💎AURORA💎
Trzy miesiące później...
– Parker! – zawołałam szybko sięgając po pilot od naszego telewizora w salonie. – Choć tu, szybko! – obgryzając paznokcie wpatrywałam się w jaskrawy napis, który co chwilę migał na dole ekranu, a młoda reporterka mówiła coś natarczywie, zaś w tle widniało kilka podpalonych aut, a strażacy próbowali ugasić pożar.
– Skarbie, nie mogę teraz. Muszę skończyć projekt na nowy stadio... – i nim dokończył pojawił się obok mnie. Zaniemówił podobnie jak ja, pośród naszych ścian słyszeliśmy tylko głos kobiety.
– Bogota zapłonęła dzisiejszej nocy. Z informacji wiemy, że nie zadziało się to przez przypadek. Według doniesień ma stać za tym grupa przestępcza, która swoimi wpływami chciała zastraszyć Kolumbijski parlament. Nic nie jest jednak do końca wiadome, córka premiera Annabell Ballmani według świadków miała znajdować się w jednym z samochodów, gdy podłożono ładunki wybuchowe. W porę natomiast zjawiły się służby, a dziewczyna wyszła z tego cała. Premier w orędziu o dwudziestej naszego czasu wygłosi pewien komunikat. Na resztę wiadomości zapraszamy, po...
– O mój Boże! – zakryłam przerażona twarz dłońmi hamując odruch wymiotny. Bella...
– Skarbie, spokojnie – Parker chwycił mnie za barki i przycisnął do siebie. – Zadzwoń do Belli i zapytaj czy wszystko w porządku, ja zadzwonię do Borysa.
– Ale Bella miała być teraz na dniach zapoznawczych w Nowym Jorku, Parker.
– I co w związku z tym? Sama słyszałaś, że raczej nie udało jej się polecieć. Dzwoń – nakazał surowo.
Wyciągnęłam telefon z kieszeni spodni i uwalniając się z jego uścisku odeszłam w kąt naszego domu, żeby zadzwonić do przyjaciółki. Nie odebrała, a ciemne chmury zgromadziły się nad moją głową.
– Spokojnie, może teraz coś robi...
– Parker, a co jeśli jej się coś stanie? Kto w ogóle za tym stoi? Jakim śmieciem trzeba być, żeby chcieć wysadzić niewinną dziewczynę w powietrze! – na samą myśl żołądek podszedł mi do gardła i omal nie zwymiotowałam.
– Obawiam się, że wiem kto ośmielił się do tego ruchu – uniósł wysoko oczy pocierając zmęczony kark. – Carlos Giovanni. Przebiegły sukinsyn, który jest ojcem Borysa, znany też jest z wysadzania najbliższych osób swoich wrogów.
– Słucham? Jak to Borys i jego ojciec są w to zamieszani, przecież on i Bella...
– Kochanie, oni tylko się pieprzyli. Nie wiem kiedy Borysowi nagle zaczął przeszkadzać fakt, że Bella to córka premiera, ale... chyba już nie mają ze sobą kontaktu.
– I mówisz to tak spokojnie?! Jej ojciec odciął ją od każdego, nie mam z nią normalnego kontaktu, a co jeśli faktycznie by była w tym aucie?! – wybuchłam pełna przerażenia o przyjaciółkę. – A Borysa nie chcę widzieć więcej na oczy. Ma się tu więcej nie pojawiać – minęłam go delikatnie zahaczając barkiem o jego.
– Rubinku, to mój przyjaciel...
– A Bella, to moja przyjaciółka i skoro mam zaprzepaścić relację z jedną z niewielu osób, które zobaczyły we mnie same coś więcej niż tylko zabawkę na polu bitwy, to nie chce nawet spoglądać na twarz Borysa, który się nią zabawił, bo nie ręcze za siebie!
– Uspokój się, kochanie – próbował załagodzić mój wstręt, ale na marne mu to wychodziło. Tak naprawdę już w chwili, kiedy widziałam go na pokładzie samolotu z moją przyjaciółką coś mi śmierdziało. Każdy kto chociaż przez chwilę miał styczność z Borysem wiedział, że ten facet nigdy nie będzie taki sam jak Parker.
– Dzwoń do tego... imbecyla! I każ mu w tej chwili zostawić ją w spokoju! Pieprzony gangster za dwa centy się znalazł i będzie rozstawiał ze swoim ojcem ludzi po kątach! A chcę tylko zaznaczyć, że Bella nawet nigdy nie napominała, że jej ojciec to pieprzona prawa ręka samego prezydenta. I nigdy przez ciąg naszej znajomości nawet nie mówiła nic o nim, jedynie wnioskowałam o tym, że jej ojcem jest Pedro, ponieważ nosili to samo nazwisko i czasami bywała z nią ochrona. Ona nie chciała takiego życia!
– Już, spokojnie... – przytulił mnie do siebie głaszcząc plecy okrężnymi ruchami. – Obiecuję, że pogadam z Borysem, ale... Carlos to gnida wszech czasów. Nie zrobił tego z powodu nudnego życia, tylko... chodzi o coś konkretnego, i wiedzą o tym tylko oni.
– Dowiedz się, i polećmy po Bellę – wypaliłam przerażona o jej życie.
– Kochanie, nie możemy pokazywać się w Kolumbii. Jeśli tam wrócimy to gówno znowu do nas wróci. Obiecaliśmy sobie, że...
– Proszę, ściągnij ją tu nawet ceną kolejnego spotkania z Bellomo. Mogę się poświęcić, ale...
– To córka premiera, skarbie. Nie dam rady w pojedynkę. Jej ojciec zapewne toczy wojnę z wujem. Nie możemy się mieszać do tego. Poczekajmy jeszcze chwilę. Jeśli Borys sam nie odezwie się do mnie, zrobię wszystko, żeby się z nim skontaktować w tej sprawie.
– Aby nie było za późno...
***
Przez prawie całą noc nie mogłam zasnąć. Parker u mojego boku smacznie pochrapywał, zaś ja nie potrafiłam nawet zamknąć spokojnie oczu. Ciągle przed nimi miałam jakiś niepokojący obraz, w którym jakaś trumna wpuszczana była do głębokiego dołka.
Gdy wyszłam na taras wzięłam butelkę wina, które od chwili, kiedy zamieszkaliśmy sami z Parkerem blisko Hollywood piłam dość często. I usiadłam na wiklinowym, dużym krześle.
Wpatrywałam się w gwiazdy nad sobą odpływając myślami do chwil, gdzie jeszcze kilka godzin wcześniej wstałam czując się jak w raju po upojnej nocy ze swoim mężem. Wszystko zniknęło jakby ktoś pstryknął palcami.
Momentalnie mój telefon rozjaśnił się. Sięgnęłam po niego odbierając niemal od razu.
– Aurora! – to była Bella.
Wypuściłam drżący oddech z płuc czując jakąś ulgę.
– Bella! Boże, nic ci nie jest?
– Nie, słyszałaś już wiadomości? Nie wiem o co chodzi, ale właśnie jestem w Nowym Jorku i mam się świetnie. Aurora, to nie o mnie mówili w telewizji. W czasie tego wybuchu byłam na imprezie, i nie wiem o co w tym wszystkim chodzi.
Zamurowało mnie. Dosłownie wbiło mnie w krzesło.
– Co? Ale... mówili o tobie. O córce premiera, Annabell Ballmani. Co tu się dzieje?
– To bardzo dobre pytanie, ale póki jest ta cała masa fake newsów, nie mogę wrócić do domu. Mogę przylecieć do ciebie na kilka dni? Jutro muszę już wylatywać, załatwiłam wszystko na uczelni.
– Tak! Tak, Boże, Bella. Przylatuj do mnie natychmiast. Musimy to wszystko wyjaśnić. Dzwoniłaś do ojca?
– Tak, ale jego sekretarze kazali mi poczekać na to, aż będzie miał czas. Norma. Ale to już przeszło ludzkie pojęcie! Dlaczego wmówili Ameryce, że mieli mnie w powietrze wysadzić!? Kto wpadł na tak pojebany pomysł?!
– Nie wiem, ale obiecuję, że się dowiemy, Bella.
CZYTASZ
RUBIN |18+
RomancePierwsza część najnowszej serii: Nobilitato. Parker Moretti. Syn Gabriela którego poznać mogliście już w poprzednich częściach, gdzie opisane były losy jego ojca, jak i również jego. Przez pewien czas był grzecznym chłopcem, ale... Jak to mówią...