7.Jesteśmy tylko bratnimi duszami

749 83 60
                                    

Miłego czytania.


Wei Ying wciąż wpatrywał się w spokojną twarz Lan Zhana, gdy zduszony dźwięk sprawił, że się obrócił. Mistrz Lan i ZeWu Jun stali kilka stóp od niego; jeden wyglądał na wściekłego, a drugi na smutnego.

"Ah! Wróciliście tak szybko?" Wei Ying próbował zakodować słowa z mózgiem, który wciąż był zamrożony w szoku. "Ja... Ja nic nie zrobiłem!"

To nie zadziałało. Oskarżycielskie spojrzenie Mistrza Lana mówiło, że to oczywiste, że to zrobił, bo dlaczego inaczej HanGuang Jun powiedziałby coś takiego?

Wei Ying potrząsnął głową, nie mogąc poradzić sobie z tym, co właśnie usłyszał, a co dopiero wyjaśnić to pozostałej dwójce. Podniósł się z łóżka, ominął ich i wyszedł z Jingshi z tą samą prędkością, z jaką wszedł wczoraj, nie słysząc nawet chrzęstu kamyków pod butami.

Był już za małą bramą, gdy go zawołali.

"Wei WuXian!"

"Młody Mistrzu Wei!"

Wei Ying zatrzymał się, ale tylko dlatego, że kolorowe plamy zaczęły tańczyć przed jego oczami i poczuł zawroty głowy, jakby mógł upaść prosto na twarz. Z najwyższą niechęcią, odwrócił się, gdy Mistrz Lan tupał do niego, wyglądając na o wiele bardziej rozgniewanego niż wtedy, gdy Wei Ying upił Lan Zhana. ZeWu Jun był tylko kilka kroków za nim.

"Ty! Dlaczego musiałeś zrujnować mu życie?!"

"Co?"Wei Ying wciąż się chwiał po bombie, którą dał mu Lan Zhana na jego głowę. "Ja nic nie zrobiłem!"

"Tak, zrobiłeś! Ciągle za nim goniłeś, nękałeś go, denerwowałeś. Nie chciałeś zostawić go w spokoju. Ciągle chciałeś, żeby cię uznał. Cóż, udało ci się!"

Wei Ying zbladł.

"Ja... Ja tylko chciałem być jego przyjacielem."

"Wujku, proszę. Teraz nie czas na to." Wyraźnie zdenerwowany ZeWu Jun chwycił Mistrza Lana za ramię, ale ten odepchnął go.

"WangJi jest kimś, kto będzie kochał tylko raz w życiu, jak jego ojciec przed nim. On nigdy nie będzie kochać innego!"

Wei Ying gapił się na niego. Mógłby próbować wmówić sobie, że wcześniej źle usłyszał Lan Zhana, ale słysząc te same słowa od Mistrza Lana, teraz było to niemożliwe. Chciał wierzyć, że mężczyzna żartował, ale Mistrz Lan nie żartował.

Wyglądał jednak tak, jakby mógł go z radością udusić.

Pomimo groźby rychłego upadku, Wei Ying zwrócił się do ZeWu Juna, którego wyraz twarzy był bardziej zmieszany niż zszokowany.

"Wiedziałeś,"raczej stwierdził niż zapytał.

ZeWu Jun przytaknął.

"Podejrzewałem to od jakiegoś czasu."

"W takim razie powinieneś był położyć temu kres, gdy się zorientowałeś!" Mistrz Lan odwrócił się, aby na niego spojrzeć.

"Wtedy było już za późno," powiedział ZeWu Jun spokojnie.

To nie miało znaczenia. Wei Ying nie chciał już więcej słuchać. Odwracając się, zaczął biec ponownie, czując, że jego serce zaraz eksploduje.

"Młody Mistrzu Wei, zaczekaj!"

"Wracaj tu, ty głupi chłopcze!"

Ale Wei Ying nie zatrzymał się, ani nie spojrzał za siebie. Po prostu biegł szybciej, próbując uciec od całego zamieszania, szoku i poczucia winy, które go dusiło. Biegł bez kierunku czy planu, bez jednej myśli o tym, dokąd zmierza, wiedząc tylko, że musi uciec. Szybciej i dalej, potykając się i łapiąc się, i biegnąc dalej, aż nie mógł zrobić kolejnego kroku i zatrzymał się, prawie przewracając się do przodu.

The Untamed: For the Love of Two Boys/TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz