9. Porwanie

414 15 2
                                    

Anna siedziała smutna i płakała na kanapie. Nagle z wezwania wróciła Martyna, Piotrek i Góra. Brunetka od razu podbiegła do blondynki.
- Aniu, kto Ci to zrobił?!
- Nie ważne
- Czemu płaczesz?
- Bo pokłóciłam się z Wiktorem...
W tym momencie Anna zamarła, usłyszała wezwanie dobiegające z radia Artura
- 24s porwanie 21s jeden ranny
- 23s bierzemy to wezwanie
Blondynka cała zalana łzami pobiegła do karetki, a za nią Piotrek i Martyna.
- Pani doktor wszystko będzie dobrze
- Obyś miał rację Piotrek, obyś miał rację
- 23s
- 23s zgłaszam się, jak sytuacja
- Napastnik wziął zakładnika
- Kto?!!
- Wiktor, przykro mi...
W tym momencik kobieta się rozpłakała jak małe dziecko. Wiedziała, że powinna być twarda dla Wiktora, ale nie potrafiła. Tak się bała o ukochanego, jeszcze się pokłócili, nie mogła sobie tego wybaczyć. Obwiniała siebie za tą całą sytuację i że nie wytłumaczyła wszystkiego Wiktorowi. Gdy tak myślała dojechali na miejsce. Anna nic nie myśląc wybiegła z karetki i czym prędzej udała się do ukochanego. Zobaczyła, że trwają negocjacje ze strony policyjskiego negocjatora. Pobiegła ile sił miała w nogach jednak zatrzymał ją policjant.
- Co Pani robi? Tam nie wolno iść
- Tam jest mój partner, muszę tam iść!
Kobieta się wyrwała i poszła do niego.
- Wiktor!!
- Anka, idź stąd!
- Nie zostawię Cię!
- A kto to ktoś ważny dla Pana doktora?
- ...
- Hmmm, ukochana czy nie?
- Nie!
- Tak, to sprawdźmy
Mówiąc to napastnik wycelował pistoletem w Annę.
- Nie, zostaw ją !!
Brunet rzucił się na mężczyznę z bronią i próbował mu ją wyrwać. Nagle usłyszeliśmy strzał, a potem kałuże krwi, a w niej Wiktora. Blondynka podbiegła do niego jak najszybciej mogła.
- Wiktor, nie odchodź nie zostawiaj mnie, proszę Cię!!
- Pani doktor cukier 140
- Ciśnienie 60/20 i spada
- Piotrek, bierzemy Go i gazem do szpitala
W karetce Anna cały czas trzymała Go za rękę wiedziała, że chciał dobrze i poświęcił się dla niej, żeby jej się nic nie stało. Gdyby wtedy się pogodzili to teraz nie musiałaby żyć  myślą, że może się już nie obudzić i nie powie mu "kocham Cię". Nagle ciśnienie zaczęło spadać.
- Martyna podaj krystaloidy
- Nie ma, poszły wszystkie
Blondynka była załamana wiedziała, że jej ukochany nie wytrzyma do szpitala. Przez nią może teraz umrzeć.
- Martyna, mam taką samą grupę krwi, podepnij mnie ją mu oddam krew
- Dobra, już
- I jak?
- 80/40 i wzrasta
Byłam szczęśliwa, że mój ukochany przeżył. Tak się o niego bałam, że mu się coś stanie, że już nigdy ze mną nie porozmawia. Gdy dojechaliśmy do szpitala, Wiktora od razu zabrali, a ja nie mogłam z nim iść, ponieważ musiałam zostać na obserwacji że względu na to, że straciłam dużo krwi. Kiedy tylko odzyskałam w miarę siły, udałam się od razu na jego salę, że był już w miarę przytomny postanowiłam z nim porozmawiać.
- Wiktor, nigdy nie rób mi czegoś takiego!
- Przepraszam, ale nie mogłem pozwolić, żeby coś tobie się stało
- To ja Cię przepraszam, że nie chciałam, żebyś szedł do niego, bo on zagroził, że tobie stanie się jakaś krzywda-mowiąc to blondynka się rozpłakała
- Csii spokojnie, przepraszam, że Cię nie wysłuchałam
W tym momencie do sali wszedł Sambor.
- Anka, co ty tutaj robisz miałaś odpoczywać
- Zaraz wracam do sali
- A co się stało?!
- No jak to Wiktor nie wiesz, kto Cię uratował? To Anka, oddała Ci swoją krew
- Anka to prawda?
- No nie mogłam pozwolić żebyś mi umarł
- Dobra, ja Was zostawię samych, ale Anka zaraz wracaj mi do sali
- Dobrze, dobrze
Po wyjściu Michała lekarze nie szczędzili sobie czułości, całowali się, aż im tchu zabrakło. Gdy się wreszcie od siebie oderwali.
- Anka, obiecaj mi, że już zawsze będziesz mi o wszystkim mówić
- Obiecuję
- Kocham Cię, wiesz?
- Wiem, ja Ciebie też kocham

■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■
Hejka! Oto nowa część
Co ma być w nowej:
- poznanie Zosi
- coś że Stanisławem
- kłótnia
Dajcie znać czy chcecie więcej :)

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz