20. Zasłabnięcie

401 17 7
                                    

- Aniu? - powtórzył niepewnie Wiktor

- Tak,tak,tak! Oczywiście, że tak!

Brunet momentalnie wpił się Annie w usta i mocno przytulił, tak jak by się bał, że mu ucieknie. Blondynka to wyczuła i postanowiła go trochę uspokoić delikatnym całusem.

- Wiktor spokojnie nigdzie Ci nie ucieknę

- Tak się cieszę, że się zgodziłaś. Spróbowałabyś mi tylko odmówić - mówiąc to pogroził jej palcem

- Panu doktorowi nie da się odmówić

- Teraz szybko wracaj mi do zdrowia, bo musimy zaplanować wesele i ślub

- A propo zdrowia, zapytasz Michała kiedy będę mogła wyjść do domu?

- Jasne, że tak, poczekaj tutaj na mnie zaraz wracam

Reiter patrzyła na swoją dłoń, na której znajdował się piękny pierścionek wysadzany diamentem. Pomyślała sobie, że ukochany musiał się dużo wykosztować, aby go dla niej kupić. Tak się cieszyła, że ma u swojego boku tak cudownego mężczyznę jakim jest Wiktor. Z zamyślenia wyrwał ją dźwięk otwierających się drzwi, a w nich ujrzała swojego narzeczonego wraz z Michałem. Właśnie narzeczonego jak to cudownie brzmi.

- I co? Kiedy mogę wracać do domu?

- Aniu, zrobimy Ci badania. Jeśli wszystko będzie dobrze to będziesz mogła już jutro wyjść

- Okej, to super. Wiktor mógłbyś zawołać Artura, bo chciałabym porozmawiać z nim o moim powrocie do pracy

- Anka, o powrocie do pracy?! Wykluczone, zaraz Ci wypiszę zwolnienie na 2 tygodnie. Musisz teraz się oszczędzać i dużo odpoczywać, a przede wszystkim nie denerwować się.

- No dobra, ale wiesz, że o nie będzie takie łatwe

- Postaraj się przynajmniej

- Ja jej dopilnuję

Banach usiadł i złapał lekarkę za rękę, zaczęli rozmawiać o wielu kwestiach, n. o wprowadzce Anny do Wiktora

- Wiesz Wiktor ja nie wiem

- Ale czego nie wiesz?! Jesteśmy zaręczeniu za chwilę będziemy małżeństwem, a ty nie wiesz?! Jak nie wiesz to po co przyjmowałaś zaręczyny - mówiąc to Wiktor wybiegł z sali

Anna nic nie odpowiedziała tylko mocno wtuliła się w poduszkę i zaczęła płakać. Kolejny raz wszystko spieprzyła, ale co miała zrobić. Potocki nie daję za wygraną jeszcze im coś zrobi. Postanowiła poszukać bruneta i go przeprosić. Szła korytarzem trzymając się ściany, nie powinna wstawać, bo była jeszcze słaba, ale musiała go znaleźć i przeprosić, nie liczyła się ona tylko on. Nagle zrobiło jej się strasznie słabo i upadła na ziemię. Momentalnie podbiegł do niej dr. Sambor.

- Anka?! Mówiłem Ci żebyś nie wstawała - wziął ją na ręcę i zaniósł do sali

- Co Ci strzeliło do głowy?! Wiktor miał Cię pilnować

- Pokłóćiliśmy się i nie wiem czy chcę jeszcze ze mną być. Chciałam go przeprosić, ale zrobiło mi się słabo i upadłam

- Zaraz Go poszukam, a ty nawet nie wasz mi się wstawać

Gdy Michał nie wracał długi czas postanowiła sama poszukać ukochanego mimo zaleceń Sambora. Zobaczyła, że rozmawia z Wiktorem.

- Wiktor, przepraszam!- mówiąc to upadła

Brunet podbiegł do neij natychmiast i w ostatniej chwili ochronił przed upadkiem na ziemię.

- Anka!

- Cholera jasna Anka! Mówiłem Ci żebyś nie wstawała

- Wiem... ale nie wracałeś długo i musiałam iść - powiedziała właśnie otwierająca oczy Anna

- Boże, ale nam strachu narobiłaś

- Wiktor przepraszam, nie chciałam się tak zachować. Zamieszkamy razem, chcę tego

-Nie Aniu to ja Cię powinienem przeprosić, z to co powiedziałem

-Kocham Cię

- Ja też Cię kocham skarbie

- No, a teraz Anka na wózek i do sali, nawet nie wasz się wstawać - odezwał się dotąd milczący Sambor

--------------------------------------------------------------------------------------------

No to kolejna część zawitała! Dajcie znać czy wam się podoba :) Co dalej czy coś się stanie Ani, a może Wiktorowi? Będzie w to zamieszany Potocki, a może ktoś inny? :)

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz