktyką, aby nakłonić Lan Zhana do nagości, ale teraz nie wydawało się to właściwe, aby go wykorzystywać. Nie wspominając o tym, że Mistrz Lan prawie na pewno zabiłby go za to tym razem.

Wei Ying zadowolił się trzymaniem ręki Lan Zhana w swojej, podczas gdy słowa tego ostatniego odbijały się echem w jego umyśle, sprawiając, że lekko się skrzywił. Nie usłyszał, jak drzwi wejściowe się otwierają i podniósł wzrok na zduszony dźwięk, który zaczął kojarzyć z Mistrzem Lanem. Był z nim ktoś jeszcze; starszy mężczyzna z śnieżną, długą do pasa brodą, ubrany w znajome białe szaty.

"Co do - kim ty jesteś?" Zażądał, pomarszczone oczy rozszerzające się z szoku. "Co ty tu robisz?"

"Ach, ja..." Wei Ying urwał, marszcząc czoło, gdy Mistrz Lan zrobił szybki krok w tył i zacisnął własne dłonie. Nigdy wcześniej nie widział takiego ukłonu.

"No właśnie. Proszę, pozwól mi się przedstawić," kontynuował, mimo że właśnie miał zamiar to zrobić. "Jestem Wei..." urwał, jeszcze bardziej zdezorientowany, gdy Mistrz Lan odciągnął jego dłonie od siebie, a następnie powtórzył ruch zaciskania i szarpania, z twarzą jak chmura.

Patrząc w dół, Wei Ying zdał sobie sprawę, że wciąż trzyma rękę Lan Zhana i pośpiesznie ją puścił.

"Ach. Ja tylko..." Urwał ponownie przy kolejnym zestawie sygnałów ręcznych zaprezentowanych mu zza pleców drugiego mężczyzny. Surowy palec wskazujący najpierw na niego, a potem na stół na środku pokoju, któremu towarzyszyło gwałtowne szarpnięcie głowy Mistrza Lana.

The Untamed: For the Love of Two Boys/TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz