28. Niespodziewane wydarzenie

364 16 6
                                    

Blondynce jak się później okazało po badaniach nic nie było, a więc mogła już wyjść do domu, jednak jej ukochany musiał jeszcze 2 dni pobyć w szpitalu. Od razu po skończeniu pobytu w szpitalu miała iść na policję. Nie było jej przyjemnie wracać wspomnieniami do tamtego dnia, ale Ela bez jej zeznać zostanie bezkarna i ją wypuszczą, a do tego nie mogła dopuścić. Postanowiła jeszcze przed wyjściem zajrzeć do ukochanego. Kiedy weszła do jego sali momentalnie na jej twarzy pojawił się uśmiech.

- Hej Kochanie

- Cześć Skarbie, jak się dzisiaj czujesz?

- Dobrze, już lepiej. Co się dzieję? - spytał zmartiony brunet

- Nic

- Przecież widzę, mnie nie okłamiesz. Chodzi o te zeznania, tak?

- Tak się denerwuję, nie chcę wracać do tych okropnych wydarzeń - mówiąc to się rozpłakała

Wiktor widząc w jakim stanie jest jego ukochana podszedł do niej i ją mocno przytulił. Nie próbował jej nawet uspokajać, wiedział, że tylko w taki sposób choć trochę zejdą z niej emocje. Zastanawiało go jednak jak to możliwe, że jego była żona żyje. Przecież widział jak sadała w przepaść, to było wprost niemożliwe, aby to przeżyła. Z myśli wyrwała go Ania, która przyglądała mu się już od dłuższego czasu.

- O czym tak myślisz?

- O niczym. Nie martw się wszystko będzie dobrze. Może mnie nie będzie z tobą tam osobiście, ale będę z tobą tutaj - przyłożył jej swoją rękę do serca

- Dziękuję, kocham Cię. Przyjadę do Ciebie jak już wrócę z policji.

- Też Cię kocham, pa - krzyknął Banach, bo Anna już wyszła przez drzwi

Reiter wyszła z SORU i zaczęła się kierować w stronę samochodu. Po niedługim czasie jechała już w stronę komisariatu. Myślała nad słowami bruneta, bardzo ją uspokoiły. Wiedziała, że jej zeznania bardzo mu pomogą i raz na zawsze uwonią Go od niego. Zanim się obejrzała była już na miejscu. Pewnym krokiem ruszyłą w stronę sali przesłuchań i już po chili siedziała na przeciwko młodej, sympatycznej kobiety.

- A więc przejdźmy do rzeczy. Co się stało tamtego dnia?

- Wtedy kiedy nie miałam kontaktu z Wiktorem, a policja nic nie mogła ustalić, pojechałam w to miejsce gdzie wcześniej ostatni raz go widziałam, lecz nic nei znalazłam. Nagle zauważyłam kartkę, która leżała na ziemi. Podniosłam ją i było na niej napisane, że jeśli się nie zjawię następnego dnia o północy w lasku za Muzeum kamieni to stanie się mu krzywda. Postanowiłam się tam wybrać, nie poinformowałam nikogo, ponieważ mi zakazała. Wtedy gdy byłam już na miejscu, nie widziałam nikogo, ale niedaleko spostrzegłam małą chatkę i z czystej ciekawości poszłam zobaczyć co tam się znajduję. W środku było normalnie, łazienka, kuchnia, saloni i pokój. Próbowałam otworzyć drzwi do niego, ale były zamknięte. Usłyszałam czyjeś kroki i się obróciłam. Zobaczyłam Elę czyli byłą żonę Wiktora, wszyscy byli pewni, że nie żyję, bo ponoć "zginęła w górach". Wepchnęła mnie do tego pokoiku, gdzie zobaczyła, że na ziemi leży mój ukochany. Sprawdziłam jego czynności życiowe i nie wyglądało to najlepiej, a wręcz tragicznie. Tam gdzie się znajdowaliśmy było małe okienko, które wybiłam, a następnie przez nie wyszłam i wyniosłam Wiktora, znalazłam jakiegoś przechodnia, któy mi pożyczył telefon, a ja zadzwoniłam na pogotowie. Później obudziłam się już w białej, szpitalnej sali.

- Rozumiem, a czy... - policjantka nie skończyła mówić, bo zadzwonił w tym momencie telefon blondynki

- Przepraszam, ale dzwonią ze szpitala muszę pilnie odebrać

- Dobrze

Anna wyszła z sali przesłuchań i odebrała telefon, który uporczywie dzwnił.

- Halo?

- Cześć Aniu, przyjedź pilnie do szpitala

- Jestem obecnie zajęta, a to coś ważnego? Coś z Wiktorem?!

- Nie, z Wiktorem wszystko w porządku. Zosia jest w szpitalu przywieźli ją z wypadku.

- O mój Boże zaraz tam będę, co jej się stało?!

- Złamana noga i ręka. Wstrząs mózgu, pęknięta śledziona, krwotok wewnętrzny i żebro przebiło płuco. Jej stan na tą chwilę jest tragiczny

- Już jadę! Mówiłeś Wiktorowi?

- Nie, będzie lepiej jak się dowie od kogoś bliskiego np. Ciebie

- Dobra, zaraz będę - mówiąc to się rozłączyła i wybiegłą z komisariatu

Przez całą drogę myślała kto to mógł zrobić, czy Zosia z tego wyjdzie, a przede wszystkim jak zareaguję Wiktor...

---------------------------------------------------------                                                                                                                 Udało mi się napisać troszkę dłuższą część :) Noi wypadek. Jak Wiktor zareaguję? Myślicie, że Zosia przeżyję? Dajcie znać w komentarzach ;)

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz