19. Przełom

397 16 5
                                    

Wiktor gdy tylko skończył dyżur, ruszył w stronę SORu, aby dowiedzieć się co z ukochaną. Chciał się zapytać Michała co z nią, lecz nigdzie nie mógł, Go znaleźć. Zaczepił więc pielęgniarkę.
- Przepraszam, gdzie znajdę dr. Sambora?
- Dr. Sambor teraz operuję
- A kogo?
- Panią doktor, Annę Reiter
- Co się stało?!
- Spokojnie, pękła jej śledziona i zabrali ją na blok
- Dziękuję
Po tych słowach brunet zniknął w mgnieniu oka i już po chwili był pod salą, gdzie walczyli właśnie o życie jej ukochanej. Obwiniał się, że mógł ją zaciągnąć siłą do szpitala i zatrzymać, żeby jeszcze została, lecz czasu już niecofnie. Mijały minuty, godziny, a nadal nikt mu nie mówił co z Anną. Wreszcie z sali wyszedł Michał, Wiktor od  razu do niego podbiegł.
- Co z Anką?!
- Krwotok był duży, ale udało nam się ją uratować. Jej stan jest stabilny, więc możesz do niej wejść, tylko nie na długo
- Dzięki wielkie
Brunet szybkim krokiem poszedł do lekarki. Kiedy przeszedł przez drzwi, ujrzał kobietę bladą i słabą. Ten widok, sprawiał, że jego serce płakało z bólu.
- Cześć Kochanie, jak się czujesz?
- Hej, bywało lepiej
- Anka, to moja wina
- Ale co twoja?
- Mogłem Cię siłą wziąć, abyś została w szpitalu, a ja nie zrobił..
Mężczyzna nie dokończyła, bo Reiter mu przerwała.
- Wiktor, o czym ty mówisz. To nie twoją wina! Ja sama chciałam wyjść.
- Kocham Cię, tak się bałem, że mogę Cię stracić
- Wiktor, spójrz na mnie. Ja tutaj jestem cała i zdrowa. No prawie zdrowa
- Odpoczywaj sobie, ja skoczę po jakąś kawę
- I właśnie za to Cię kocham!
Lekarz nic nie odpowiedział tylko się uśmiechnął. Anna postanowiła na chwilę się położyć póki nie ma ukochanego. Nagle poczuła czyjeś dłonie na jej twarzy, które ją głaskały.
- Kochanie, wróciłeś już?-powiedziała nie otwierając nawet oczu
- O, jakie miłe powitanie skarbie
- Stanisław?! Co ty ode mnie chcesz?!
- Ale Aniu spokojnie, po co te nerwy
- Po co te nerwy?! Przecież mnie ostatnio porwałeś, pobiłeś, a potem zgwałciłeś
- A właśnie czemu uciekłaś, nie podobało Ci się w naszym domku?
- Nie!! Zostaw mnie, nie kocham Cię już i masz to przyjąć do wiadomości. Jestem z Wiktorem i to jego kocham, a nie Ciebie. Teraz wyjdź, bo wezwę ochronę!
- No już wychodzę. Nie jestem pewny, czy długo przetrwa ten wasz związek.-usmiechnął się szyderczo i wyszedł
Anna cała zdenerwowana starała się siebie samą uspokoić, aby meżczyzna nic nie widział. Niczego nie świadoma, co zaraz się stanie siedziała tyłem na łóżku i ocierała łzy z policzków. Tymczasem Wiktor wszedł do sali Anny, ubrany w garnitur z dużym bukietem kwiatów i małym pudełeczkiem  które trzymał w dłoni.
- Aniu?
- Tak?
- Wiktor, co ty robisz?
- Kochanie, od kiedy pierwszy raz Cię zobaczyłem, wiedziałem, że jesteś moją miłością, osobą z którą chcę się zestarzeć. Zakochałem się w tobie jak wariat, zrobiłbym dla Ciebie wszystko. Pokochałem Ciebie całą, za Twoje piękne zielone oczy, nieziemski uśmiech, wystrzałową figurę, a przede wszystkie za Twoje serce. Kiedy dowiedziałem się, że żywisz do mnie to samo uczucie co ja do Ciebie, to byłem przeszczęśliwy, byłem w siódmym niebie. Czy teraz również pozwolisz mi być najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi i uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?

‐------------------------------------------------------------
Jak tam wyspani? Nowa część właśnie przyszła :) Co tutaj się teraz wydarzy, czy coś znowu Stanisław namiesza w ich związku, a może ktoś inny? Kto wie ;)

Anna&Wiktor ❤Miłość nieskonczona❤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz