46. Sprawca

300 16 13
                                    

Anna zamarła. Wypadek spowodował Mateusz?! Jednak już po chwili się ogarnęła. Wiktor, który już zabierał swojego pacjenta do szpitala, podszedł do blondynki, zobaczyć czy wszystko okej.

- Anka, co macie? Mateusz?!

W tym momencie prawnik zaczął odzyskiwać przytomność, otworzył oczy i słabym głosem zwrócił się do Anny.

- Aniu, kocham Cię. Niech będzie tak jak kiedyś - były to jego ostatnie słowa, bo już po chwili nastąpiło u niego NZK

- Anka, o co tutaj chodzi?! Co on gada?! Kochasz Go?!! - zdezorientowany i zdenerwowany mężczyzna już nie panował nad emocjami

- Wiktor, później porozmawiamy

- Później nie będzie, chyba będzie dobrze, jak zrobimy sobie przerwę

Kobieta już nic nie zdążyła odpowiedzieć, bo jej narzeczony odszedł. Chciała zanim pobiec i mu powiedzieć, że to nie tak jak myśli, ale miała pacjenta i zgodnie z głupimi procedurami nie mogła go odstąpić. Postanowiła, że mu to wszystko wyjaśni później, kiedy już przejdzie mu złość. Miała nadzieję, że Wiktor powiedział to tylko z powodu emocji, jakie odczuwał w tamtym momencie, bo ona nie chciała się z nim rozstawać. Po długiej reanimacji, krążenie wróciło i pacjent został przewieziony do szpitala. Reiter natomiast poszła się przebrać na bazę i poszukać Wiktora. Jednak go nigdzie nie było, od kolegów dowiedziała się, że wyszedł jakieś 20 minut temu. Skoro na nią nie zaczekał, to musiał być naprawdę zły na nią, bo zawsze wracali razem. Anna pojechała do domu z nadzieją, że jej ukochany tam się znajduję. Kiedy przękręciła kluczem zamek i otworzyła drzwi, nikogo nie było, w całym mieszkaniu panowała ogromna cisza. Reiter obdzwoniła wszystkich przyjaciół, kolegów, pracowników nikt nie wiedział gdzie poszedł. Poszła go sama poszukać, w jakiś sklepach, szpitalach, komisariatach, ale go nigdzie nie było. Zmartwiona poszła spowrotem do mieszkania. Przecież mógł jej powiedzieć żeby się wyprowadziła w końcu to jego mieszkanie. Blondynka próbowała się do niego dodzwonić i wysłała mnóstwo SMS, jednak żadnego odzewu ze strony Wiktora nie było. Zdesperowana zadzwoniła na policję, ale zaginięcie można zgłosić po 24 godzinach, a poza tym może on po prostu chciałbyć sam? Przemyśleć sobie to wszystko? Anna całą noc nie zmrużyła oka, uporczywie trzymała telefon w rękach i co 5 minut sprawdzała czy nie ma jakiejś nieodebranej wiadomości. Jednak nic nie przyszło, kobieta wstała i od razu poszła się ubrać , aby jak najszybciej znaleźć się w pracy. Wiktor zaczynał dyżur pół godziny przed nią, więc miała nadzieję, że porozmawia z nim i dowie się gdzie był przez ostatnie kilak godzin. Już pół godziny później była pod stacją. Zaparkowała auto i wyszła w kierunku bazy, lecz go tam nie było. Poszła zobaczyć do szpitala czy przypadkiem tam go nie ma. Szukała go, lecz bez skutku, nagle natrafiła na Michała i od razu postanowiła spytać.

- Michał, widziałeś może Wiktora?

- Nie, od rana go nie widziałem, a ty nie wiesz gdzie jest?

- Nie, nie ważne, dzięki - już miała odejść, jednak Sambor złapał ją za rękaw

- Anka, ten pacjent Mateusz Tylsza pytał o Ciebie, chciał żebyś do neigo jak najszybciej przyszła, powiedział, że to bardzo ważne

- Dobra, wstąpię do niego później

- Później będzie na badaniach, więc idź teraz

- Dobra, dzięki, pa

Anna poszła jak najszybciej do sali Mateusza, chciała mieć już to jak najprędzej z głowy. Zastanawiało ją, co on od niej chciał? Przecięż ona już wszystko mu popowiedziała i jej zdaniem było wszystko jasne. Weszła przez szklane drzwi do miejsca gdzie leżał.

- Lekarz mówił, że chcesz mnie widzieć, o co chodzi?

- Aniu, spokojnie

- Mów, bo nie mam czasu

Tymczasem Wiktor, oddał pacjenta właśnie na SOR i poszedł poszukać Michała. Nagle zauważył Anne w sali Mateusza. Postanowił chwilę zaczekać i posłuchać o czym rozmawiają. W pewnym momencie zobaczył, że mężczyzna kładzie swoją rękę na jejgo narzeczoną i bardzo czule do niej mówi " Aniu, kocham Cię, chcę żeby było tak jak kiedyś. Zostań moją żoną i zamieszkajmy razem". Tych ostatnich słów Wiktor już nie wytrzymał i wpadł do sali cały wściekły.

- Wiktor?! Gdzie byłeś?!

- Co Cię to obchodzi! Miałem rację kcohasz go! Przepraszam, że przeszkodziłem w tak miłym momencie chciałem tylko powiedzieć, że się wyprowadzam i nie szukaj mnie, ani nie pisz. To koniec! - mówiąc to mężczyzna wyszedł, Ania chciała za nim pobiec, lecz Mateusz ją złapał za rękę

- Aniu, zostaw. Dobrze się stało, że się o nas dowiedział

- O Nas?! Nie ma żadnych "nas". Jestem tylko ja i Wiktor. Zostaw mnie w spokoju!

-----------------------------------------

Kłótnia? I to poważna, uda im się naprawić? Wiktor da sobie wszystko wytłumaczyć? :)

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz