49. Nowy

298 15 17
                                    

Anna właśnie skończyła dyżur, dochodziła godzina 23, a ukochany nie dawał znaku życia. Nie zadzwonił, ani nie napisał od ich rozmowy, a właściwie pożegnania. Było jej przykro na samą myśl, że przez następne kilka, kilkanaście dni lub nocy będzie musiała spędzić sama. Bez osoby, dzięki której była tak szczęśliwa. Znowu będzie sama wracać do domu, spędzać dyżury i zjadać posiłki w domu. Właśnie w "domu", w którym jest tyle wspomnień. Z drugiej strony nie mogła mu tego zabronić i go zatrzymać, rozumiała Go, to była jego córka, która nie wiadomo gdzie teraz się znajduję. Po krótkich rozmyśleniach udała się do drzwi w kierunku spokojnego parku, który prowadził do mieszkania. W nocy wydawał się on straszny i przerażający. Było ciemno i ponuro, każdy krzak wyglądem przypominał jakiegoś stwora. Jednak po chwili blondynka się ogarnęła i powiedziała do siebie: Stwora? Anka przecież potwory nie istnieją, nie licząc Stanisława i podobnych do niego. Przyspieszyła kroku i już po 10 minutach była w ciepłym domku, w którym czuła się tak bezpiecznie. Mimo, że mogła nareszcie odpocząć po ciężkiej pracy, nie potrafiła się zrelaksować. Czuła pustkę, tęsknotę i zmartwienie czy z Zosią wszystko w porządku. Właśnie, może Wiktor już coś więcej wie? Anna natychmiast chwyciła telefon i już po chwili słyszała sygnał połączenia.
- Halo?
- Wiktor, wszystko okej?
- Hej, tak
- Nie odzywałeś się od wyjazdu, zaczęłam się martwić
- Wiem, przepraszam, ale skupiłem się na jeździe, zostało mi jeszcze kilka godzin jazdy, zrobiłem sobie postój
- A wiesz coś więcej z Zosią?
- Nie, na razie nie przekazano mi nowych informacji
- Daj znać jak coś będziesz wiedział
- Dobrze, kocham Cię, śpij dobrze
- Ty też, pa
Anna odłożyła słuchawkę już trochę bardziej spokojna, że Wiktorowi nic nie jest, jednak z Zosią nadal nie było żadnego kontaktu. Reiter zmęczona wydarzeniami z dzisiejszego dnia zasnęła, lecz jej sen nie był spokojny. Śniła się jej Zosia, a właściwie to jej pogrzeb. Znaleźli ją za późno. W tym momencie kiedy wkładali trumnę do dziury, kobieta się obudziła cała zapłakana i roztrzęsiona. Spojrzała na zegarek, była 3:45, zostało jej jeszcze 3 godziny do dyżuru, ale ona nie mogła już spać. Dopiero nad ranem udało jej się zrobić mała drzemkę, która później okazała się nie taka mała. Anna z nie wyspania nie usłyszała budzika i zaspała do pracy. Obudziła się o godzinie 8:30. Gdy tylko zobaczyła ekran telefonu zerwała się z łóżka i pobiegła się ubrać i umyć. Wiedziała, że pewnie Artur będzie zły,  no ale trudno, jakoś się to mu wyjaśni. W biegu wyszła z domu i po 20 minutach była na bazie. W drzwiach zderzyła się z Górą, który już na samym początku zaczął się jej czepiać
- Anka, godzinę temu powinnaś zacząć dyżur. Ja rozumiem ta sytuacja z Zosią, wyjazd Wiktora, to może być dla Ciebie trudne, ale nie może to wpływać na pracę
- Wiem, przepraszam to się więcej nie powtórzy
- Dobra, dołącz do reszty
Anna razem z Arturem weszła na stację
- Tak jak wiecie, ostatnio brakuję u nas ratowników, wszystkie urlopy, wyjazdy. Postanowiłem więc zatrudnić nową osobę. Poznajcie zatem....
‐-------------------------------------------------------------
Hejka! Sorry, że tak późno, ale mam dużo nauki na ten i przyszły tydzień. Kogo Artur zatrudnił, jak myślicie?

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz