57. Zdziwienie

336 14 7
                                    

Tymczasem brunet właśnie wrócił do swojego hotelu po dwudniowych poszukiwaniach Anny, za pewne wróciła do Polski. Był na siebie okropnie zły, że dopuścił do tego, że ona opuściła wtedy hotel i nie udało mu się wszystkiego wyjaśnić. Wiedział, że pewnie nie będzie miała ochoty z nim porozmawiać i się jej wcale nie dziwił, popełnił okropny błąd, który od tak nie da się wybaczyć i będzie go żałował do końca życia, ale mimo to miał ogromną nadzieję, że wszystsko będzie tak jak dawniej, a ich związek uda się odbudować. Postanowił, że jak tylko wypuszczą Zosię za kilka godzin ze szpitala od razu pojadą do Polski. Wiktor nie mógł czekać, z każdymi przybywającymi godzinami czy dniami zżerały go jeszcze większe wyrzuty sumienia i strach oraz niepewność przed tym co wkrótce ma się zadziać. Lekarz spakował swoje rzeczy z hotelu i pojechał do szpitala po córkę. Kilka godzin później byli już w drodze do ich domu. Zdziwiło go, że Zosia ani razu się nie odezwała, nie zadawała zbędnych pytań typu Co się stało? Za ile będziemy?. Z jednej strony było to dobrze, jednak to nie było w jej stylu.

- Zosia, czemu się nie odzywasz, nie zadajesz pytań czemu tak szybko jedziemy?

- Bo wiem, że Cię to denerwuję, a teraz jesteś bardzo spięty i zestresowany dlatego nie chcę pogarszać sytuacji

Wiktor już nic nie odpowiedział tylko wrócił do patrzenia sie w jeden punkt. Po kilkunastu godzinach ciężkiej podróży wreszcie dojechali na miejsce. Tak jak podejrzewał Anny nie było, spojrzał na szafki, były puste. Wyprowadziła się, zostawiła go i tym razem z jego winy. Wiedział, że raczej nie zastanie Anny w domu i pytającej się jakby nigdy nic, ale w głębi liczył na to. Postanowił, że porozmawia z nią jak wróci do pracy. Właśnie praca, musiał zadzwonić do Góry aby poinformować, że już wrócił i może iść na dyżur. Zmęczony jazdą poszedł spać, z myślą,że następny dzień będzie o wiele lepszy. Tymczasem Anna mimo zakazu lekarza, chciała wrócić do pracy. Postanowiła, że przyjdzie jutro do pracy, bo już nie miała siły siedzieć w domu z tymi wszystkimi myślami. Przerastało to już ją, w domu miała mnóstwo czasu aby pomyśleć nad tym i nad tamtym, a w pracy przynajmniej zajmie się czymś głowę. Po pewnym czasie udała się również do łóżka gdyż jutrzejszy dyżur zaczynała o 6:00. Następnego dnia rano, Banacha jak zwykle obudził okropny dźwięk budzika. Wstał i poszedł do łazienki aby się umyć, potem się ubrał i wyszedł z domu. Wszedł do stacji jak gdyby nic, oczywiście został zasypany pytaniami dlaczego już wrócił? Zdziwił go fakt iż zastał tam Matuesza, tego samego Mateusza co 2 razy uratował jej ukochanej życie. Nie do końca był pewien czy może tak do niej mówić, w końcu nie wiedział czy ona jeszcze coś do niego czuję. Anna nic mu nie powiedziała, że on tutaj będzie pracować....

--------------------------------------

Hej, wiem, że krótki, ale nie dałam rady dłuższego. Jak myślicie co dalej?










Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz