62. Głośny dźwięk

336 17 9
                                    

Lekarka następnego dnia wypisała się na żądanie ze szpitala, mimo zaleceń Michała, uważała, a wręcz była przekonana, że robi dobrze. Następnego dnia miała wrócić do pracy, jednak noc, którą miała "przespać" była bardzo niespokojna. Rano obudził ją mocny ból głowy i złe samopoczucie. Kobieta nic nikomu nie mówiła wcześniej, bo to nie były takie jej pierwsze dolegliowści w tym miesiącu, a może i tygodniu. Właśnie z takiego powodu blondynka postanowiła iść do pracy, uważała, że to minie, zawsze mijało. Ledwie podniosła się z łóżka. Poszła się ubrać i umalować, aby choć trochę zakryć swoje wory pod oczami i bladą, wręcz zlewającą się ze ścianą cerę. Następnie poszła do kuchni aby zaparzyć sobie kawę, nic nie robi lepiej niż kawa. Lekarka ostatnio przeestała praktycznie jeść, jednak nie odczuwała głodu, nie miał kto jej pilnować, dlatego postanowiła zaoszczędzić trochę czasu. Kiedy miała już wziąć łyka napoju spojrzała na zegarek i momentalnie odstawiła kubek. Pobiegła założyć buty i w pośpiechu wzięła do ręku płaszcz i torebkę z kluczami. Była 7:57, zaczynała za 3 minuty dyżur, nie mogła się znowu spóźnić Góra byłby wściekły, ale raczej tego nie uniknie. Jak na złość, był w drodze do bazy wielki korek. Cały czas gdy już zaczynała jechać nagle ktoś się zatrzymywał, doprowadzało ją to już do szału, a w dodatku cały czas jej telefon brzęczał od dzwoniących z pracy telefonów i pisanych przez koleżanki wiadomości. Nie miała czasu teraz rozmawiać. Chciała jak najszybciej dostać się do stacji i wtedy na spokojnie wszystko wytłumaczyć. Kiedy dojechała spojrzała na zegarek, 15 minut spóźnienia, niby nie tak dużo, ale jednak spóźnienie. Wpadła na bazę niczym huragan, chciała przemnąć się niezauważona do szatni, lecz się to jej nie udało i usłyszała za swoimi plecami niski głos.

- Anka, gdzieś ty do cholery byłaś?!

- Przepraszam, zaspałam - mówiąc to odwróciła się

Mimo nałożonego makijażu było widać, że słabo spała i ogólnie słabo wygląda.

- Dobrze się czujesz, ten powrót nie jest za wcześnie?

- Nic mi nie jest, wszystko okej, mogę iść już się przebrać?

- Idź, tylko żeby mi się to więcej nie zdarzało

Ania ruszyła w kierunku szafek, już po kilku minutach weszła do głównego pokoju, w którym znajdowali się wszyscy ratownicy i lekarze. Oczywiście została przywitana miłymi słowami i pytaniami " Jak się czujesz?", kobieta była szczęśliwa, że ma takich przyjaciół, którzy martwią się o nią, jednak już to ją po prostu męczyło. Jakieś pół godziny później dostała wezwanie do kobiety, która spadła ze schodów. Po kwadransie pukali już do dzrwi z których mieli wezwanie. Nikt nie chciał odworzyć, jednak po natrętliwym pukaniu, otworzył im wreszcie wysoki mężczyzna. Na oko, miał z 45 lat, od razu powitał ich miłym tekstem.

- Czego tutaj?

- Mieliśmy wezwanie z tego adresu - odpowiedziała naddzwyczaj spokojnie Anka

- Nikt tutaj nie wzywał karetki 

- Jagodowa 46?

- Tak

- To tutaj, nikt niczego nie pomylił. Jak już jesteśmy to może zobaczymy czy nikt nie potrzebuję pomocy? - mówiąc to weszła nie czekając na odpowiedź, mąż pacjentki poszedł za nią i złapał za rękę, w tym momencie kiedy miała wejść do salonu

- Nikogo tutaj nie ma!

- Tak? - lekko popchnęła drzwi i ujrzała poobijaną kobietę

- Jednak chyba ktoś jest i ten ktoś potrzebuję pomocy - wyrwała rękę i poszła do kobiety

- Dzień dobry, ja jestem Anna Reiter, jak się Pani nazywa?

- Maria.. Maria Jackowiak

- Moja żona nie życzy sobie waszej obecności i prosi abyście wyszli

- To nie Pana decyzja tylko Pani Marii

- Kochanie chcesz żeby wyszli, prawda?

- Tak...

- Słyszeliście ją, do widzenia

- Nie wyjdziemy stąd dopóki jej nie zbadamy

- Chyba czegoś Pani nie zrozumiała

- To chyba Pan czegoś nie zrozumiał. 24s przyślij mi tu patrol policji

- Nie pozwalaj sobie - mówiąc to zbliżył się do niej, na co Anna się odsunęła

- Panowie zabieramy Panią

- Ale ja nie chcę..

- Nie ma Pani wyboru, pani stan zagraża pani życiu

- Jadę z wami

- Nie może Pan

- To pojadę za wami

Po 20 minutach, Anna już oddała pacjentkę na SOR. Wiedziała, że została skrzywdzona przez niego, nienawidziła takich typów. Kobieta poszła na chwilę po ładowarkę do samochodu, jednak kiedy zamknęła już samochód nagle usłyszała jakiś głośny dźwięk...

-----------------------------------------------------------------------------

Hejka, sorki, że mnie nie było. W czasie przerwy świątecznej postaram się coś wrzucić. Jak myślicie co tam się zdarzy?:)

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz