Anka wbiegła do środka, zaczęła szukać gdzie się znajdują. Tymczasem Martyna zdziwiła się, że Ani nie ma w tym miejscu, w którym ją na chwilę zostawiła.
- Anka, gdzie jesteś? - powiedziała przez radio, bo wiedziała, że przyjaciółka wzięła je na wszelki wypadek
- W środku, szukam ich
- Co?! Jak to w środku! Kto Cię tam wogóle wpuścił?!
- Weszłam, jak polcjant nie wiedział, dobra Martyna szukam ich, więc na razie nie mogę się odzywać
- Ale Anka! - jednak nie usłyszała już odpowiedzi
Zrozpaczona brunetka podbiegła do reszty swojego zespołu.
- Mamy poważny problem
- Co się znowu stało Kubicka? - powiedział Góra
- Anka weszła do budynku
- Co! Jak ona tam wlazła?!
- Skorzystała z nieuwagi polcjanta i wbiegła
- Chodźcie musimy iść powiedzieć o tym policji, oni na pewno coś z tym zrobią
Cała trójka opowiedział o wszystkim starszemu sierżantowi, któy od razu skarcił policjanta, któy miał przebywać i pilnować tamte miejsce. Postanowili na razie zaczekać na jaką kolwiek łączność ze strony blondynki i zespołu Banacha. Anna chodziła po budnyku i sprawdzała każdy najciemniejszy kont. Wreszcie dotarła na samą góre bloku i otworzyła bez wahania ostatnie drzwi, które były dla niej nadzieją. To co tam zobaczyła wprawiło ją w osłupienie. Napastnik wymierzał do Wiktora z broni,a ten próbował się z nim porozumieć. Co prawda nie raz już widziała mężczyznę w takiej sytuacji, ale za każdym razem była w takim samym stresie i szoku. Lekarka gdy wreszcie się otrząsnęła,powiedziała.
- Zostaw Go! Wiktor nic Ci nie jest?!
- Anka, wyjdź z tamtąd teraz!
- Nie zostawię Cię samego!
- A kto to jest? - zapytał rozbawiony porywacz
- Jestem jego narzeczoną, wypuść ich proszę
- Dobra, mogę ich wypuścić, ale nie wszystkich, jeden zostaję
- Doktorze ja zostanę
- Nie, chłopaki, zabierzcie ją stąd i uciekajcie! - mówiac to próbował wyrwać mu broń, jednak dostał w nogę
Adam, gdy usłyszał strzały popchnął Anne, aby nie dostała. Jednak ta przy upadku zraniła się metalowym prętem w brzuch i po chwili jej koszulka z białej zmieniłą się w czerwoną.
- Wiktor?! - próbowała do neigo podejść jednak napastnik zagrodził jej drogę
- Nie podchodź do niego, bo tobie też się dostanie, ale chyba widzę, że już się dostało - spojrzał na zakrwawioną koszulkę Anny
- Pozwól mi podejść do niego i go opatrzyć, proszę Cię
- Nie, mówiłem, że jeden zostało padło na niego. Teraz bez żadnych gwałtownych ruchów, bo ten tutaj Pan dostanie jeszcze raz, tylko tym razem w głowę. Idziemy! - zrócił się do Wiktora, a on posłusznie wykonał polecenie
- Wiktor!
- Aniu spkojnie nic mie nię będzie - to były jego ostanie słowa jakie wypowiedział zanim zniknął za ścianą
Lekarka momentalnie się otrząsnęła chciała za nim biec, lecz zauważyła, że Adam i Aro mają rozciętę łuki brwiowe i są nieprzytomni. Zaczęła ich badać, z Adamem było wszytsko okej, oprócz kilku zadrapnięć, ale za to Aro miał NZK. Od razu przystąpiła do reanimacji, w międzyczasie wezwała zespół, aby jej pomógł.
----------------------------------------------------------------------------------------
No i co tutaj mamy, czy Wiktor się odnajdzie? Dlaczego akurat on? Co z Anką?
CZYTASZ
Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤
Короткий рассказOpowiada o 32 letniej Annie Reiter i 35 letnim Wiktorze Banachu, którzy się w sobie raptownie zakochują❤...