PROLOG

2.1K 65 5
                                    

💎PARKER 💎

Trzy lata wcześniej...

Kiedy jesteśmy mali zawsze wierzymy, że jeśli zło przeminie nigdy już więcej nie powróci, prawda? Ciągle zamotani biegamy za piłką wrzucając ją do kosza - tak jakbyśmy wrzucali ostatnie śmieci do kosza, i dostawali za to punkt pochwały - nie myśląc o konsekwencjach w przyszłości. Odciągnięci od rzeczywistości dajemy sobą kierować do tego stopnia, że z pozoru proste rzeczy wydają się być trudne...

Będąc dzieckiem, które nie pamiętało biologicznej matki, a o miłość ojca musiało walczyć pozostawiłem w swojej psychice wiele skaz, które wyszły na życie codzienne dopiero, gdy skończyłem wiek dojrzałości. 

Były także: Miracle i Bleer. Miracle dopiero zaczynała tak naprawdę żyć. Miała tylko dziewięć lat i z pozoru nie rozumiała wielu spraw związanych chociażby z nauką. Sądziła, nie. Ona była święcie przekonana, że dzięki idealnym wynikom w nauce zdoła osiągnąć to czego zawsze chciała, ale prawda była zupełnie inna. Zdawałaby z ogromnymi wynikami gdyby nawet nie potrafiła pisać, ponieważ do szkoły w której się uczyła ojciec wpłacał wiele kwot znacznie zwiększające ich budżet. Gdyby nie zdawała z wysokimi stopniami, zapewne Gabriel pozbyłby się ich z dymem. 

Moje dwie siostry musiały podjąć się ogromnych starań. Na domiar złego wyszedłem z naszej trójki najlepiej i nie, nie chodziło mi o to, że rodzice nie zwracali na mnie uwagi tak jak na nie, tylko przez pryzmat wieku, gdy do nas dołączyła Ariel wiele spraw potrafiłem przekalkulować i zająć się sobą w odpowiedni sposób, co dziewczynkom zbytnio nie wychodziło. 

Bleer stała się dziwną wersją tej uroczej dziewczynki sprzed lat. Nosiła jakieś dziwaczne makijaże, a jej oczy zawsze podkreślone miała białą kredką. Wyglądała niby słodko, ale... jak na mój gust, za bardzo laleczkowato. Zawsze na powiekach miała mnóstwo brokatu i drobne kryształki w kącikach. A o stylu ubioru już wolałem szczędzić komentarzom. 

Niespodziewanie zamarłem z papierosem w dłoni, gdy zobaczyłem przed sobą zgarbioną postać. Byłem święcie przekonany, iż sam znajdowałem się na tym wypizdowie i pozwoliłem sobie na chwilę przemyśleń. 

- Kto tam jest? - zapytałem odbijając się od maski swojego samochodu. Wolną ręką odsunąłem krzaki z pola manewru licząc, że wtedy dokładniej zaobserwuje intruza. 

- Kto tu, kurwa jest?! - już nie byłem miły, nie miałem w sumie po co. Postać nie poruszyła się ani na chwilę. W blasku księżyca odbijało się coś błyszczącego przy nogach. 

Znalazłem się przy... przy dziewczynie? Tak. Ona była dziewczyną. Krótkie, do ramion włosy w ciemnym odcieniu zlewały się z tłem, ale kosmyki odrobine powiewały na wietrze. Patrzyła przed siebie mając dłonie odchylone ranami prosto do mnie. 

Pocięła się? 

Trąciłem ją barkiem, i chyba dopiero wtedy otrzeźwiała. Momentalnie opuściła rękawy przydługiej bluzy chlapiąc powiekami ociężale. Wydawało mi się, że była zmęczona nawet na tę czynność. 

- Coś ty dziewczyno zrobiła? - wymamrotałem, gdy jej sylwetka powoli zaczęła stawać się wiotka. Odruchowo kucnąłem i złapałem ją za biodra. - Dasz radę wstać? - zapytałem trzymając ją dalej w objęciach. 

Widziałem ją pierwszy raz w życiu, a już chciałem skarcić za to co zrobiła. Kurwa. Odbieranie sobie życia nie ratowało od klęsk. Chciałem wyciągnąć telefon i zadzwonić po pomoc, ale nie miałem zasięgu. 

- Ej - dotknąłem jej zimnego, pulchnego policzka. - Dziewczyno dasz radę wstać? Jeśli nie, to...

- Mhm - wymamrotała ledwo wyraźnie, a jej oczy się otworzyły. Nawet w czerni widziałem ich piwną barwę. Były duże, cholernie duże i piękne. - D...Dam radę - wychrypiała. 

Nieświadoma zaparła się o moje udo i wstała. Jej sylwetka wybiła się przy tafli jeziorka. Miała na sobie workowate spodnie, i tą równie za dużą bluzę.

- Chodź  - poleciłem wystawiając ku niej ramię. Nie zrobiła żadnego ruchu.- Dziewczyno, widzę, że ledwo na nogach stoisz. Chcesz zejść tutaj? - machnąłem rękoma na boki. 

- O..Okej - wyszeptała znowu i pozwoliła sobie na pomoc. 

Gdy dotarliśmy do samochodu w blasku żarówek wewnątrz ujrzałem, ją w okazałości. Brunetka była przy kości, i ciągle hamowała się przed zamknięciem oczu. Mimo, że nie była sylwetki atletycznej to miała w sobie jakiś urok. 

Kurwa. Nie teraz, coś mi szepnęło. 

W napięciu zaciskałem dłonie na kierownicy usiłując wydostać się z bocznych ulic Bogoty. Na całe szczęście szpital nie znajdował się daleko od lokalizacji więc w porę pomogłem nieznajomej. Pomogłem jej wyjść z samochodu, i zaprowadziłem po schodach do środka placówki. 

- Dobry wieczór - pielęgniarka stojąca przy recepcji podbiegła od razu widząc prawie mdlejącą kobietę u mojego boku. - Szybko wózek! - obróciła się przywołując dwóch ratowników. - Co jej się stało? - zapytała mnie pospiesznie dotykając czoła nieznajomej. 

- Nie wiem - wypaliłem od razu. Spojrzała na mnie mrużąc oczy jakby chciała mnie przeskanować. - Znalazłem ją na polance, była już w takim stanie. 

Odsunęła rękawy nieszczęsnej bluzy i  zaniemówiła. Ja tak samo. Prawie podcięła sobie żyły. Przełknąłem ślinę mrugając. Widziałem w swoim życiu naprawdę wiele, i czasami trafiałem na to jak ojciec razem z wujami rozprawiał się z jakimiś gnojami, to ten widok odrobinę mnie wbił w posadzkę. 

Kobieta. Młoda kobieta, pragnąca odebrać sobie życie. Coś mi mówiło, że miała w tym jakiś konkretny cel. Nie była pod wpływem alkoholu ani narkotyków. 

- Dz...dziękuje - wyszeptała, a jej głowa opadła na bark. Te słowa skierowane były zapewne do mnie. 

Zabrano ją by przejść do miejsca za ogromnymi drzwiami. Nie było jej. Zniknęła tak szybko jak się pojawiła nie zostawiając po sobie żadnego śladu. 

Gdy wróciłem tam następnego dnia okazało się, że dziewczyna wyszła na własne żądanie po tym jak okiełznano jej krwotok. Odeszła nie pozwalając lekarzom na żadne udzielanie informacji nikomu z otoczenia. Nawet moje nazwisko nie dało rady, chyba za mało się starałem. 

Nie poznałem jej. 

***

HEJKA! Kochani, może jest tu ktoś kto pamięta poprzednią wersję, ale od razu chcę powiedzieć, że zmiana fabuły wynikła z tego względu, że po prostu wcześniej jakoś tego nie czułam. Mam nadzieję, że nowa odsłona wam się spodoba i do usłyszenia niedługo! 

PS. Jeśli chcecie przeczytać coś nowego na moim profilu znajduje się nowa dylogia. Jedna część jest w trakcie. 

RUBIN |18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz