33. Ostateczność

343 16 12
                                    

Anna spakowała swoje rzeczy i pojechała do swojego starego mieszkania, w któym kiedyś mieszkałą zanim poznała Wiktora. Mężczyzna wyraźnie zaznaczył, że nie chcę jej widzieć, więc tym bardziej nie mogli mieszkać razem pod jednym dachem. Reiter całą noc przepłakała i myślałą nad wydarzeniam, które się zdarzyły tamtego dnia. Bolał ją fakt, jak ją potraktował, ale wiedziała, że było też w tym dużo jej winy. Mogła jemu wszystko powiedzieć, może nie doszło by do tego wszystkiego, jednak Stanisław raczej nie żartował i zapewne by to zrobił. Ostatecznie całą noc nie zmrużyła oka i poszła do pracy niewyspana i zapłakana. Nie chciała, aby Wiktor widział ją w takim stanie, ale nie potrafiła ukryć tego jak bardzo cierpi i za nim tęskni. Dobrze wiedziała, że dzisiejszy i najbliższe kolejne dni będą bardzo trudne, gdyż będzie musiała codziennie się mijać z Wiktorem. Cały dzień blondynka mijała się z Banachem, jednak żadne z nich nie poruszało tematu. Anna dobrze wiedziała, że ukochany jest nadal na nią bardzo zły i były bardzo marne szanse, że wogóle mu przejdzie. Kiedy oddawała ostatniego pacjenta i miała już wychodzić z SORU poczuła silny uścisk na swojej ręce i przypieranie do ściany budynku. Był to oczywiście nikt inny jak słynny dr. Potocki.

- Co ty sobie wyobrażasz? Przez ciebie zostałem wezwany na policję! Mówić komuś, że potrąciłęm tą smarkulę!

- Stanisław zostaw mnie!

- Nigdy! Teraz to ci już nigdy nie odpuszczę, chodź dokończymy to w czym ostatnio przeszkodziła nam pięlegniarka!

Stanisław ciągnął Annę do samochodu. W pewnej chwili blondynka zobaczyłą Wiktora, któy przyglądał się całemu zajściu. Kobieta myślała, że coś zrobi, jakoś jej pomoże, lecz on nawet nie drgnął,tylko patrzył jak zbliżają się coraz bliżej auta. Anna już straciła nadzieję, że ktoś jej pomoże i Stanisławowi nie uda się ją wciągnąć, ale w tej chwili przybiegł Piotrek i odciągnął Potockiego od Anny.

- Zostaw ją!

- Pożałujesz tego! - krzykął Potocki i uciekł z miejsca zdarzenia

- Wszystko dobrze Pani doktor?

- Piotrek to było bardzo głupie z twojej strony! Teraz będzie się mścił na tobie i wszystkich, którzy są dla Ciebie ważni

- Miałem nie zareagować i pozwolić aby Panią zaciągnął?

- Ja sobie na to zasłużyłam - mówiąc to wbiegła do bazy, a za nią pobiegł zdziwiony Piotr wymijając przy tym Banacha, który im się przyglądał

Brunet zdziwił się, że to Wiktor nie pobiegł za nią, ale postanowił później poruszyć te kwestię. Pobiegł za Anną i gdy ją wreszcie znalazł, zapytał

-  Co Pani opowiada? Niby dlaczego?

- Piotrek ja wszystko zniszczyłam - zaczęłą płakać

- Co zniszczyłaś?

- Mój związek z Wiktorem i całą naszą relację. Do tego stopnia, że..

- Że...? - pytał młody mężczyzna

- że Wiktor wtedy na parkingu wszystko widział, ale nawet nie zareagował

- Żartuję Pani?!

- Niestety nie.....

- A teraz przepraszam Cię, ale chcę wrócić do domu - dodała po chwili i już jej nie było

Piotr myślał nad tym co powiedziała blondynka, postanowił, że porozmawia ze swoją żoną, aby trochę bardziej zgłębiła temat. Tymczasem Anna wróciła do domu i położyła się do łóżka. Jednak znowu była to nieprzespana noc, myślała o tym całym zajściu. Czy Wiktor naprawdę już do neij nic nie czuję? Z takimi myślami wstała i poszła do pracy. Nawet nie jedząc śniadani, gdyż od tych ostatnich wydarzeń nie miała siły nic przełknąć...

--------------------------------------------------------------                                                                                                         Noi się jeszcze nie pogodzili. Czy to się może jednak zmieni? Dajcie znać w komentarzach :) Rozdział pisany z Kitkaomm

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz