💎AURORA💎
Nigdy w życiu nie spodziewałam się, że kiedykolwiek podejmę tak ważną decyzję tak pochopnie. Ale, żeby dokonać ostatecznego odwetu nie miałam wyjścia. Szybkie, i skuteczne działania na korzyść moją i Parkera jako jedyne wchodziły już wtedy w grę.
Alvaro próbował zniszczyć Morettiego, za to, że chciał mi pomóc i to robił za wszelką cenę uderzając w coś tak cennego jak nawet same jego interesy, co według mnie było już tym decyzyjnym ruchem z jego strony, na który musieliśmy odpowiedzieć równie mocno i solidnie.
Zapięłam plecak i spojrzałam na Parkera, który przebrał się w szary dres. Nie potrafiłam opisać tego jak chłopięco wyglądał mając na głowie te swoje zawijasy, zamiast ułożonych w modną fryzurę kosmyków.
– Aurora, palnąłem to...
– Nie – spięłam chyba każdy mięsień w ciele. – Podjęliśmy decyzje, i robimy to – zarzekałam się, choć doskonale wiedziałam, że pakowałam się w ogromne bagno.
– Skarbie, jesteś pod wpływem emocji – podszedł do mnie kładąc dłonie na biodrach. Pochylił się, żeby pocałować mnie w czoło, co było cholernie słodkie i rozkoszne. – Wiesz, że gdy wsiądziemy na pokład nie będzie wyjścia i polecimy prosto do Vegas, a tam pójdziemy prosto do urzędu?
– Mhm – przytaknęłam pewniej. – Parker... – westchnęłam niepewnie kładąc dłoń na jego gładkim policzku. Stanęłam na palcach i cmoknęłam go w przyjemną strukturę skóry. – Wybaczyłam ci. A dzięki temu również i zaufałam, bo zrozumiałam, że będziesz przy mnie cały czas. Stał za moim murem i bronił jak nikt inny.
Onieśmielił mnie swoim uśmiechem. Śmiałam rzec, że zaczynałam coś do niego czuć, jak do nikogo innego przedtem. I co dziwne, nie przerażało mnie to. Parker odkrył i dotarł do mnie od tej strony, od której zresztą sama siebie nie znałam.
– Będę takim szczęściarzem... – zarechotał przy moim uchu i zahaczył zębami o płatek. Przeszedł moje ciało dreszcz, przez co opuściłam się na stopy i wyrwałam z objęć.
– Ruszajmy! – założyłam na plecy mały plecak i pewna siebie odłączyłam telefon od ładowarki. – Leci ktoś z nami? – zapytałam łapiąc włosy w wysoki kucyk.
Nie odrywając ode mnie wzroku tylko skinął.
– Borys i Bella. Tak się złożyło, że kiedy do niego zadzwoniłem byli razem, i na wiadomość, że lecimy do Vegas nie chciała puścić fiuta tego barana – mówił to z takim przekąsem, z jakim go nigdy wcześniej nie słyszałam.
Zmarszczyłam brwi niezupełnie rozumiejąc co zasugerował. Tamtego dnia, gdy dzwoniłam do swojej przyjaciółki ta nie odebrała. Napisała mi następnego dnia, że była bardzo zajęta i opowie mi wszystko przy najbliższej okazji. Niestety przez to wszystko co się działo wokoło nie miałyśmy nawet czasu, żeby to zrobić.
– Mniejsza – wymamrotałam kierując się w stronę wyjścia. – Idziemy?
– Tak – westchnął w dwóch krokach zbliżając się do mnie. Złapał za moją dłoń i uniósł knykcie, żeby pocałować je. Rozczuliłam się. Miałam wrażenie, że Moretti traktował mnie jak księżniczkę, i nie miałam ku temu przeciwwskazań.
***
– Bella?
– Aurora? – blondynka mając bojową postawę mrużyła oczy mierząc mnie. – Skąd ty wyrwałaś tego pajaca? I dlaczego nie wiedziałam nic o tych absurdalnych zaręczynach?! Z jakiej paki, teraz lecimy do Vegas, ty...
– Bella? – Borys znalazł się obok niej kładąc dłoń na lędźwiach. Przerwał jej te jakże uroczą nagonkę na mnie mierząc ją wzrokiem z góry.
Co tu się działo?
– Może ty mi wyjaśnisz, dlaczego znajdujesz się tu z Borysem, co? – uniosłam brew zakładając ramiona na piersiach.
Momentalnie jej sylwetka jakby się zmniejszyła, i z drobnego metr sześćdziesiąt została mała kropeczka kuląc ramiona. Chyba chciała wtopić się w dość szokujący materiał opinający tors bruneta – była to koszula z Hawajskimi kwiatami.
– Musimy wejść na pokład, Rubinku – Parker mruknął oplatając mnie od tyłu. Podparł brodę o moją głowę, przez co jego brzuch przyparł do moich pleców. Odchyliłam głowę opierając ją o jego bark wdychając jego świeży zapach.
– Wiedziałem! Jebali się! Mówiłem ci!
Boże momentalnie otrzeźwiałam spoglądając na roześmianego Borysa, który odepchnął od siebie Belle i chwycił walizki w rękę. Minął nas, ale kiedy znalazł się obok Parkera, ten uderzył go w tył głowy.
Ja zaś zerknęłam na przyjaciółkę i tylko machnęłam głową w stronę gotowego samolotu.
– Pogadamy potem – westchnęła chowając dłonie w kieszeniach spodni.
Miałam taką nadzieje...
Po godzinie znałam niemal połowę tego, co się wydarzyło. Sama również musiałam wyznać jej prawdę, i tak samo jak ja na początku niemal jej oczy wystrzeliły z szoku.
Ona i Borys... układ na zwykły seks, i nic więcej.
I ja i Parker, którzy... za kilka godzin mieli pobrać się w Vegas, żeby dopiec Alvaro i jego intencjom.
Gdy wspominała o Borysie, coś w jej oczach wydawało mi się być dziwne. Niebieskie oczy migotały, a wargi delikatnie drgały hamując śmiech. Nie wiedziałam na czym polegały takie układy, i chyba wolałam się nie dopytywać.
Ale sama świadomość, że oni... Och! Sama w sumie nie byłam święta, ponieważ to co robił ze mną Parker uzależniło mnie już po pierwszym razie!
Miętoląc róg bluzki przełknęłam ślinę i spojrzałam na pogrążonego w rozmowie z Borysem blondyna. Był skupiony na przyjacielu, ale coś z tyłu głowy mówiło mi, że jednak nie wyłączył czujności i rejestrował wszystko, co działo się wokoło.
– Czujesz coś do niego? – Bella momentalnie ni stąd, ni zowąd zadała tak ważne pytanie, że przez chwilę musiałam przekalkulować kilka rzeczy.
– Jeśli uczuciem można nazwać to, że przez ten czas nie potrafię już wymazać go z głowy, i nie potrafię zasnąć, jeśli nie ma go blisko mnie, to... możliwe, że tak.
– A czujesz coś dziwnego, gdy... no wiesz, dotykacie się i w ogóle?
– Chyba... chyba tak. Jak tylko czuje jego dłonie na swoim ciele mrowi mnie niemiłosiernie skóra, a motyle i prądy rozkoszują mnie jak nic innego, Bella – przyznałam opadając plecami na miękki fotel.
– Oby wam się ułożyły...
– A ty? Ty i Borys? Czy ten układ, to coś poważniejszego?
– Nie – pokręciła krzywiąc się głową. – Czysty seks, nic więcej. Obydwojgu nam dobrze, i na tym pozostaniemy.
Uwierzyłam jej.
***
– Za chwilę podchodzimy do lądowania – chrypka zabrzmiała przy moim uchu. Pokiwałam tylko głową wtulając się w coś bardzo wygodnego i ciepłego. Zamlaskałam czując jak ślina zbiera się w kącikach moich ust. – Skarbie... obudź się, bo zaraz wyniosę cię z pokładu przełożoną przez ramię, a nie wiem czy wiesz, czym to się potem skończy.
Uchyliłam zaspane powieki natrafiając na najwspanialsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam w życiu.
Parker. Parker Moretti był osobą, która krok po kroku mnie zdobywała, i... chyba zdobył już tę większą część, dzięki czemu do pełni nie brakowało mu wiele.
– Gotowa, żeby zostać panią Moretti? – zapytał z podejrzanym wyrazem twarzy.
Chyba tak, pomyślałam.
CZYTASZ
RUBIN |18+
RomancePierwsza część najnowszej serii: Nobilitato. Parker Moretti. Syn Gabriela którego poznać mogliście już w poprzednich częściach, gdzie opisane były losy jego ojca, jak i również jego. Przez pewien czas był grzecznym chłopcem, ale... Jak to mówią...